I Love Box - pudełko niespodzianka, po brzegi wypełnione kosmetykami i produktami umilającymi mam chwile relaksu. Za każdym razem inne, ciekawe, różnorodne. Choć może się tak zdarzyć, że gdy zamawiamy je w sprzedaży ciągłej, to dostaniemy coś drugi raz, ale np: w innej wersji zapachowej. I Love Box współpracuje z markami, których nie dostaniecie w pierwszej lepszej drogerii. A niektóre produkty ciężko jest kupić nawet przez internet, ponieważ były w edycji limitowanej.
Nie chciałabym słodzić, trochę mnie już znacie i wiecie, że tego nie lubię, ale prawdą jest to, że dzięki I Love Box poznałam kosmetyki, które stały się moimi ulubieńcami i już poza pudełkiem uzupełniam w nie swoje zapasy, jak mi się tylko skończą. Balmi - cudowne masełko do ust, peeling gomage Aquayo czy pianka do mycia twarzy od SwissPure, to tylko niektórzy moi ulubieńcy, których pokochałam dzięki temu pudełku. A pamiętacie paletkę z bronzerem i rozświetlaczem od Make Up Factory? Dalej używam jej przy każdym makijażu, bo jest świetna.
Tym razem mam dla Was openbox połączony z recenzją produktów z pudełka Standard. Widziałam zarówno Randkę w ciemno jak i Premium i muszę przyznać, że Standard wcale blado na ich tle nie wypada, choć wiadomo, że jest najtańszy. Ale za to znalazłam w nim produkty, których w większości nie znam. Jedynie co to znam, to świeczkę marki Oh!Tomi, ale tym razem dostałam ją w innej wersji zapachowej. Wcześniejsza wersja truskawkowa była w boxie Premium. Znam jeszcze ze słyszenia markę Be Organic, ale nic od nich nie używałam. Reszta to dla mnie kosmetyczne nowości.
Świeczka zapachowa OH!TOMI
Skoro jesteśmy już przy świeczce OH!Tomi, to muszę przyznać, że ich zapachy są cudowne. W poprzednim boxie miałam wersję o zapachu landrynki truskawkowej. Teraz mam grejpfrut. Zapach jest świetny. Słodki, kuszący, piękny. Uwielbiam świeczki zapachowe, a w szczególności takie w ładnych opakowaniach z wieczkami. U mnie wszystkie świeczki stoją na półkach z książkami i są ich ozdobą. Zresztą nie ma co się rozwodzić, lubię się otaczać pięknymi przedmiotami, a ta świeczka jest niewątpliwie ładna. Podoba mi się bardzo jej opakowanie, na którym możemy przekręcić etykietę. Fajny i przyjemny umilacz chwili.
Informacja dla ciekawskich: świeczka występuje w pięciu wariantach zapachowych: tęcza, słońce, truskawka, melon i grejpfrut. Bardzo jestem ciekawa jak pachną te dwa pierwsze, ale znając OH!Tomi na pewno ładnie.
Cena 59 zł.
Szminka w płynie Petite Lael Lip Pouch
Kosmetykiem, który mnie zaskoczył jest szminka w płynie Petite Lael Lip Pouch. Szminka, szminką, w sumie nic niezwykłego, ale widzieliście kiedyś szminkę w saszetce takiej jak mus dla dzieci? Muszę się Wam przyznać, że jestem gadżeciarą i bardzo mi się opakowanie tej szminki podoba. Mój kolor to bardzo intensywny róż nr LP08. Uwielbiam takie kolory i nie mam do niego zastrzeżeń. A wiecie jak to jest z kolorami szminek czy pomadek w boxach, ciężko trafić na ulubiony. Ta jest super.
