Małgorzata Brodzik jest autorką, która ma na swoim koncie trzy książki, a najnowszą z nich jest "Ratując siebie". Miałam przyjemność zostać jej Patronką Medialną i chciałabym Wam o niej opowiedzieć... Nie jest to łatwa książka...
Nieudane małżeństwo... Przelotny seks w publicznej toalecie... Na pierwszy rzut oka przejrzysty układ...
Właśnie tego wszystkiego doświadczyła Natalia. Zdrada męża zmieniła ją w kogoś, kim nigdy nie chciała być. Stała się wyrachowana i bezwzględna. Co więcej, sama dopuściła się wiarołomstwa. Początkowo miała to być tylko zemsta - szybki numerek z nieznajomym - a także zaspokojenie swoich potrzeb. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej. Kobieta wplątała się w układ z mężczyzną pozornie idealnym. Ofiarował jej coś, czego dotąd nie miała. Całkowicie się w nim zatraciła, co spowodowało, że nie zauważyła sygnałów ostrzegawczych. Czy Natalia zorientuje się, że Marek skrywa pewną tajemnicę? Czy zdoła się uwolnić? Historia o tym, że życie jest przewrotne i niejednokrotnie potrafi zaskoczyć nas samych. Przyjaźń, miłość, zdrada... ale i wątek toksycznej relacji pokazujący, do czego może doprowadzić, jeśli będziemy w niej tkwić. Moim zdaniem to nie tylko dobra powieść, lecz także lektura, z której można wyciągnąć wiele istotnych wniosków.
Nie jest też prosta w czytaniu. Wzbudziła we mnie cały wachlarz emocji, zaczynając od zadowolenia, a kończąc na gniewie. Od samego początku Gosia wywoływała w sieci zamieszanie, a gdy zobaczyliśmy okładkę, to tak, jakby dolała oliwy do ognia. Wiele osób pisało, że za odważna, zbyt śmiała, kontrowersyjna. Ale autorka uparcie twierdziła, że to co dostaniemy w środku nie jest historią Kopciuszka czy Śpiącej Królewny. To życie. A ono nie zawsze jest piękne i radosne.
I tak właśnie się stało. Książka okazała się historią zaczerpniętą z samego życia. I wcale to życie nie było usłane różami.
Mąż Natalii ją zdradził. Zrobił to i żadne z nich nie ma co do tego wątpliwości. Dali sobie szansę, by wszystko naprawić ale zdrada wisiała nad nimi jak chmura gradowa. Natalia wiedziała, że nic z tego nie będzie i też zdradziła męża. Czemu? Dla satysfakcji. By być górą. By też go zranić. By poczuł się tak jak jego żona. A może zrobiła to dla przyjemności? Z bezsilności?
Było miło. Miał to być jednorazowy seks, a przerodził się w romans. Małżeństwo Natalii się skończyło. Piotr złożył papiery o rozwód, a ona weszła całą sobą w nowy związek.
I to był jej największy błąd...
Na początku nie zauważyła, że coś jest nie tak. Później zaczęła dostrzegać sygnały. Raz wybaczyła. Drugi, trzeci, czwarty, aż w końcu przestała liczyć. On obiecywał, że się zmieni, że przestanie, że skorzysta z usług psychologa, ale nie robił nic. Przepraszam robił, ale nie to co powinien. Chciał ją zdominować na każdej płaszczyźnie, a wszystko między nimi zaczęło się psuć, gdy Natalia odmówiła. Odmówiła zerwania przyjaźni, zwolnienia się z pracy. Powiedziała STOP. Mylicie, że jego to obchodziło? Stał się jeszcze bardziej zaborczy i wybuchowy, aż pewnego dnia zrobił coś, czego kobieta nie mogła mu wybaczyć...
Jest to trudna książka, ponieważ jest przepełniona żalem i bólem. Natalia jest osobą sfrustrowaną ciągłymi niepowodzeniami w swoim życiu, a jej frustracja jest bardzo odczuwalna dla czytelnika i niestety zaraźliwa. Kobieta jest wybuchowa, momentami bardzo niesympatyczna, przepełniona gniewem i pretensjami do całego świata. Ale czy można jej się dziwić? Mąż ją zdradził, nowy związek choć zapowiadał się bajkowo, okazał się ciągłą walką. Walką o akceptację, o miłość o zrozumienie. Tylko szkoda, że w drugą stronę to nie działało. Marek okazał się zupełnie inny niż się spodziewała. Czarujący, przystojny, idealny kochanek, dobrze zarabiający i dający poczucie bezpieczeństwa. Do momentu, gdy coś nie wyprowadzi go z równowagi. A powodów do wybuchu miał coraz więcej niestety, choć oczywiście były to błahostki i jego wymysły, a wręcz chore urojenia.
Relacja pokazana w tej książce jest bolesna, pełna gniewu ale i ogromnej namiętności. Co jak co, ale sceny intymne w tej książce są gorące i przyprawiające o rumieńce. To się Gosi udało. Z biegiem czasu zaczęła mi się podobać również okładka, choć nie byłam co do niej przekonana. Jedyne co mnie irytowało, to natura Natalii. Z jednej strony ją rozumiem, ponieważ miała prawo być sfrustrowana całym życiem. Ale z drugiej strony momentami była po prostu chamska i zachowywała się jak prostaczka. Myślę jednak, że było to celowe zagranie autorki, by pokazać jak niepowodzenia w życiu prywatnym wpływają na nasze postrzeganie świata i na nasze zachowania. Człowiek, który cały czas będzie kopany i poniżany, nie zareaguje na wyciągnięcie ręki uśmiechem, a uruchomi swoje wszystkie reakcje obronne. Może to właśnie była reakcja obronna Natalii?
Zostawiam Was z tym pytaniem i jestem ciekawa Waszych opinii o tej książce.
Za możliwość współpracy przy tym tytule dziękuję autorce oraz wydawnictwu Was Pos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.
Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)