Mati to siedmioletni estoński chłopiec, który niczym nie różni się od swoich rówieśników z innych krajów. Ma swoje przemyślenia i racje, a także problemy, które w jego wieku są zupełnie normalne. Mati nie umie robić salta, a jego koleżanka Kaisa umie robić piękne salto, czym wzbudza zazdrość u chłopca. A od złości do frustracji już tylko jeden krok....
Trzymam w rękach książkę "Mati nie umie robić salta" autorstwa Anti Saar. Autor ma troje dzieci i to o nich i dla nich zaczął pisać książki. Jak wyszło? Muszę przyznać, że całkiem nieźle.
Kto z nas nie miał siedmiu lat, ręką do góry. Uuuu, nie widzę rąk, więc zakładam, że wszyscy mieli. A pamiętacie może, że to trudny wiek? Nie wiem jak jest w Estonii, ale u nas siedmiolatek zaczyna swoją przygodę ze szkołą. Już nie jest małym dzidziusiem, a uczniem. Ale nie oznacza to, że przestał być dzieckiem. A u dzieci wzbudzić frustrację lub je zasmucić jest bardzo łatwo. Szczególnie, gdy inne dzieci są w czymś lepsze i lubią głośno o tym mówić.
Książka tak naprawdę nie jest o tym, że problemem Matiego jest nieumiejętność zrobienia salta, choć jest to podane jako przykład. To książka o emocjach, o trudnym wieku, o niezrozumieniu. My rodzice mamy inne problemy, a dzieci mają inne. Trudno, żeby myślały o tym, za co zapłacić rachunek za światło? W ich poniekąd beztroskim życiu, pojawiają się czarne chmury zwiastujące burzę. Taka burza nadciąga u Matiego. Frustracja rośnie, do głowy przychodzą smutne i złe myśli.
Skąd to wiem? Otóż książka pisana jest z perspektywy siedmioletniego chłopca, który nie radzi sobie z emocjami. Całość tekstu jest monologiem wewnętrznym. Poznajemy jego uczucia, emocje, o których my dorośli już dawno zapomnieliśmy, ponieważ mamy swoje problemy.
Głupia dla nas rzecz, jaką jest nieumiejętność zrobienia salta sprawia, że chłopiec w myślach życzy koleżance by spadła z trampoliny lub by pogryzł ją pies sąsiadów. Wszyscy są źli, nikt go nie rozumie. Ale kto z Was nie życzył źle sąsiadowi, gdy jego ogródek lub balkon wyglądał lepiej? Przyznajcie się.
W książce znajdziecie lekko karykaturalne rysunki, obrazujące ogrom emocji, z jakimi musi zmierzyć się dziecko.
Mi ta książka daje do myślenia i przypomina mi, że jako mama powinnam mieć więcej empatii i częściej rozmawiać ze swoim dzieckiem. Bo dziecko może nie mówić, a dusić w sobie niektóre emocje. A to dla nikogo nie jest dobre.
Znacie książeczki o Matim?
Staram się uświadamiać moje dzieci że nie wszyscy wszystko umieją i nie można się wówczas wyśmiewać. Takie ksiązeczki są bardzo potrzebna.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej książki, ale bycie empatycznym na pewno nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńKocham książki z Widnokręgu! Są przecudowne. Na tę serię czekam bo chcę poznać przygody Mattiego :)
OdpowiedzUsuńO ile lubię książki tego wydawnictwa, to tych o Matim nie kojarzę. Szkoda trochę, bo ta fajnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńnie znam tej książki, ale muszę jak najszybciej nadrobić, mojej starszej na pewno się spodoba
OdpowiedzUsuńIdealna książka dla mnie. Mam w domu 7-mio latkę i często zdarza się, że ma nagłe zmiany nastrojów a ja nie wiem o co chodzi. Chętnie kupię tą książkę i przeczytam razem z moją córką.
OdpowiedzUsuńJako rodzice musimy pomagać swoim dzieciom uczyć się emocji i radzić sobie z nimi. Ta książka jest świetnym przykładem że dzieci nie potrafią radzić sobie z emocjami
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać książek z przygodami Matiego ale wydają mi się ciekawe. Niestety nie mam komu ich kupować, bo moje dzieciaki już powyrastały z takich ksiązeczek.
OdpowiedzUsuń