Body positive - każde ciało jest piękne. Zgadzam się z tym, ale uważam, że zawsze może być lepiej. Nie można spocząć na laurach i uważać, że wszystko jest już zrobione, lub nic się już nie da zrobić. Chcieć to znaczy móc. A nasze ciało jest jak płótno. Można na nim namalować i przyozdobić jak się chce. Można też sprawić, że zawsze będzie wyglądać lepiej. A co za tym idzie, nasze samopoczucie będzie lepsze.
Healthy body diet to linia wegańskich kosmetyków do ciała od marki Soraya, która skradła moje serce. Świetna szata graficzna, zrobiona z humorem, dobre składniki, zapach czarnej porzeczki i działanie, które czujecie na skórze już po pierwszym użyciu. Taka właśnie jest ta seria. Czego chcieć więcej? Masaż by się jeszcze dobry przydał, ale to już we własnym zakresie musicie sobie załatwić. Wszystko inne Soraya Wam zagwarantuje.
PEELATES! BODY SCRUB - wygładzający peeling do ciała.
Cukrowy, gruboziarnisty peeling, który podczas aplikacji zamienia się w kremową piankę, dzięki temu jest wydajny. Podczas zabiegu wygładza skórę, oczyszcza ją, a przy okazji nawilża. Zapach ma dla mnie obłędny. Pachnie jak świeża, rozgnieciona w dłoniach czarna porzeczka. W swoim składzie ma olej z czarnej porzeczki. Nie jest kosmetykiem, który zostawia na skórze tłustą warstwę, choć na zdjęciu tak wygląd. Spłukuje się całkowicie że skóry, ale jego zapach długo na niej pozostaje. Peeling ma pojemność 200 g i tak jak widzicie na zdjęciu, zamknięty jest w plastikowy słoik. Bardzo polubiłam ten kosmetyk. Szczególnie za to, że podczas zabiegu cukier się rozpuszcza i łatwo jest wszystkie pozostałości kosmetyku usunąć ze skóry i nic w fałdkach nie zostaje.
Skład: Sucrose, Glycerin, Sodium Cocoyl Isethionate, Ribes Nigrum Seed Oil, Kaolin, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Parfum, Citronellol.
SQUAT IN JAR - ujędrniające masło do pośladków.
Nie lubię gdy producent kosmetyków mnie ogranicza, dlatego czasami używam produktów niezgodnie z ich przeznaczeniem. Kto powiedział, że tylko moja pupa zasługuje na to masło? W ruch poszły dłonie i masełko wylądowało również na brzuchu. To był strzał w dziesiątkę. Nigdy wcześniej nie miałam tak gładkiej i miękkiej skóry na brzuchu. Po jego użyciu mam wrażenie, że to nie jest mój brzuch. A pupa? Może nie wyćwiczona nagle jak u Kim K., ale to masło jest solidną dawką świetnie działających na skore składników. Co znajdziecie w środku? Izolat białkowy z zielonego groszku, kofeinę i olej kokosowy. Masło jest bardzo wydajne. Szybko się wchłania, nie zostawia na skórze lepkiej, ani tłustej warstwy. Zapach czarnej porzeczki umila stosowanie.
Ciekawostka! Pewnie zastanawiacie się czy dodatek kofeiny powoduje, że masło rozgrzewa skórę. Zastanawiałam się nad tym, ponieważ nie mogę używać rozgrzewających kosmetyków - uczulają mnie. Masło nie rozgrzewa i nie czuć jego działania. Dopiero jak dotkniecie skóry, ocenicie efekty.
Pojemność 200 ml.
Skład: Aqua, Coco-Caprylate/Caprate, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Cocos Nucifera Oil, Dimethicone, Olus Oil, Oryza Sativa Starch, Caffeine, Xanthan Gum, Hydrolyzed Pea Protein, Glycine Soja Oil, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Kaolin, Polyacrylate Crosspolymer-6, Disodium Phosphate, Caprylyl Glycol, Squalene, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Parfum, Citronellol.
Tiger Stripes - wygładzający żel na rozstępy.
