Podróż w czasie, czyli zapomniany sorbet do ciała Fruttini.
Markę Fruttini kocham i podziwiam od zawsze. Czyli mniej więcej od momentu, gdy kupiłam ich krem do ciała o zapachu mlecznej pomarańczy. Ten zapach uwiódł mnie i obiecywał słodką rozkosz. O ile tego zapachu po sklepach było pełno na równi z zapachem wiśniowym, to na sorbet do ciała o zapachu słodkiej truskawki i karamboli trafiłam raz i to przypadkiem. Nie było siły, musiałam go mieć. Tym bardziej, że przez opakowanie widać konsystencję i kolor kosmetyku. A ma on postać gęstego różowo-pomarańczowego kiślu z migoczącymi drobinkami. Czyż nie brzmi uroczo? Na żywo wygląda przesłodko. Okazało się, że w internecie w owym czasie można było zakupić całą serię takich magicznych kosmetyków o przepięknym słodkim i uderzającym do głowy zapachu truskawki. Takie były nawet internetowe opinie. Zapach co prawda bardziej przypomina mi słodką poziomkę, ale przecież od poziomki do truskawki krótka droga więc niech będzie truskawka:)
Producent obiecuje nam wzmocnienie skóry oraz intensywną jej regenerację. Kosmetyk zawiera witaminy B3, B5, C i pantenol, a także magnez, potas i wapń. To wszystko ma za za zadanie sprawić, że nasza skóra będzie gładka, miękka i cudownie nawilżona. Dodatkowo orzeźwiające aromaty owoców mają dodawać energii i wigoru.
Nie pozostaje mi nic innego jak wizyta u naszych zagranicznych sąsiadów lub zakup nowej serii przez internet. Na razie się jeszcze waham, bo lubię jednak powąchać kosmetyk przed zakupem, niż w ciemno zamawiać przez internet.
Wow ale czadowo wygląda :D Miałam z tej firmy balsam, ale nie odpowiadał mi do końca. Myślę, że z tym produktem byłoby inaczej, chętnie wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńKochana ten zapach jest boski i długo się utrzymuje. Warto było kupić dla samego zapachu....
OdpowiedzUsuń