Witam Was serdecznie w roku 2019. To będzie pierwszy wpis i mam nadzieję, że w tym roku będzie ich dużo więcej niż w poprzednim. To co, zaczynamy?
Pamiętam dzień, kiedy poszłam na basen w moim rodzinnym mieście i spotkałam tam moją koleżankę, która moczyła nogi w małym akwarium wypełnionym rybkami. Na terenie basenu był bowiem taki "gabinet" gdzie te awaria się znajdowały i każdy mógł z nich skorzystać za opłatą oczywiście. Te rybki obgryzały jej wtedy skórę i wydało mi się to strasznie niehigieniczne. W ogóle wydało mi się to dziwne, że takie praktyki są dozwolone. Potem oczywiście wyszło, że jestem nie douczona w tej kwestii, a te rybki bardzo często wykorzystywane są właśnie do takich zabiegów i to wcale nie jest nic strasznego. Człowiek uczy się przez całe życie :).
Pamiętam dzień, kiedy poszłam na basen w moim rodzinnym mieście i spotkałam tam moją koleżankę, która moczyła nogi w małym akwarium wypełnionym rybkami. Na terenie basenu był bowiem taki "gabinet" gdzie te awaria się znajdowały i każdy mógł z nich skorzystać za opłatą oczywiście. Te rybki obgryzały jej wtedy skórę i wydało mi się to strasznie niehigieniczne. W ogóle wydało mi się to dziwne, że takie praktyki są dozwolone. Potem oczywiście wyszło, że jestem nie douczona w tej kwestii, a te rybki bardzo często wykorzystywane są właśnie do takich zabiegów i to wcale nie jest nic strasznego. Człowiek uczy się przez całe życie :).
Mijały lata, a ja całkowicie o tych rybkach zapomniałam do czasu gdy trafiłam w internecie na markę kosmetyków, która w swym składzie wykorzystuje enzym tych właśnie rybek. Nogi czy ręki do akwarium z rybami bym nie włożyła, natomiast enzym z rybek w kosmetykach tak mnie zaciekawił, że postanowiłam koniecznie je wypróbować. Kosmetyki nazywają się Garra Ruffa Cosmetics, a ich nazwa pochodzi właśnie od tych małych rybek Garra Rufa.
Ryby Garra Rufa - należą do rodziny karpiowatych, zamieszkują czyste rzeki oraz gorące źródła. Żyją w stosunkowo wysokiej temperaturze gdzie ciężko o pokarm, dlatego wykształciły nowy sposób żywienia, polegający na wysysaniu zrogowaciałego naskórka u osób korzystających z gorących źródeł. Garra Rufa nie posiadają zębów dlatego dzięki swoim delikatnym pyszczkom "wysysając" zrogowaciały naskórek delikatnie łaskoczą dając dużo radości oraz relaksu przy okazji poprawiając również krążenie.
Enzym ryb Garra Rufa - ma działanie antymitotyczne, bakteriobójcze, grzybobójcze oraz przeciwłojotokowe. Jest stosowany w łagodzeniu uciążliwych dolegliwości dermatologicznych takich jak łuszczyca, egzema, łuszczyca atopowe zapalenie skóry jak również w reakcjach alergicznych. Posiada właściwości odbudowujące, łagodzące, nawilżająco-regenerujące. Może być stosowany do każdego rodzaju skóry, nie wywołuje reakcji alergicznych.
Garra Rufa Cosmetics oprócz wyżej wspomnianego enzymu z ryb posiadają w swoim składzie również sól oraz minerały z Morza Martwego, które od lat są znane ze swoich właściwości i tego, że dbają o naszą skórę. Kosmetyki te są przeznaczone przede wszystkim do pielęgnacji skóry problematycznej suchej, atopowej, z egzemą, a nawet łojotokowej. Po ich użyciu skóra jest bardzo gładka, miękka i nawilżona. Są to produkty niemieckiej marki, a jak powszechnie wiadomo Niemcy mają dobrą chemię gospodarczą i kosmetyki, więc byłam bardzo pozytywnie nastawiona do testu.
Jesień i zima to dla mojej skóry czas udręki, bo choć do atpoi jej jeszcze daleki, to potrafi wysychać na wiór. Szczególnie gdy zaczyna się mróz na dworze. W tym okresie cała moja pielęgnacja zostaje wymieniona z lekkiej i nawilżającej na bardziej odżywczą i regenerującą. I w sumie także dlatego bardzo chciałam wypróbować kosmetyki Garra Rufa.
W ofercie marki znaleźć możecie:
- Szampon do włosów
- Żel pod prysznic
- Balsam do ciała
- Krem do stóp
- Krem do rąk
- Krem do twarzy
Ja wybrałam 3 z oferty marki i są to żel pod prysznic, balsam do ciała i krem do rąk i zapraszam Was teraz na ich recenzję.
