"Prowokacyjna powieść na miarę dzisiejszych czasów " - to zdanie z okładki uświadomiło mi, że koniecznie muszę przeczytać książkę "Pójdziesz ze mną?". Dodatkowo przekonał mnie do tego chłopak, stojący w ciemnym tunelu, na zdjęciu znajdującym się na froncie książki. Zapowiadało się mrocznie i ciekawie, a nawet bardzo ciekawie. A jak wyszło ?
Prowokacyjna powieść na miarę dzisiejszych czasów
Konrad jest młodym i pewnym siebie mężczyzną. Unika wszelkich zobowiązań, a seksualne podboje są jego ulubioną metodą ucieczki od otaczającej rzeczywistości. W istocie jest samotnikiem, który nie potrafi sprostać oczekiwaniom, jakie narzucają na niego inni. Prowadzi go to do nieustannych rozczarowań i wpędza w problemy psychiczne.
Podczas jednej z imprez poznaje piękną Natalię, dzięki której odnajduje w swoim życiu równowagę, ale szczęście Konrada nie trwa długo. Toksyczna relacja prowadzi go do katastrofy, której żadne z nich nie jest w stanie powstrzymać.
„Pójdziesz ze mną?” to głębokie studium samotności i nieprzystosowania do życia we współczesnym świecie. Reznowicz jest surowy i wulgarny, a przy tym prawdziwy. Smutek towarzyszący jego literaturze niepokoi, a jednocześnie wciąga i nie pozostawia obojętnym.
Na samym początku pragnę Was poinformować, że nie możecie wierzyć temu, co jest w opisie każdej książki. Ja się zasugerowałam i niestety rozczarowałam bardzo. Książka miała być prowokacyjna, mocna i zrobić na mnie wrażenie. I taka była. Ale nie tak wyobrażałam sobie, to co na jej stronach znalazłam.
Konrad Reznowicz jest młodym studentem i nie ma pomysłu na siebie i swoje życie. Jedyne co mu dobrze wychodzi, to masturbacja, w której powoli staje się mistrzem. Szok! Tak wiem, ale zapowiadało się ciekawie. Jednak wierzcie mi, że to dopiero początek. Jak dobrze zauważyliście, bohater nazywa się tak samo jak autor. Pierwszy raz się spotykam z czymś takim w fikcji literackiej, ale okey. Dodam, że mam nadzieję, że ta książka to fikcja, a nie wstawki z życia autora. Wracając do Konrada, chłopak od dawna jedzie na ręcznym i zaczyna mu się to nudzić, więc postanawia poszukać sobie partnerki do seksu. Wybór pada na prostytutkę. W związku z tym, że książka to wyższy poziom abstrakcji i absurdu, to nasz bohater funduje jej seks życia i każdym kolejnym partnerkom również.
Jakby podsumować działania bohatera w tej książce, to głównie opowiada o swoich podbojach, pokazując kobiety nierzadko jako głupie i naiwne. Wszystkie jego partnerki bardzo szybko zdejmują majtki, lub Konrad im je zdejmuje. Seks niekiedy jest w prezerwatywie, dużo częściej bez, a spełnienie następuje w partnerce, nawet jeśli nasz bohater zna ją 5 minut. Konrad pokazany jest jako cudowny kochanek, a na widok jego "sprzętu" dziewczyny od razu padają na kolana i biorą go do buzi. Konrad podkreśla, że lubi seks, ale zazwyczaj troszczy się tylko o swoją przyjemność, co wielokrotnie podkreśla w wypowiedziach. Gdzieś tam w międzyczasie narzeka na wszystkich i wszystko, szuka pracy, traci ją, pije i imprezuje, a także zalicza kolejne panienki.
O ile na początku książka zapowiadała się ciekawie, to później doszłam do wniosku, że jest to spełnienie mokrych fantazji autora i jego wyobrażeń o męskim świecie. Wcale mnie to nie zdziwiło po przeczytaniu kawałka jego biografii. Krótko mówiąc, moje wyobrażenie o świecie jest inne, niż autora. A jego nie do końca mi się podoba.
Nasz bohater przedstawiony jest na początku jako chłopiec nieśmiały. Ale po pierwszym razie z prostytutką zachodzi w nim ogromna przemiana. Staje się kasanową i ruchaczem ( brzydkie określenie i prostackie, ale idealnie opisuje naszego Konrada). Wszystkie kobiety przedstawione w książce mają małe rozumki i po chwili ściągają majtki, by pieprzyć się z bohaterem. Nikt w tej książce nie myśli o niechcianej ciąży, chorobach przenoszonych drogą płciową, dziewczyny dają się bzykać w lesie, przymierzalni sklepowej, pod prysznicem, na imprezie itp. Nie ważne jest również to, że Konrad je "wali" dla własnej przyjemności, o ich zapominając wielokrotnie. One są szczęśliwe i wracają. Konrad jest tak przebojową postacią, że ulega mu w tej książce każda, nawet żona szefa, z którą ma romans. Zapomniałabym dodać, że Konrad nie lubi słowa "nie" i zdarza mu się nawet brać kobiety siłą, ale kto by się przejmował takimi pierdołami. A jak kobieta po takim stosunku ma do niego pretensję i wyrzuca go z mieszkania, chłopak jest zdziwiony jej zachowaniem.