Niestety rozstępów nie da się zlikwidować kremami. Jako właścicielka sporej ilości tygrysków Wam to potwierdzam. Ale Ci z Was, którzy mają rozstępy, wiedzą również, że można z nimi "powalczyć", by wyglądały lepiej, były mniej widoczne. Rozstępy zachowują się jak blizny i boją kosmetyków głęboko nawilżających. A taki właśnie jest ten żel. Żelowa formuła z małymi drobinkami w środku (wosk jojoba), w których macie zamknięte składniki aktywne, to postrach rozstępów. W składzie kosmetyku znajdziecie izolat białkowy z zielonego groszku, kofeinę i zieloną algę. Kosmetyk świetnie nadaje się do masażu i dobrze jest nakładać go po kąpieli lub po wykonaniu peelingu. Wchłania się dobrze, nie lepi, nie klei. Przyjemnie nawilża skórę i chłodzi. Skóra jest miękka, nawilżona i napięta. A rozstępy? Są dalej, nie zniknęły. Ale wyglądają lepiej, dlatego, że skóra jest mocno nawilżona. Zapach - czarna porzeczka.
Pojemność 150 ml.
Skład: Aqua, Propanediol, Glycerin, Xanthan Gum, Caffeine, Carrageenan, Jojoba Esters, Hydrolyzed Pea Protein, Chlorella Vulgaris Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Caprylyl Glycol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Citric Acid, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Parfum, Citronellol, CI 77288.
CROSS FIT - proteinowy balsam ujędrniający.
Nie ma to jak wypielęgnować się od stóp do głowy. Z tym balsamem to możliwe. W składzie znajdziecie izolat białkowy z zielonego groszku, kofeinę i olej chia. Balsam ma lekką konsystencję, szybko się wchłania, nawilża, odżywia i zwiększa jędrność i sprężystość skory. Pachnie mocno i intensywnie czarną porzeczką, a jej zapach długo utrzymuje się na ciele. Po wchłonięciu kosmetyku w skórę, nie czuć go na niej. A wchłania się szybko, więc śmiało można go używać pod prysznicu na siłowni. Ale również wtedy, gdy nie macie na długą pielęgnację czasu. Polubiłam ten balsam i bardzo dobrze się u mnie sprawdza.
Pojemność 200 ml.
Skład: Aqua, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Betaine, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Propanediol, C12-15 Alkyl Benzoate, Glyceryl Stearate Citrate, Caffeine, Dimethicone, Salvia Hispanica Seed Oil, Xanthan Gum, Hydrolyzed Pea Protein, Glycine Soja Oil, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Polyacrylate Crosspolymer-6, Disodium Phosphate, Caprylyl Glycol, Squalene, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Parfum, Citronellol
Healthy body diet to kolejne kosmetyki od marki Soraya, które bardzo dobrze mi się sprawdzają. Miałam również okazję przetestować serię do twarzy z witaminą C i dla mojej skóry problematycznej jest genialna.
Jakie są Wasze ulubione kosmetyki Soraya?
Widziałam już tą serie, ale niestety nie miałam okazji poznać jej osobiście. W tym przypadku najchętniej przetestowałabym całą serię, bo jest po prostu cudowna!
OdpowiedzUsuńA no z rozstępami tak już jest, że jak już się pojawią, to zniknąć nie chcą, ale można się do nich przyzwyczaić i nawet polubić. :D Znam tę serię kosmetyków, mam z niej modelujące serum do ciała. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś często stosowałam kosmetyki tej marki, bo były tanie i łatwo dostępne. Z czasem jednak jakoś od nich odeszłam, ale ostatnio jak przeglądam te nowości to mam ochotę do nich wrócić :D
OdpowiedzUsuńto masło do pośladków z jednej strony mnie bardzo rozbawiło z drugiej zaintrygowało :-)
OdpowiedzUsuńMam jedną osóbkę, która ma rozstępy, a więc taki kosmetyk powinien jej pomóc. Napewno jej to polecę.
OdpowiedzUsuńNie mam swoich ulubieńców z tej marki. Ta seria ma piękną szatę graficzną i ciekawie się całość prezentuje.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że wyjątkowo udały im się opakowania tych kosmetyków - mój wzrok na półce sklepowej, na pewno by przyciągnęły :)
OdpowiedzUsuńCiekawy design mają te kosmetyki, szczególnie ten na rozstępy. Dla mnie najlepsze byłyby te dwa ujędnianijące i do tego peeling, bo nie ma jak to dobrze przygotować skórę na przyjmowanie kremów.
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze tej serii, ale chętnie się w nią zaopatrzę bo właśnie taka seria jest mi teraz bardzo potrzebna :)
OdpowiedzUsuń