Szminka ma mały, wygodny w użyciu aplikator, którym bez problemu obrysowałam usta i wypełniłam je kolorem. Przy pierwszej aplikacji trochę dziwiła mnie mała ilość produktu, który jest na aplikatorze. Ale to bardzo dobrze, że tak jest, ponieważ szminka jest mocno napigmentowana i wystarczy odrobinę, by pokryć usta soczystym różem. Szminka jest praktycznie niewyczuwalna na ustach. Lekko brudzi szklanki podczas picia. Zjada się nierównomiernie, bo od środka, choć wcale nie tak szybko jak można by przypuszczać. Kosmetyk pokrywa usta kolorowym musem, który zamienia się w mat. Ale nie jest to klasyczny mat "skorupa" jak w przypadku szminek matowych w płynie, a taki bardziej mat połączony z satynowym wykończeniem. Przed użyciem szminki należy koniecznie zrobić peeling ust i nie nakładać jej na usta wysuszone, bo podkreśla bardzo suche skórki. Kosmetyk w składzie zawiera masło shea i kompleks olejków roślinnych (ze słodkich migdałów i arganowy).
Dla porównania wykręcana klasyczna szminka ma pojemność 3.5 - 4 gramy, szminka w płynie czy błyszczyk ok 6 - 8 ml, a ten produkt ma 2 ml.
Cena 11.99 zł.
Olej kokosowy Be Organic
W świecie, gdzie coraz więcej ludzi stawia na naturalną pielęgnację, powrót do mniej naturalnych składów może przynieść marce złego pijaru. W odpowiedzi na trend eco, I Love Box zaczęło wprowadzać w swoich pudełkach również kosmetyki naturalne. Oczywiście dalej są to cudowne umilacze, które wpasowują się w koncepcję tego boxa, ale teraz klientki mogą popróbować sobie kosmetyków naturalnych również w I Love Box. W pudelku Standard pojawił się kosmetyk który myślę, że spodobał się wszystkim. A przynajmniej ja nigdy nie słyszałam o tym, by ktoś nie lubił oleju kokosowego.
Olej kokosowy Be Organic jest tłoczony ręcznie, na zimno, z orzechów kokosowych pochodzących z ekologicznych upraw na Sri Lance. Wytwarzany w tradycyjny sposób bez użycia środków chemicznych i pestycydów.
Opakowanie ma pojemność 250 ml. Produkt ma konsystencję stałą do 25 stopni, a później ulega ona rozrzedzeniu. Zresztą jak nałożycie go na dłonie, to również będzie się w nich rozpuszczał.
Oleju kokosowego możemy używać :
- Do twarzy, zamiast kremu lub do demakijażu. Jako posiadaczka skóry tłustej, trądzikowej, musiałam niestety odpuścić sobie używanie oleju na twarz.
- Do ciała zamiast balsamu czy masła.
- Do włosów. Nakładamy go przed myciem ma 1-2 h i później myjemy włosy szamponem.
Produkt pachnie kokosem. Ładnie i delikatnie. Lubię kokosowy zapach. Olej przyjemnie nawilża, natłuszcza i odżywia skórę. Przetestowałam już kilka różnych podobnych produktów i będę powtarzać do znudzenia: olej kokosowy to świetny, naturalny kosmetyk. Bardzo dobrze sprawdzi się po depilacji, po peelingu, po zbyt długim przebywaniu na słońcu czy zimą, gdy skóra mocno się przesusza, np: od suchego powietrza, jakie mamy w domu. Bynajmniej u mnie w domu wiecznie jest suche powietrze, więc skóra wysycha i nieprzyjemnie się łuszczy. Olej rozprawia się z takim problemem szybko i skutecznie.
Cena regularna 35 zł.
Kolejne trzy produkty, które znalazłam w boxie są marki Allvernum. Jest to polska marka, która produkuje produkty i kosmetyki aromaterapeutyczne.
Mydełko With Love
Mydełko aromatyczne na roślinnej bazie. Zawiera wyjątkowe słodkie nuty: arbuza, gruszki, brzoskwini, melona, w połączeniu z aromatem liści bambusa, drewna cedrowego i wetiweru. Ta mieszanka tworzy kuszący, zmysłowy zapach, któremu nie można się oprzeć. Mydełko ma doskonałe właściwości myjące.
Tak możemy o tym kosmetyku przeczytać na ich stronie. Mydełko jest niewątpliwie ładne. Serduszka zawsze będą się dobrze sprzedawać. Tym bardziej, że już niedługo walentynki, więc takie mydełko można dołączyć do prezentu z sugestią wspólnego użycia.