W książce pojawia się Natalia, która dużo w życiu bohatera namieszała. Nie mogę Wam zdradzać szczegółów, ale to jedyna kobieta, która zatrzymała Konrada na dłużej. Nawet z nim zamieszkała. I to jej postać doprowadzi do tragedii w życiu chłopaka.
Wątek Natalii jest tak samo absurdalny jak cała książka i autor kolejny raz pokazuje, że kobiety są stworzeniami niemądrymi i same problemy z nimi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sam pomysł wprowadzenia Natalii do książki jest fajny. Autor pokazuje jak problemy zdrowotne mogą doprowadzić do uzależnienia. A dokładnie, jak ludzie nie radzą sobie z problemami w życiu i sięgają po alkohol, który może doprowadzić do tragedii. I tu nie mam zastrzeżeń. Mam do późniejszej roli Natalii w życiu chłopaka. Autor chciał za dużo i przedobrzył niestety.
Autor coś wspomina o problemach psychicznych bohatera, ale dla mnie ten wątek jest wsadzony na siłę i nijak się ma się do przebojowego, aczkolwiek lekko znudzonego życiem kasanowy. Autor chciał wprowadzić do książki chorobę psychiczną i średnio mu wyszło. A zakończenie książki pobija wszystko. Nijak się ma do całości i skąd mu się ten pomysł w głowie pojawił, to nie wiem.
„Pójdziesz ze mną?” to głębokie studium samotności i nieprzystosowania do życia we współczesnym świecie. Reznowicz jest surowy i wulgarny, a przy tym prawdziwy. Smutek towarzyszący jego literaturze niepokoi, a jednocześnie wciąga i nie pozostawia obojętnym."
Podsumowując i odnosząc się do tego cytatu z okładki, to zasmuciłam się tylko w przypadku wątku Natalii, ale autorowi chyba chodziło o Konrada. Ten mnie nie zasmucił ani razu. Jeśli mówimy o samotności to błagam, ale nie w kontekście "nie mam kogo walić i czuję się samotny" . Nie zauważyłam również by bohater był nieprzystosowany społecznie, wierzcie mi, że to zagadnienie na studiach omawialiśmy szczegółowo, więc wiem o czym piszę. Książka natomiast mnie wciągnęła i nie pozostawiła obojętną na bzdury w niej opisane. Z coraz szerzej otwartymi oczami i opadającą szczęką zagłębiałam się w lekturę.
To było ciekawe i intrygujące przeżycie. Dobrze jest poznać męski punkt widzenia. Zawsze to coś nowego. Ale jako inteligentna kobieta czuję się zaniepokojona przedstawieniem kobiet w tej książce jako worków na spermę.
Jak widać każdy ma swój punkt widzenia i wyobrażenie o świecie. Tu mamy ewidentne spełnienie fantazji autora o świecie, w którym mężczyzna może wiele, choć w rzeczywistości za swoje zachowanie dostałby pewnie po pysku.
A może są takie kobiety i tacy mężczyźni, a autor napisał prawdę ? Wszystko jest możliwe i nic mnie już nie zdziwi. Ale cieszę się, że mogłam wypowiedzieć swoje zdanie w tej kwestii....
W recenzji występują wulgaryzmy, które w innych moich recenzjach się raczej nie pojawiają. Natomiast wierzcie mi, że jest to pikuś, przy tym, co przeczytałam w książce. A dzięki zastosowaniu takiego słownictwa, recenzja oddaje charakter tego, co w książce znalazłam,
Ciekawi mnie Wasze zdanie na temat tej książki...
Po Twojej recenzji mam mieszane uczucia co do tej książki, ale może się na nią zdecyduje, bo z jednej strony mnie ciekawi, a z drugiej odpycha. :)
OdpowiedzUsuńwidziałam zapowiedzi tej książki, ale jakoś mnie nie skusiła. Lubię poznawać męski punkt widzenia, ale pod warunkiem, że nie jest on przesadzony i sztuczny. Jak widzę fabuła miałaby potencjał gdyby autora nie poniosła fantazja ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że chętnie po nią sięgnę, bo wzbudziła w Tobie masę skrajnych emocji. Sposobem, jakim ją opisałaś, tylko zachęciłaś mnie, aby poznać historię w środku i poznać też postać tajemniczej Natalii.
OdpowiedzUsuńPo książkę bym nie sięgnęła. Autora poniosła fantazja, niekoniecznie w dobrą stronę. A seks bez uczuć, to nic ciekawego. Wielu ludzi o tym zapomina. Boi się swoich emocji i tworzy jakąś hedonistyczną bajkę, w której udają, że są szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńNiekiedy również zadziwia mnie (pozytywnie lub negatywnie) cudzy punkt widzenia. Chociaż przyznam, że ten tytuł nie jest czymś, co chciałabym przeczytać, nawet eksperymentalnie.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoją recenzję i zdecydowanie mogę stwierdzić że nie jest to propozycja książki dla mnie
OdpowiedzUsuńFaktycznie autora poniosła fantazja, i to w złym kierunku. Z recenzji wynika, że główny bohater to raczej postać negatywna, a sam autor...pytanie czy szanuje kobiety? Nie sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńJuż spotkałam się z tą książką na innym blogu i tam zachęciła mnie recenzja. Tu jest inaczej. Teraz jestem nieco skołowana. Na szczęście wystarczy przeczytać, by się uspokoić i mieć własne zdanie ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się że po twojej recenzji mam mieszane uczucia co do tej książki. Czasem fantazja nie zawsze autorom wychodzi na korzyść.
OdpowiedzUsuń