Dziecięce kosmetyki Weledy skradły moje serce już jakiś czas temu. Używałam już wielu, ale moim niekwestionowanym faworytem jest seria z nagietkiem lekarskim. Przedstawiam Wam krem przeciw odparzeniom i krem do twarzy dla niemowląt z nagietkiem lekarskim.
Serię Calendula dobrze znam, zmieniają się jej co prawda opakowania, ale składy dalej zostają takie, jakie lubię, czyli naturalne. Weleda słynie z dobrych jakościowo produktów, bezpiecznych dla skóry niemowląt, dzieci oraz osób dorosłych. Można je stosować od dnia narodzin i jestem przekonana, że pokochacie je tak jak ja.
Krem do twarzy dla niemowląt z nagietkiem lekarskim
Metalowa tubka, plastikowa nakrętka, pojemność 50 ml i kartonowe opakowanie plus ulotka wewnątrz. To tyle jeśli chodzi o wizualne szczegóły. Ale najważniejszy jest sam krem, a ten mogę Wam polecić z czystym sumieniem. To moje trzecie opakowanie, dwa poprzednie były w starej szacie graficznej. Ale to nie szata zdobi krem, a skład. A ten jest zacny. Krem zawiera w składzie min. olej z sezamu włoskiego, olej ze słodkich migdałów, lanolinę, wosk pszczeli czy ekstrakt z kwiatów nagietka lekarskiego. Krem, choć mogłoby się wydawać, że jest bardzo tłusty, to wcale tak nie jest. Raczej zaliczyłabym go do średnio tłustych, nie jest też bardzo gęsty. Zostawia jednak na skórze dziecka wyczuwalny film, który będzie mniej lub bardziej tłusty w zależności od suchości skóry. Ważną informacją jest to, że w jego stosowaniu nie musicie się ograniczać. To, że na opakowaniu produktywny mówi o twarzy i niemowlętach, to nie znaczy, że nie możecie użyć go do innych części ciała i posmarować nim również starsze dziecko czy siebie. U mnie rewelacyjnie sprawdza się jako opatrunek na popękane usta, suche skórki wokół nosa, czy ratunek dla bardzo suchej skóry dłoni. Ostatnio końcówkę starego kremu, który był już prawie przy końcu terminu ważności, wykorzystałam do posmarowania stóp. Końcówki nie chciałam używać już na twarzy, a na do stóp również świetnie się sprawdził.
Krem koi podrażnienia, nawilża i odżywia skórę. Bardzo polecam go osobom, które mają wysuszoną skórę np.: po antybiotykach na trądzik. Miałam taki epizod, że maść, którą przepisał mi dermatolog bardzo mnie podrażniła. Krem przyszedł mi z ratunkiem. Już po pierwszym użyciu odczułam ulgę. Każdy kolejny raz utwierdził mnie w przekonaniu, że to bardzo dobry produkt. Lubię kosmetyki uniwersalne z dobrym składem, a Welada Calendula właśnie taka jest. Jak raz się użyje tych produktów, to na się ochotę na więcej.
Krem dla dzieci i niemowląt przeciw odparzeniom z nagietkiem lekarskim
Jak synek był mały, to nie używaliśmy tego produktu, a trafił on w moje ręce dopiero teraz. Ale to, że mój syn ma cztery lata, nie oznacza wcale, że nie ma problemów z odparzeniami. Wiecie jak jest... źle podtarta pupa, zbyt twarda kupka czy problemy z brzuszkiem czyli biegunka i zaraz jest "mamo, boli mnie pupa, posmarujesz?". Ale nawet my dorośli miewamy takie problemy, to normalne i nie ma się czego wstydzić. Kremik zamknięty jest małej metalowej tubce o pojemności 30 ml. Posiada również kartonowe opakowanie i ulotkę w środku.
W składzie kremu znajdziecie min. olej ze słodkich migdałów, olej z sezamu indyjskiego, tlenek cynku, wosk pszczeli, lanolinę, glinkę, ekstrakt z kwiatów nagietka lekarskiego i rumianku pospolitego. Krem jest gęsty, o białej barwie, zostawia na skórze białą warstwę. Jest wydajny, ładnie pachnie nagietkiem. Wystarczy niewielka ilość kremu, by posmarować pupę. Kosmetyk bardzo szybko przynosi ulgę i pomaga w przypadku odparzeń czy podrażnień mechanicznych, np.: po wycieraniu pupki zbyt mocno papierem. Krem można używać już od pierwszego dnia życia i w sumie nie ma ograniczeń co do stosowania późniejszego. Myślę, że i u dorosłych się sprawdzi jeśli będzie taka potrzeba.
Piękna szata graficzna i ta malutka biedroneczka z opakowania robią robotę. Mój synek zawsze wola, " mamo, daj mi ten krem z biedronką". Dzieciaki lubią takie szczegóły. Bardzo polecam oba kosmetyki. Jestem z nich zadowolona. Zresztą nie ma co się dziwić, w końcu to Weleda, a ona wie co robi.
Tekst oraz zdjęcia ukazały się również na forum portalu Familie.pl .
Taki krem warto mieć pod ręką, przyda się nie tylko dla dzieciaków, moja skóra wyjątkowo wrażliwa skóra lubi takie propozycje pielęgnacji. :)
OdpowiedzUsuńMiałam już kiedyś krem z nagietka i byłam zadowolona z efektów. Mam wymagającą cerę, ale on się sprawdził. Więc wierzę, że i ten produkt daje rade.
OdpowiedzUsuńKosmetyki dla dzieci tej marki są mi dobrze znane. Krem z tej serii na odparzenia też kiedyś stosowałam. Teraz używam innych kosmetyków z tej serii.
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresował mnie krem przeciw oparzeniom i chętnie zwrócę na niego uwagę.
OdpowiedzUsuńmój młodszy ma delikatne problemy skórne, także na pewno się zainteresują i kupię na próbę
OdpowiedzUsuńPrzy ostatnim dziecku używałam kosmetyków tej marki i bardzo dobrze się sprawdziły, teraz spodziewam się maluszka i chyba powtórzę.
OdpowiedzUsuńNie mam małych dzieci. Myślę, że tekie kosmetyki może używać nawet dorosła osoba. Bardzo jestem ich ciekawa
OdpowiedzUsuńProblemy skórne dotykają również dorosłych, więc to seria Weledy na pewno warta uwagi.
OdpowiedzUsuń