poniedziałek, 26 lipca 2021

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres - recenzja


"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Im książka wzbudza większe kontrowersje przed wydaniem, tym bardziej mam ochotę mieć ją w swojej biblioteczce. Tak właśnie było z książką "Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanidy Torres. Czy jej treść przypadła mi do gustu?


"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" to opowieść o odkrywaniu kobiecej przyjemności płynącej z seksu. Natalia po zdradzie męża wyjeżdża w podróż, w której poznaje różnych mężczyzn, od których uczy się innego spojrzenia na swoje ciało i przyjemności, której dzięki temu może odczuwać. W nowych relacjach uczy się też, że sprawczość w życiu uzyskuje się poprzez przejmowanie inicjatywy, a grzeczne dziewczynki, które czekają, aż ktoś je doceni, dostają tylko to, co innym się już znudziło.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

O książce Amanidy Torres dowiedziałam się przypadkiem z jednej z grup na Facebooku. Autorka urządziła burzę mózgów i czytelnicy pomagali jej wybrać okładkę. Co prawda pomysł, na który głosowałam nie zwyciężył, ale ta pozycja wskoczyła na moją listę recenzencką. Autorka wysłała mi piękną i kreatywną paczkę, zrobiłam zdjęcia i wzięłam się za czytanie.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" nie jest długą książką. Ma 202 strony, okładkę broszurową, bez skrzydełek. O pisarce wiemy, że jest autorką bloga o seksie erotyczneopowiadania.com. Poza tym odniosłam wrażenie, że jest osobą dość skrytą i oszczędną w słowach, ale muszę przyznać, że jej wyobraźnia nie zna granic. Jej książka naszpikowana jest scenami seksu, niektóre przekraczają granice wyobraźni zwykłej Grażyny czy Katarzyny, albo innej Marysi. Książka jest grzeszna, niegrzeczna i taka miała być. Mimo dużej ilości scen seksu i wyuzdania bohaterki, mam wrażenie, że to dopiero początek tego, co zamierza nam zaserwować autorka. I bardzo dobrze, ponieważ książka mi się podobała i chciałabym przeczytać inne propozycje autorki.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Natalia jest jedną z nas. Normalną kobietą. Ma męża i któregoś dnia łapie go na zdradzie. Pan małżonek niewzruszony odkryciem małżonki, każe jej wyjść z ich sypialni i poczekać za drzwiami. Pół godziny później wychodzi i dalej ta krępująca sytuacja nie robi na nim wrażenia. Za to Natalię bulwersuje na tyle, że postanawia się zemścić. Nie myślcie sobie jednak, że zamierza niewiernego partnera zabić lub chociażby wytargać za kudły jego sztuczną kochankę. Zamierza pokazać mężowi co stracił. Dosadnie i dosłownie i naocznie.

W małżeństwie Natalii przyjemność z seksu czerpał przede wszystkim mąż, a ona schodziła na drugi plan. Seks był dla niej rutyną lub powodem stresu. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie czerpała z niego taką przyjemność, o jakiej słyszała od koleżanek. Za namową przyjaciółki umawia się z Sergem. Czarnoskóry mężczyzna o cudownych dłoniach i ogromnym penisie jest męską prostytutką. Ale nie taką zwykłą. To specjalista od kobiecej przyjemności. Natalia z początku jest onieśmielona, później nabiera odwagi. Mężczyzna jest niesamowity, w pełni skupiony na partnerce, sprawia, że Natalia wznosi się na wyżyny rozkoszy. Poznaje swoje ciało, doznaje przyjemności, o jakiej jej się nie śniło. To wtedy następuje jej przemiana, a w głowie kiełkuje chytry plan, by swoje miłosne uniesienia filmować, stworzyć z tego film i wysłać niewiernemu mężowi. Niech koniec ich małżeństwa będzie spektakularny. Serge był tylko początkiem. Natalia wyjeżdża do Marrakeszu i tam zaczyna się jej prawdziwa seksualna przygoda. Coś, co zmieni jej życie na zawsze.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Ta książka będzie miała zarówno swoich przeciwników jak i zwolenników, a wszystko zależy od tego, jak podejdziemy do tego tematu.

Już widzę te komentarze, że Natalia to głupia baba, że to jej wina, że mąż ją zdradził, że nie była dla niego dość dobra. Powinna mu wybaczyć i jeszcze pewnie zacząć się umartwiać. A ona postanowiła się zemścić. I to w jaki sposób - robiąc z siebie kurwę. To zła kobieta. I tak dalej i tak dalej. 

A ja myślę inaczej. Choć nie zachowałbym się jak Natalia i nie odważyłabym postąpić tak jak ona, to z drugiej strony ją podziwiam. Bo miała odwagę. Bo chciała. A czemu miała tego nie zrobić? Jej mąż wkładając penisa w inną kobietę, dał jej przyzwolenie na to, by zerwała ich przysięgę małżeńską i mogła robić co chciała. I zrobiła. Wiele kobiet tkwi z związkach, w których to partner czerpie z seksu przyjemność a one pozostają na drugim planie. Natalia powiedziała basta. A wycieczka odmieniła jej życie.