Ładne opakowanie działa na plus kosmetyku. Kolejny jest taki, że oprócz kartonika, mydełko zapakowane jest również w woreczek foliowy, więc nie traci na świeżości. Zapach ma ładny, choć bardzo delikatny. Jest to mix zapachów wymienionych wyżej i nie bardzo umiem Wam powiedzieć, który z nich dominuje w zapachu. Kosmetyk przyjemnie oczyszcza skórę. Choć jestem większą fanką żeli pod prysznic niż mydełek, to muszę przyznać, że polubiłam to serduszko.
Cena 2.99 zł
Cherry Blossom & Musk perfumowany balsam do ciała
Niezwykle lekka konsystencja i szybkie wchłanianie sprawiają, że jest to jeden z tych "szybkich balsamów ". Szybko się go nakłada, szybko się wchłania i szybko można się ubierać. W swojej kolekcji przetestowanych perfumowanych balsamów miałam już takich produktów wiele. Świetnie sprawdzają się, gdy mamy wodę perfumowaną o tym samym zapachu. Nic się wtedy nie miesza i nie gryzie. Kosmetyk ma bardzo rzadką konsystencję.
Jedną wadą takich kosmetyków według mnie jest to, że kiepsko nawilżają i za każdym razem mam właśnie taki problem, że tego nawilżenia mi w nich brakuje. Taki balsam nie jest zły, żebyście mnie dobrze zrozumieli. On jest raczej przeznaczony dla osób, które mają skórę normalną i nie potrzebują spektakularnych efektów po nałożeniu takiego produktu, ale również nie chcą z jego używania rezygnować. Lub śmiało można powiedzieć taki balsam sięgać, by sprawić sobie przyjemność zapachową. Bowiem po jego nałożeniu skóra pachnie przepięknie. W moim przypadku takie balsamy sprawdzają się świetnie gdy gdzieś wychodzę i lubię mieć skórę delikatnie nawilżoną i pachnącą, bez uczucia lepkości na skórze.
Nuty dominujące to świeży i wyrazisty zapach kwiatu wiśni oraz upojna woń piżma.
Pojemność 200 ml. Cena 14.90 zł.
Woda perfumowana Iris & Patchouli od Allvernum.
Jest to propozycja dla odważnych kobiet. Słodkie, mocne, momentami lekko drażniące nos, ale mają coś w sobie. Pierwsze wrażenie: uuuu mocne. Drugie: mhm fajnie się zapach rozwija. Trzecie - po nałożeniu masła do ciała, które obecnie używam (nie z I Love Box) : fajnie się ten zapach z zapachem masła skomponował i muszę powiedzieć, że podoba mi się to co czuję na sobie. Zapach długo utrzymuje się na ciele. Z tego co wyczytałam na stronie, to można dokupić do tej wody balsam perfumowany. Zresztą polecam stronę internetową Allvernum. Dobrze zbudowana i przejrzysta. I mają dużo ciekawych produktów.
Pora dnia - wszystko zależy od upodobań. Ja i o 10 rano, idąc do spożywczego ich użyję. Dla innych będą dobre tylko na wieczór.
Nuty głowy : neroli, bergamotka, kokos
Nuty serca : irys, jaskiń, róża
Nuty bazy : paczula, czekolada, karmel
Butelka : ładny prostu klasyczny flakon. Pojemność 50 ml. Cena 39.90 zł .
I tak oto prezentuje się cała zawartość boxa. Po dogłębnej analizie i wypróbowaniu wszystkiego, muszę przyznać, że jestem z zawartości zadowolona. W pudełkach, które kupujemy w ciemno może się zdarzyć tak, że coś nie przypadnie nam do gustu. Jest ryzyko, jest zabawa. Ale to wiadomo. W tym przypadku wszystko pasuje, więc moją styczniową randkę z I Love Box uważam za udaną.
Kilka ważnych informacji...
A jeśli już jesteśmy przy randkach to przypominam, że raz na kilka miesięcy w ofercie I Love Box pojawia się pudełko o nazwie Randka w ciemno. W styczniu było takie pudełko i jego zawartość była super. Randka charakteryzuje się mixem produktów, które pojawiły się w boxach Standard i Premium, ale są tam również produkty, których w boxach nie było.
