Intrygująca okładka, świetny tytuł i opis... to wszystko sprawiło, że sięgnęłam po nową książkę Eweliny Dobosz Nowa tożsamość, która ukazała się 29 kwietnia nakładem Wydawnictwa Kobiecego. Ostatnio książki z tego wydawnictwa, na które się zdecydowałam przypadły mi do gustu i miło wspominam spędzony z nimi czas. Czy tym razem również będę mogła powiedzieć, że było dobrze? Czy debiut autorki okaże się godny polecenia?
Opis wydawcy :
Emily, młoda prawniczka, pracuje w renomowanej nowojorskiej kancelarii. Jednak kolejna przegrana rozprawa i świadomość, że udaje jej się utrzymać stanowisko tylko dzięki temu, że jest kochanką szefa, kompletnie wytrąca ją z równowagi.
Załamana topi smutki w alkoholu. Kiedy snuje się samotnie po nowojorskich ulicach spotyka Igora, tajemniczego mężczyznę, który ukrywa się polskim przed wymiarem sprawiedliwości i udało mu się wyjechać dzięki nowej tożsamości.
Igor ma w sobie coś, co budzi w Emily niepohamowane pragnienie, aby poznać go bliżej. Nie zdaje sobie sprawy, że płomień tej namiętności może być dla niej naprawdę niebezpieczny.
Niestety, ale mam mieszane uczucia co do tej książki. Jest to jedna z tych pozycji w mojej biblioteczce, która trafia na półkę "Przeczytałaś, udało Ci się? To świetnie". Bardzo żałuję, że tak jest, ponieważ widziałam potencjał w tej historii.
Sam pomysł na książkę mi się podoba. Historia Igora, który został niesłusznie oskarżony o zabicie swojej żony Magdy na początku mnie ciekawiła. Myślałam, że oprócz klasycznego romansu, znajdę w tej książce trochę kryminału, może thrillera. W końcu zapowiadało się bardzo ciekawie, tajemniczo i trochę mrocznie. Nawet główna bohaterka mi się na początku spodobała. Piękna prawniczka, która skończyła studia z wyróżnieniem, ale boi się wystąpień publicznych, dlatego jej kariera wisi na włosku. Tych dwoje spotykają się przez przypadek i od razu wybucha między nimi ogromna namiętność. Potem jest już z górki...
Chcą być ze sobą, nie chcą, kochają się, uprawiają dużo seksu, który w pewnym momencie zaczął mi bokami wychodzić. Choć muszę przyznać, że ciekawie autorka opisała sceny intymne, to co za dużo to nie zdrowo. Na koniec czytałam już co trzecie słowo, gdy bohaterowie lądowali kolejny raz w łóżku. Zabrakło mi w tej książce akcji. Czasami z nudów już miałam ochotę odłożyć książkę i nie czytać dalej. Jeśli ktoś nastawia się na typowy romans, gdzie fabuła nie jest wymagająca, bo opiera się głównie na seksie i kłótniach, to myślę, że będzie zadowolony. Mi zabrakło tej werwy, akcji i tajemnicy. Choć faktycznie na samym końcu było trochę strasznie, a nawet drastycznie i wtedy usiadłam prosto, z wielką uwagą czytałam i zastanawiałam się co będzie dalej. Ale było tak tylko przez kilka stron. Później znowu zrobiło się nudno i wkurzająco za sprawą głównej bohaterki, która znowu robiła sceny.
Podsumowując - Nowa tożsamość jest romansem i jako romans należy ją traktować. Jest dużo scen seksu, nawet niezłych. Jest dużo kłótni bohaterów i fochów głównej bohaterki, na cholera wie co i o cholera wie co. Emily momentami jest męcząca i wkurzająca - typowy przykład bohaterek romansów pisanych przez polskie autorki. To jakaś moda, czy co? Główny bohater jest mega przystojny i ma miliony na koncie. Kochają się, kłócą i uprawiają seks. A tajemnicza śmierć byłej żony Igora jest gdzieś tam w tle.... Czegoś mi w tej książce zabrakło. Natomiast na uwagę zasługuje zakończenie, a dokładnie ostatnia scena z książki. Zapowiada ciekawy wątek drugiej części książki i myślę, że będzie się tam działo. Tylko jakoś tak od razu ta mi się to skojarzyło z pewną sceną z książek o Greyu... Więc może za dużo sobie wyobraziłam? Zobaczymy...
Szału nie było, ale mam nadzieję, że autorka rozkręci się w drugiej części książki. I nie skupi się tylko na scenach seksu, a doda tam również akcji. Bo gdyby tu tak zrobiła, to mogło by z tego wyjść coś ciekawszego niż przeciętny romans.
Czytaliście Nową Tożsamość?
Jakoś nie przekonuje mnie ta ksiazka. Ale mimo to ma ciekawy tytuł. Może kiedyś kto wie...
OdpowiedzUsuńLubię z tego wydawnictwa przede wszystkim poradniki dla kobiet, choć kilka książek skusiło mnie (zwykle były to komedie). Ta byłaby idealna na letnie lenistwo na plaży.
OdpowiedzUsuńTakie książki mnie do siebie nie przekonują, "Główny bohater jest mega przystojny i ma miliony na koncie. Kochają się, kłócą i uprawiają seks", to dla mnie o wiele za mało, żeby chcieć sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego tytułu typu, oczywiście każdy kto lubi romanse ma tak samo. Bardzo mnie zaskoczyłaś taką książką, ostatni byli sporo książek z gangami. A tu proszę taki standardowy romans.
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mnie zaciekawiła. Już sam jej tytuł brzmi bardzo interesująco. Ostatnio poszerzam gatunki książek, które czytam, więc w sumie czemu by nie. Może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńTa książka mnie interesowała, ale już przestała. Dobrze, że się nie skusiłam i jej nie zamówiłam, bo czuję, że miałabym podobne odczucia do Twoich,
OdpowiedzUsuńTa książka jest na mojej liście do przeczytania, ale widzę że chyba pora ją wykreślić. Może ją gdzie fragmentami najpierw przeczytam
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale okładka przyciąga oko. Myślę, że mimo niezbyt pozytywnej opinii mogłabym dać jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńTo szkoda, bo z opisu książka faktycznie miała potencjał. Wolę wątki kryminalne od romansowych.
OdpowiedzUsuń