Skoro mężczyźni mogą skakać z kwiatka na kwiatek, to kobiety również. Jest równouprawnienie i nikt z nas nie powinien wtrącać się w seksualne życie innych. Miałam kiedyś koleżankę, która miała ogromne libido, często zmieniała partnerów, lubiła seks analny, eksperymentowała. Gdzie się nie pojawiła, wszyscy ja zauważali. Nie miała problemu by rozmawiać o seksie. Czy była zła? Absolutnie. Bardzo lubiłam spędzać z nią czas i świetnie się dogadywałyśmy, choć jestem zupełnie inna. I wcale nie rozmawiałyśmy tylko o seksie. Nasze drogi niestety się rozeszły, gdy wyjechała za granicę. Ale do tej pory mam o niej dobre zdanie i żałuję, tego że nie mogę iść z nią na kawę.

Natalia wydaje mi się właśnie taką równą babką. Kobietą, która odkryła, że życie seksualne może być cudowne, a każde kolejne orgazmy, które dostawała od mężczyzn, sprawiały, że jej pewność siebie i zadowolenie z życia wzrastały.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Książka pełna jest scen seksu. Niekonwencjonalnego, wzbudzającego emocje, szokującego. Znajdzie tu chociażby opisu erotycznych imprez, czy seksualnych maszyn - o tym drugim nigdy wcześniej nie słyszałam. Ale chcę byście wiedzieli, że to książka o kobiecej przyjemności. Mężczyźni przedstawieni są w niej jako środek do zaspokojenia kobiecych potrzeb. Nikt tu jednak nikogo nie uprzedmiotawia, a wszystko dzieje się za zgodą partnerów.

Tak książka skierowana jest przede wszystkim do kobiet i jest ich odpowiedzią na erotyczne sny. Mi się podobała, ale nie należy traktować jej dosłownie. Nie chodzi o to, że mamy nagle rzucić mężczyzn i uprawiać seks z męskimi prostytutki, czy obcymi mężczyznami. Autorka chciała pokazać, że seks jest ważnym aspektem naszego życia i nie należy pozwalać, by tylko partner z niego czerpał przyjemność. Należy walczyć o swoje, a to jakie środki zastosujecie, by osiągnąć sukces, to Wasza prywatna sprawa. 

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Na samym końcu bardzo chciałam podziękować autorce za książkę, a przede wszystkim za jej treść. Myślę, że po jej przeczytaniu niektóre kobiety otworzą oczy, ale tak jak pisałam wcześniej, nie należy traktować jej w 100% dosłownie, a wyciągnąć z niej wnioski.


Dziękuję również za bransoletkę. Jest przepiękna.


Macie w planach tą książkę ?














 

9 komentarzy:

  1. Powiem Ci szczerze, że sama chętnie sięgnęłabym po ten tytuł. Aż żałuję, że nie widziałam nigdzie naboru recenzentów (jeśli taki był). Zapisuję sobie tytuł i zamówię, bo rozbudziłaś moją ciekawość. Bransoletka cudna - piękny gest ze strony autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super recenzja! Jest dokładnie tak jak piszesz. Literatura to gra wyobraźni. To nie jest poradnik w rodzaju: "każda kobieta musi to czy tamto". Każdy w łóżku czerpie przyjemność z innych rzeczy. Nie ma jednej normy dla wszystkich. A jeszcze do tego na różnych etapach życia potrzebujemy innych rzeczy. Mam nadzieję, że książka zainspiruje kogoś do swobodniejszego realizowania siebie w seksie, a kto wie, może ta odwaga przełoży się również na inne sfery życia.<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się, że dobrze Cię zrozumiałam, a przede wszystkim, że mogłam przeczytać tę książkę. Lubię kobiecą odwagę i zawsze kibicuję kobietom, które walczą o swoje. A rewolucja seksualna jest niektórym bardzo potrzebna.

      Usuń
  3. Tytuł dość zaskakujący, ale brzmi całkiem interesująco. Niestety często nasza przyjemność wciąż jest tematem tabu i to nawet w rozmowach z partnerem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie do końca czuję się przekonana, ale wiem komu mogę ją polecić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio czytałam świetną książkę-reportaż o branży porno. I tam znalazłam bardzo ciekawy przypadek: kobieta przyszła zagrać w filmie, tylko jednym, bo chciała w kocu poczuć orgazm. I to było smutne w sumie, że nie było mężczyzny, który by jej go dał! Dlatego ja rozumiem bohaterkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurde i ja przegapiłam ten tytuł? No nic koniecznie zapisuje go na swoją listę książek do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że nie przepadam za takimi wtórnymi tytułami, ale oczywiście to treść powinna przemawiać, miłośnicy gatunku z pewnością docenią twórczość autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. skusiła bym się na bransoletkę. Co do samej książki to nie jestem przekonana, nie jest to do końca merytoryczna wiedza pomagająca rozwiązywać problemy

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)