W tym roku wymyśliłam sobie, że chcę kalendarz adwentowy. Oczywiście kalendarze nie są mi obce, bowiem co roku robię sobie jeden z koleżanką z instagrama. Ale tym razem zamarzył mi się gotowy, kosmetyczny i padło na markę Balea. Wybór nie był przypadkowy, ponieważ koło mojej pracy otworzyła się drogeria dm. Balea jest to niemiecka kosmetyczna marka i jest to marka własną własnej tej drogerii. Te kosmetyki znam, siostra przywoziła mi je z Czech. Co prawda drogerie dm były już w Polsce ale wolę pochodzić po sklepie stacjonarnym, a nie kupować w ciemno. Teraz mam taką okazję. I bardzo sobie to chwalę.
Czemu akurat ten, skoro były też inne. Spodobał mi się i tyle. Kosztował 59,99 zł.
BALEA KALENDARZ ADWENTOWY 2025
1. Olejek do ciała o cytrusowo-słodkim zapachu.
2. Szampon Winter Repair do włosów zniszczonych.
3. Balsam do rąk i paznokci o zapachu wanilii i karmelu.
4. Krem dzienny z SPF 15 i aloesem.
5. Odżywka Winter Repair dla włosów zniszczonych.
6. Silikonowa myjka peelingujaca do ust.
7. Kremowy żel pod prysznic o zimowo-kwiatowym zapachu.
8. Krem na noc z niacynamidem.
9. Balsam do ciała o zapachu wanilii i karmelu.
10. Żel do mycia ciała.
11. Solny peeling pod prysznic o zimowym zapachu.
12. Maska w płachcie z nadrukiem.
13. Żel pod prysznic o zimowo-korzennym zapachu.
14. Nocny balsam do ust z masłem shea.
15. Płyn do kąpieli o zapachu wanilii i pomarańczy.
16. Maska do włosów Winter Repair dla włosów zniszczonych.
17. Serum antyoksydacyjne do twarzy.
18. Odżywka bez spłukiwania z ochroną termiczną.
19. Pielęgnacja okolic oczu z witaminą E.
20. Maska do stóp dla suchych stóp.
21. Tonik nawilżający z kwasem hialuronowym i gliceryną.
22. Kremowy żel pod prysznic o zapachu czekolady i wanilii.
23. Serum intensywne z gliceryną.
24. Opaski na ręce/ nadgarstki
3. Balsam do rąk i paznokci o zapachu wanilii i karmelu.
4. Krem dzienny z SPF 15 i aloesem.
5. Odżywka Winter Repair dla włosów zniszczonych.
6. Silikonowa myjka peelingujaca do ust.
7. Kremowy żel pod prysznic o zimowo-kwiatowym zapachu.
8. Krem na noc z niacynamidem.
9. Balsam do ciała o zapachu wanilii i karmelu.
10. Żel do mycia ciała.
11. Solny peeling pod prysznic o zimowym zapachu.
12. Maska w płachcie z nadrukiem.
13. Żel pod prysznic o zimowo-korzennym zapachu.
14. Nocny balsam do ust z masłem shea.
15. Płyn do kąpieli o zapachu wanilii i pomarańczy.
16. Maska do włosów Winter Repair dla włosów zniszczonych.
17. Serum antyoksydacyjne do twarzy.
18. Odżywka bez spłukiwania z ochroną termiczną.
19. Pielęgnacja okolic oczu z witaminą E.
20. Maska do stóp dla suchych stóp.
21. Tonik nawilżający z kwasem hialuronowym i gliceryną.
22. Kremowy żel pod prysznic o zapachu czekolady i wanilii.
23. Serum intensywne z gliceryną.
24. Opaski na ręce/ nadgarstki
Czy kalendarz mi się podobał?
I tak, i nie.
TAK, ponieważ jest to fajna opcja, by cieszyć się otwieraniem kalendarza adwentowego. Nie jest on drogi, marka jest dobra i lubię jej produkty. I przez dwadzieścia cztery dni mamy niespodziankę w postaci kosmetyku lub gadżetu. Myślę, że taki kalendarz może spodobać się młodym osobom, które w swoich szufladach nie mają tony innych kosmetyków tak jak ja. I te produkty można później wykorzystać np. na wyjeździe, basenie, delegacji, siłowni, w pracy. Takie małe kosmetyki często się przydają, więc jeśli jesteście osobami, które potrzebują mieć takie produkty poza domem, to małe pojemności będą okey.
NIE, ponieważ przemyślałam sobie, że nie potrzebuję tylu małych kosmetyków i lepiej byłoby mi kupić coś, co faktycznie będę używała, nawet z tej konkretnej marki. Kosmetyki Balea są bardzo tanie i za te prawie 60 zł wychodzi ich cała torba. Jesteśmy w stanie kupić za to pielęgnację do włosów, ciała, twarzy, dezodorant, maseczkę i jeszcze zostaną pieniądze. Ale wiadomo, że kupujemy kalendarz, by mieć przyjemność i zabawę. W przypadku tego konkretnego kalendarza, napiszę to, co powiedziałam na pierwszym story na Instagramie, gdy ten kalendarz zaczęłam z synem otwierać - ani na opakowaniu kosmetyku, ani na opisach produktów z tyłu opakowania kalendarza nie ma nic po polsku. Dla mnie to jest totalna porażka, ponieważ taki opis w naszym języku powinien się pojawić. Musiałam przerywać story i doczytywać w internecie, co właśnie trzymam w ręku. Nie było to dla mnie fajne. Tym bardziej, że dm, to niemiecka marka. Czyli naszego sąsiada. Skoro są u nas ich drogerie, to czemu na produktach nie ma polskiego opisu? Rozumiem, że na tych malutkich butelkach nie było. Ale z tyłu na ulotce? Były inne języki, polskiego brak.
























.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)

