Może zacznę tak ogólnie by przy każdym kosmetyku się nie powtarzać. Produkty Garra Rufa, to kosmetyki, które w pierwszej chwili nie wyróżniają się na półce sklepowej. Ich opakowania są bowiem bardzo proste i rzekłabym nawet, że dość przeciętne. Ale już się nauczyłam, że nie szata zdobi człowieka i z opakowaniem również może być tak samo, więc mnie interesuje zawartość. A wygląd opakowania to rzecz gustu. Opakowania jak wspomniałam są proste, w kolorze białym z niebieskimi dodatkami. Zamknięcia typu klik czyli moje ulubione umilały mi ich stosowanie.
Na każdym opakowaniu widnieje też logo marki, czyli rybki Garra Rufa. A teraz przejdźmy do recenzji produktu.
Żel pod prysznic zamknięty jest w buteleczce o pojemności 250 ml. Konsystencja produktu jest żelowa, kolor przezroczysty. Kosmetyk ma bardzo delikatny zapach, przez który nieznacznie przebija woń enzymu rybek. Bynajmniej tak mi się wydaje, że to ten enzym, bo ten zapach jest inny niż te, ktore do tej pory znałam. Nie mniej jednak to zapach przyjemny. Żel bardzo dobrze się pieni ale i równie dobrze spłukuje ze skóry. I to co jest najlepsze, że już po pierwszym użyciu czuć różnicę w dotyku skóry. Moja skóra była dość szorstka mimo tych wszystkich kremów, które stosowałam. A tu już po pierwszym użyciu skóra nabrała miękkości, a to dopiero początek. Kosmetyk bardzo dobrze oczyszcza skórę i jest bardzo przyjemny w stosowaniu. Najbardziej podoba mi się to, że już podczas mycia pielęgnuję moją przesuszoną skórę i daję jej ukojenie. Co mogę dodać więcej? Myślę, że to dobry produkt i u mnie się sprawdził.
Balsam do ciała zamknięty jest w butelce o pojemności 250 ml. Konsystencja balsamu nie za rzadka nie za gęsta. Taka w sam raz do przyjemnego i wygodnego stosowania. Balsam ma kolor biały. W tym przypadku tak jak w żelu pod prysznic kosmetyk ma trochę specyficzny zapach. Tu już jest bardziej wyczuwalny, ale dalej pozostaje świeży i przyjemnie się go stosuje. Jednak nie każdemu może ten zapach się spodobać, więc na to uczulam. Balsam bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy, co bardzo sobie cenię.
Ale jeszcze bardziej cenię sobie jego działanie. Błyskawiczna ulga dla suchej skóry i głębokie nawilżenie i to już od pierwszego użycia. Przy dłuższym stosowaniu moja skóra już nie jest taka szorstka jak była. Nie swędzi też tak jak ma w zwyczaju. Jestem bardzo ciekawa jak kosmetyk sprawdzi się gdy na dworze będzie silny mróz i będę musiała nosić rajstopy. To będzie wyzwanie dla niego, bo moja skóra wtedy jest bardzo biedna. A teraz choć na dworze pogoda nie sprzyja, to u mnie nastąpiła już duża poprawa. Na pewno nie jest już takim suchym okropnym potworem jak była. Jestem dobrej myśli i czekam na mrozy. Gdy ten test przejdzie, to będzie kosmetyk idealny.
Krem do rąk. Opakowanie o pojemności 75 ml. Krem ma odpowiednią, nie za gęstą konsystencję, szybko się wchłania i już po chwili można wrócić do wcześniej wykonywanych czynności. Produkt nie pozostawia tłustej warstwy na ciele, nie lepi się. Jeśli chodzi o działanie to błyskawicznie nawilża suchą i zniszczoną skórę dłoni. Działa kojąco, regenerująco, odżywczo i naprawczo na skórę dłoni nawilżając je błyskawicznie. Byłam w szoku jak po pierwszym użyciu doświadczyłam czegoś takiego. Rewelacja. U mnie kremów do rąk jesienią i zimą schodzi dużo. Moje dłonie tak wysychają, że smaruję je co chwilę i czasami już mnie to wkurza, że przed chwilą używałam kremu i już znów muszę smarować. Czy w o tej porze roku też tak macie? Coś strasznego...
Ale tu z pomocą przychodzi mi ten krem...Już po pierwszym użyciu taka ulga...I wszystko byłoby cudowne, bo jest poprawa, działanie rewelacja, gdyby nie zapach. Absolutnie mi nie odpowiada. Kosmetyk bardzo mocno i intensywnie pachnie tym enzymem. Jego zapach jest na tyle mocny i intensywny, że ciężko mi jest go używać. Zapach jest oczywiście kwestią gustu i na reakcję mojego nosa absolutnie nie mam wpływu. Ale to, że mi nie odpowiada zapach nie znaczy, że Wam też nie będzie odpowiadał. Ja akurat jestem bardzo wrażliwa na zapachy, i z niektórymi fajnymi kosmetykami musiałam się szybko pożegnać, bo ich zapach mi na tyle nie odpowiadał, że absolutnie nie byłam w stanie ich stosować. No cóż. Nie wszystko jest dla każdego. A szkoda bo krem zrobił na mnie duże wrażenie. Pozytywne wrażenie. Gdyby nie ten zapach....
