W mojej pielęgnacji od dawna królują kosmetyki Nature Queen. Na Instagramie zawsze pokazuję Wam moje kolejne perełki, które testuję, a w zapasach mam jeszcze sporo kosmetyków, o których chciałabym Wam napisać. Tym razem wzięłam pod lupę peeling solny do ciała pomarańcza - chilli.
Peelingi Nature Queen miałam przyjemność poznać już dawno. Do tej pory używałam wersji bambus, jagody acai oraz ginger, której nie ma już w sprzedaży. Za to teraz w linii rozgrzewająco - ujędrniającej pojawiła się wersja pomarańcza - chili. W pierwszej chwili, bardzo żałowałam, że ginger został wycofany, ponieważ to był najbardziej cynamonowy kosmetyk jak w życiu miałam, a musicie mi wierzyć, że miałam wiele, ponieważ uwielbiam cynamon w kosmetykach. Niestety peelingu już nie ma, ale ta wersja dużo nie różni się od poprzedniej, więc jeśli kochaliście ginger, to pomarańczę i chili również polubicie.
Peeling nie należy do mocnych zdzieraków, jest to wersja solna, a one zawsze mają mniejsze drobinki niż te cukrowe. Ale to co zachwyca w tym peelingu, to dość rzadka konsystencja i duża ilość oleju migdałowego, który podczas zabiegu mocno natłuszcza i pielęgnuje suchą skórę. Jak widzicie na zdjęciu poniżej, nasza sól, dosłownie jest skąpana w oleju. Jak możecie się domyślić, wanna po takim zabiegu jest do mycia. Ale wierzcie, mi, że warto, ponieważ peeling przyjemnie masuje skórę i w miarę dobrze ją peelinguje, ale przy tym rewelacyjnie ją natłuszcza. Po użyciu peelingu nie musicie używać już olejku czy balsamu.
Składniki aktywne: sól jodowo-bromowa, olej ze słodkich migdałów, olej jojoba, wosk pszczeli
INCI/Ingredients: SodiumChloride, PrunusAmygdalusDulcis, Glycerin, ButyrospermumParkii (Ecocert), SimmondsiaChinensis (Ecocert), Cera Alba, CinnamonumCeylancium Bark Powder, Parfum
Peeling pomarańcza i chili tak naprawdę nie zawiera w swoim składzie pomarańczy ani chili, a substancje o takim zapachu, co mnie cieszy, ponieważ kosmetyki z dodatkiem chili niestety mnie uczulają. Jego głównym składnikiem jest sól jodowo - bromowa, olej ze słodkich migdałów, olej jojoba, cynamon i zapach. W opisie kosmetyku jest informacja, że rozgrzewa i tego się trochę bałam, ponieważ mam złe wspomnienia z kosmetykami rozgrzewającymi. Ale podczas zabiegu nie czułam ciepła, skóra nie była również zaczerwieniona. Peeling mnie nie uczulił, ani nie podrażnił.
Pachnie jak połączenie pomarańczy i cynamonu i jest to bardzo intensywny zapach, który długo utrzymuje się na ciele. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć ja wygląda kosmetyk na dłoni. wyraźnie widać drobinki soli i cynamonu.
Dla porównania poniżej macie skład peelingu ginger.
Ingredients: SodiumChloride, PrunusAmygdalusDulcis, Glycerin, ButyrospermumParkii (Ecocert), SimmondsiaChinensis (Ecocert), Cera Alba, CinnamonumCeylancium Bark Powder, Parfum
Jak widzicie jest taki sam, jak wersji pomarańcza i chili. Czym więc jeszcze różni się jeden peeling od drugiego?
Ceną. Za opakowanie 250 g peelingu ginger trzeba było zapłacić 24,99 zł, natomiast wersja pomarańcza kosztuje 32,70 zł.
Używaliście któregoś z peelingów Nature Queen?
Nie używałam żadnego z peelingów tej firmy, ale słyszałam sporo dobrego na ich temat.
OdpowiedzUsuńBrzmi dobrze, chociaż skusiłabym się raczej późną jesienią lub zimą niż latem. Teraz nie chcę nic rozgrzewającego :)
OdpowiedzUsuńMam wersję bambusową i jestem z niej bardzo zadowolona. Zostało mi go niewiele i tak chomikuję, bo szkoda będzie jak się skończy ;)
OdpowiedzUsuńO tej porze roku raczej wolę chłodzące kosmetyki, więc z chęcią zaopatrzę się w ten peeling jesienią, kiedy będę chciała nieco ogrzania. Ogólnie moje nogi (i cellulit) lubią takie rozgrzewające peelingi czy nawet żele.
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji stosować tych peelingów, ale słyszałam o tej marce dużo dobrego i chyba wreszcie się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wypróbuję, uwielbiam pomarańczową nutę w kosmetykach, mam nadzieję, że moja skóra zaprzyjaźni się z tym peelingiem. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi do ciała, najlepiej grubo ziarniste. Na obecną chwilę używam tego z Ziaji ale jak tylko będzie się kończył to przetestuje również ten. Ciekawi mnie ten efekt rozgrzewania :)
OdpowiedzUsuń