Do przeczytania zabawnych książek o miłości długo mnie namawiać nie trzeba. Jeśli mogę się przy nich dobrze bawić, niekiedy opluć strony książki podczas niekontrolowanych wybuchów śmiechu, czasami nawet się popłakać czy obsmarkać, to też takie propozycje przyjmuję bez mrugnięcia okiem. "Duet (nie) idealny" Joanny Łapińskiej miał mi dostarczyć wesołych wrażeń i być najzabawniejszą komedią o miłości, jaką kiedykolwiek czytałam. A okazał się...
...całkiem dobrym literackim debiutem. Choć nie jest to najzabawniejsza książka jaką czytałam, to niewątpliwe jest śmieszna, a teksty, którymi posługują się bohaterowie wyrywają z butów. Ja bym czegoś takiego nie wymyśliła i z czystym sumieniem oświadczam, że warto niektóre z nich spisać na kartce, po czym zapamiętać i używać w życiu codziennym. Zdziwienie słownego przeciwnika gwarantowane.
Ostatnio zaczęłam podchodzić do książek wydanych przez Novae Res z dystansem, ponieważ niektóre z nich mnie rozczarowały. Tu jest inny model wydawniczy niż tradycyjny, a hasło "zapłacisz, to wydasz" nie działa na mnie ostatnio dobrze. Ale ta książka bardzo mnie zaciekawiła. I miałam ochotę poczytać coś lekkiego, zabawnego i poprawiającego mój wisielczy humor. Joanna Łapińska mnie nie rozczarowała. Bo choć ta książka momentami faktycznie jest tak śmieszna, że płakałam, to jest napisana bardzo dobrą polszczyzną współczesną. Widać, że autorka ma bogaty zasób słownictwa i nie waha się go używać. Ma również poczucie humoru, które używa z mistrzowską precyzją. O tak, zdecydowanie ta książka się Joannie Łapińskiej udała.
Bohaterów w tej książce mamy wielu ale najważniejsi to Daniela oraz Martin. Dwie duszyczki pracujące w Świeczuszkach. Zacznę może od tego, że pomysł tej firmy bardzo mi się podoba i mogłaby taka powstać. A wracając do bohaterów, to Ci nie przepadają za sobą. Można by nawet rzecz, że nie się nienawidzą. Martin jest zazdrosny o pomysły Danieli a ona ma mu za złe, że nie potrafi jej przyznać, że jest świetna w tym co robi. Facet jest na tyle okropny, że kiedy tylko może, podkłada koleżance świnię, co ani nie ociepla ich relacji, ani nie wpływa na nie pozytywnie.
Wszystko zmienia się, gdy mężczyzna i kobieta umawiają się na randkę nie wiedząc przy tym, że ta randka będzie dotyczyć ich oboje. A potem idzie już z górki, choć nie obejdzie się bez kamieni na drodze. Za to będzie naprawdę interesująco...
Choć tak jak wspomniałam, nie jest to najzabawniejsza książka, jaką przeczytałam, to niewątpliwie jestem zadowolona, z tego, że miałam okazję się z nią zapoznać. Muszę jednak trochę ponarzekać. O ile na początku faktycznie jest śmiesznie i miałam do czynienia z komedią, to potem zrobiła się z tej historii powieść obyczajowa, a wszelkie heheszki zeszły na dalszy plan. To mnie trochę rozczarowało. Ale mimo tego polecam Wam książkę i myślę, że będziecie się przy niej dobrze bawić.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Novae Res oraz autorce.
Chętnie bym przeczytała tę ksiązkę. Lubię czasem się pośmiać.
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem ciekawie, będę ją miała na uwadze w niedalekiej przyszłości
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam okazję śmiać się z pewnych tekstów w książce. Z chęcią więc sięgnę po tą pozycję, przyda mi się trochę odetchnięcia od ciężkich pozycji.
OdpowiedzUsuńKsiążki z dużą dawką rozrywki zawsze chętnie rekomenduję też mojej znajomej.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać tej książki i raczej tego nie zmienię, bo ostatnio więcej czytam kryminałów i thrillerów.
OdpowiedzUsuń