Pozwoliłam sobie sprawdzić ceny kosmetyków i jestem bardzo nimi zaskoczona. Nie sądziłam, że są aż tak wysokie. Za żel pod prysznic trzeba zapłacić około 70 zł, co dla niektórych osób może być ciężkie dla portfela. Ale ja już się nauczyłam, że lepiej uzbierać i kupić produkt, który będzie świetny w każdym calu, a nie mieć całą półkę w łazience takich co spełniają moje oczekiwania w połowie lub co gorsza nie spełniają wcale.
Zgodzicie się ze mną? Znacie kosmetyki Garra Rufa? Koniecznie dajcie znać w komentarzu. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.
Ciekawe kosmetyki. Dla mnie absolutna nowość na rynku.
OdpowiedzUsuńMnie też bardzo ciekawiły. Wcześniej ich nie znałam..
UsuńNie znam, ale krem do stóp tego typu by mi sie bardzo przydał ;)
OdpowiedzUsuńTo jest w ofercie.
UsuńCiekawy składnik. Ja też bym do tych rybek nogi nie włożyła bo... mam łaskotki.
OdpowiedzUsuńA ja bym się bała, że mnie pogryzą.
UsuńNie używałam tych kosmetyków, ale słyszałam już o nich. Jestem ciekawa jak zareagowałaby na nie moja skóra.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobrze. Moja je polubiła.
UsuńBalsam mnie zainteresował. Również cenię sobie brak lepiącej warstwy na ciele po nałożeniu. W ogóle ciekawy pomysł, że ktoś zrobił kosmetyki z enzymem tych rybek.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że to dobry pomysł.
UsuńTer 70 złotych mnie przeraża :O Dla studenta to nie mały wydatek ;) Ale też byłam zdziwiona, gdy usłyszałam o tych rybkach ;)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem studentką a mnie przeraża taka cena:)
Usuńtotalnie ich nie znam, same ciekawostki
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
UsuńSpotkałam sie juz z tą marką, ale nie miałam okazji używać jeszcze tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo warto.
UsuńNie widziałam tych kosmetyków, ale muszę się z ich składem zapoznać, ciekawa jestem jak było z ich certyfikacja, i czy jest to tylko składnik imitujące ten enzym jak np. w przypadku jadu żmiji czy mrówek - w tym wypadku są to składniki z grupy peptydów działające na skórę mocno liftingujaco mówię o działaniu "botox like" - dowiem się co i jak 🤔💕
OdpowiedzUsuńJak się dowiesz to daj znać. . .
UsuńMuszę przyznać, że szata graficzna kosmetyków jest niezbyt przyciągająca ale po opisie czuje sie ciekawa tych produktów.
OdpowiedzUsuńSą ciekawe a opakowanie fakt, że jest kiepskie. Ale zawartość bardzo ciekawa..
UsuńWiele dobrego słyszałam na temat tych kosmetyków. Koniecznie muszę je wypróbować, a szczególnie krem do rąk. Na obecną pogodę bardzo się przyda.
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńGdzieś już je widziałam i prezentują się naprawdę bardzo fajnie muszę się za nimi rozglądnąć.
OdpowiedzUsuńChyba przez neta można je tylko zamówić. Nie wiedziałam ich stacjonarnie.
Usuńnie słyszałam wcześniej o tych produktach, ale zaciekawiły mnie :)
OdpowiedzUsuńMnie też dlatego chciałam je wypróbować.
UsuńSama jakiś czas temu ich uzywałam i jestem miło zaskoczona, są naprawdę bardzo dobre ;)
OdpowiedzUsuńSą dobre, to fakt.
UsuńBędę miałam okazje przetestować te kosmetyki i już się nie mogę doczekać:>
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co o nich napiszesz.
UsuńPierwszy raz widzę te produkty.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dlatego, iż nie jest to popularna marka.
UsuńJa też bym nawet palca do tych pijawek nie wsadziła. Siostra była i mówi, że efekt marny. Lepszą kurację otrzymamy własnie kosmetykami.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą.
UsuńZdam te dwa produkty od dawna i naprawdę fajnie mi się sprawdzaja
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę.
UsuńPierwszy raz spotykam sę z tego typu kosmetykami. :)
OdpowiedzUsuńAle jesteś ich ciekawa?
UsuńJa też mam tak z dłońmi zimą, strasznie cierpią :) Kosmetyków nie miałam, ale i mnie zapach mogłby nie odpowiadac :)
OdpowiedzUsuńZapach niestety jest kiepski, ale coś za coś.
UsuńCiekawy skład. Mogą być faktycznie fajne te kosmetyki 🤔🤔🤔
OdpowiedzUsuńSą fajne. Polecam.
Usuń