Ceny boxów :
Randka w ciemno 79,99 zł
Standard 69,99 zł
Premium 89,99 zł
Korea - w zeszłym roku kosztował 149,99 zł. Najnowsza edycja przypada na marzec tego roku
Od tego roku do każdego pudełka doliczony jest koszt wysyłki 10 zł.
Przypominam również o Programie Lojalnościowym.
PROMOCJA DLA STAŁYCH KLIENTEK:
Kup 3 kolejne edycje pudełka I love box (np. styczeń, luty, marzec ) Niezależnie, którą opcję boxa wybierzesz ( standard, premium lub randka ) – w trzecim miesiącu do swojego zamówienia otrzymasz dodatkowy produkt o wartości do 50 złotych.
Jest to promocja kwartalna i odbywa się 4 razy w roku.
I edycja: styczeń + luty + marzec
II edycja: kwiecień + maj + czerwiec
III edycja: lipiec + sierpień + wrzesień
IV edycja: październik + listopad + grudzień
W trzecim miesiącu zgłoś pisząc maila na adres: kontakt@ilovebox.pl, w tytule wpisując “stała klientka” oraz numery zamówień.
Co myślicie o zawartości pudełka Standard z edycji styczniowej ?
Najbardziej zazdroszczę Ci obecności świeczki - uwielbiam markę Oh!Tomi i od lat używam ich produktów. Właśnie myślę nad zamówieniem dla siebie pudełka standard, bo tam ma być tyle ich produktów że to się może bardzo opłacać.
OdpowiedzUsuńOgólnie zawartość Twojego pudełka jest ciekawa i różnorodna - nawet perfumy się znalazły - bardzo fajnie :)
Całkiem niegłupia zawartość :) Chyba byłabym zadowolona z takiego pudełka.
OdpowiedzUsuńUważam, że super jest ta zawartość, ja w lutym skusiłam się na 2 boxy - mam nadzieję, że będę zadowolona ;D
OdpowiedzUsuńNo prezentuje się świetnie :) markę oj to mi znam ale nie miałam żadnej że świec. Mam za to peeling O zapachu właśnie grejpfruta i pachnie cudnie więc domyślam się jak może pachnieć świeca:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu pudełkami , gdyż jakoś tak bywa że ich zawartość mnie rozczarowuje. Jednak zawartość tego boxa zadowoliła by mnie więcej niż w połowie.
OdpowiedzUsuńFajny ten box, ale nie kupiłabym, bo nie wszystkie kosmetyki są dla mnie, np. olej kokosowy nie sprawdza się na moich wysokoporowatych włosach.
OdpowiedzUsuńNigdy nie przekonywały mnie takie boxy, mało kiedy zawartość była na tyle fajna żeby mnie usatysfakcjonować. Tutaj też raczej nie byłabym zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńNie używam mydel ale to w kształcie serduszka jast śliczne i urocze, swieczuszki też niczego sobie
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy box, muszę przyznać, że coraz bardziej mnie kusi, aby zamówić następny. To musi być frajda otwieranie i zastanawianie się, co jest w środku!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się zawartość tego pudełka. Z chęcią poznałbym każdy z tych produktów. W szczególności zaintrygowała mnie ta świeca. Na takie chłodne jesienne wieczory jest w sam raz.
OdpowiedzUsuńMyślę nad zakupem takiego pudełka. Chociaż nie wszystkich kosmetyków bym użyła, to zawsze mogę komuś część podarować. Sama chętnie bym wypróbowała olej kokosowy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy boks, niestety osobiście bym go nie kupiła. Z całej zawartości zachwycił mnie tylko olej kokosowy i mydełko. Może kolejny boks, który pokażesz bardziej przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawy box, idealny na walentynki. Szczególnie to mydełko i świeczka walentynkowe, ale ja zwróciłam też uwagę na perfumy, bo u mnie nigdy ich za wiele :D
OdpowiedzUsuńŚwietne są te pudełka już od jakiegoś czasu się przymierzam no ale do puki nie skompletuje wyprawki dla dziecka to chyba poczeka :D
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa zawartość podoba mi się świeczka i pomadka ma bardzo niespotykane opakowanie
OdpowiedzUsuń