Na tę książkę czekałam i choć nie jestem już małą dziewczynką, to historia Misia Paddingtona ma specjalne miejsce w moim sercu. Przepięknie napisana, z ciekawymi obrazkami i wyrazistymi postaciami. Chcielibyście usłyszeć coś jeszcze o Paddingtonie?
Pierwsze opowiadanie o Misiu Paddingtonie powstało w 1947 roku, a czerwona książka, którą widzicie na zdjęciu, a dokładnie jej pierwsze wydanie, ukazało się w 1958 roku. Inspiracją do powstania najsłynniejszego dzieła autora, był porzucony na półce w sklepie pluszowy miś. Nikt go nie chciał, a, autor szukał akurat prezentu dla żony. Zabrał niedźwiadka do domu i wraz z żoną nadali mu imię Paddington, ponieważ autorowi zawsze podobało się brzmienie tej nazwy. Postacie, które pojawiają się w książce nie są przypadkowe. Tak samo jak dom, w którym zamieszkał niedźwiadek z rodziną Brownów. Wszystko miało swoją inspirację. I świetnie się składa, ponieważ mimo fikcji literackiej, o której zdajemy sobie sprawę, książka jest bardzo autentyczna. A przynajmniej ja jak czytałam, to czułam, że autor włożył w pisanie całe serce.
Kolejna część przygód Misia Paddingtona i kolejny cudownie spędzony czas. Niedźwiedź zadomowił się się już u Państwa Brownów i nawet dostał własny pokój, który próbował wyremontować własnymi łapkami. W ruch poszedł klej i tapeta. Jak możecie się domyślić, remont potrwał dzięki temu trochę dłużej niż był zaplanowany. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Ale pokój niedźwiadka to nie jest problem. Okazuje się, że zginął z grządki kabaczek Pana Browna. Miś, jak na porządnego członka rodziny przystało, rozpoczyna swoje prywatne śledztwo. Kto ukradł kabaczka i czy uda się Paddingtonowi znaleźć winnego?
Niedźwiadek Paddington jest uroczy. Ma dobre serduszko i zrobiłby wszystko dla swojej nowej rodziny. Ale jest też bardzo problematycznym misiem i ciągle wpada w kłopoty. Nie da się go upilnować i choć nigdy nie chciał źle, a kierowały nim tylko dobre intencje, to wychodzi z tego kupa śmiechu i zamieszania. Choć nie wszystkim oczywiście jest do śmiechu, ale przebywając w towarzystwie tego niedźwiedzia trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.
Kolejna część przygód Miasta Paddingtona za mną. Uwielbiam tę historię i ten magiczny klimat, w który wprowadza mnie Michael Bond. Książki przepełnione są ciepłem i miłością, a każda z nich jest pogodna i sprawia czytelnikowi wiele radości. Piszę to z pełnym przekonaniem, ponieważ Paddingtona nie da się nie lubić i myślę, że się ze mną zgodzicie w tej kwestii.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Emotikon, ma 147 stron i twardą oprawę. Kolejne wydanie nosi tytuł "Paddington daje sobie radę" i ma ukazać się jeszcze w tym roku.
Czekacie na kolejną część przygód niedźwiadka z Peru?
Czytałam już dwa pierwsze tomy tej serii i jestem nimi zachwycona. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam Paddingtona z czasów dzieciństwa, dopiero nie tak dawno natknęłam się na starą wersję kreskówki. Książka jest fenomenalna, a na drugą część czekałam z wielką niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńniestety faza na Paddingtona przeszła i dzieciaki jakoś nie chcą wrócić do tej bajki :(
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie czytałam Misia Paddingtona, teraz jednak przeżywa on ponowną sławę. Myślałam, że się nie skuszę, ale coś mnie zaczyna do niego ciągnąć.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam pierwszej części z moimi dziećmi, ale widzę że każda kolejna jest ciekawa
OdpowiedzUsuńW tym niezdarnym misiu można się zakochać. Oglądałam filmy z tym misiem. Sądzę że takie ksiazki mogą być super.
OdpowiedzUsuńPadinkton powraca, ulelbiam tego misia. Jest moim ulubieńcem i zapoznam z nim maluchy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książeczki z przygodami misia Paddingtona. Mam obie te książeczki i miałam okazję czytać je córce i synkowi siostry mojego narzeczonego. Są przepięknie wydane i od razu przykuwają uwagę dzieci.
OdpowiedzUsuń