Katarzyna Michalak jest jedną z najpopularniejszych polskich pisarek, o której można powiedzieć, że osiągnęła sukces. Miałam przyjemności przeczytać jej wzruszającą książkę "Piastunka róż". Było magicznie ale i boleśnie.
"Piastunka róż" to przepiękna opowieść, w której zawarty jest cały wachlarz emocji. To walka o samego siebie, życie wypełnione lękiem, bolesnymi wspomnieniami i niemożnością życia wśród ludzi. To wołanie o pomoc, które zamknięte jest w ciszy. To niemoc.
Książka przedstawia historię Flory, która znalazła się na zakręcie po dramatycznych wydarzeniach. Spowodowały diametralną zmianę w jej stylu życia i wywołały poczucie nieustającego niepokoju, lęku, stresu i ogromu negatywnych emocji, które targają nią bezustannie każdego dnia. Kiedy przestaje wychodzić z pokoju, może liczyć na wsparcie siostry, która podstępem namawia ją do walki o życie i powrót do normalnego funkcjonowania.
Kiedy Flora, nie mając wyjścia, odpowiada na ogłoszenie dotyczące opieki nad różanym ogrodem, nie czuje szczęścia, choć pielęgnowanie kwiatów, zwłaszcza róż, jest jej pasją. Jednak ta decyzja jest punktem zwrotnym. Podczas wykonywania obowiązków w ogrodzie spotyka osobę, którą poznała w dniu tragedii. Czy pragnienie bycia kochaną może być silniejsze niż trauma? Czy życie Flory wróci do normalności? Czy można zapomnieć o czymś, co zniszczyło poczucie bezpieczeństwa?
Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie "Piastunkę róż" w wykonaniu Pani Michalak. Autorka słynie z bardzo ciepłego klimatu swoich powieści, choć w niektórych znajdują się dosyć przykre sceny. Tu powiało chłodem. Nie całego, że książka jest zła, ale dlatego, że historia w niej opisana to nie bajka na dobranoc.
PTSD czyli zespół stresu pourazowego. Na to cierpią główni bohaterowie. W ich życiu wydarzyła się niewyobrażalna tragedia. Oboje byli świadkami scen budzących grozę i doświadczyli tego czym jest zło w najczystszej postaci. 7 lat później dalej odczuwają skutki rajskich wakacji. Ich życie nigdy nie będzie już takie samo.
Florencja od siedmiu lat nie wyszła z domu. Boi się obcych, nie jest w stanie sama funkcjonować, miewa koszmary. Po okropnym wydarzeniu na plaży została jej blizna na twarzy i paniczny strach, że ktoś znowu będzie chciał ją skrzywdzić.
Desmond tego samego dnia wypoczywał na plaży. Ledwo uszedł z życiem i choć ciało prawie się zagoiło, to stracił tego dnia coś najcenniejszego. Jego serce pękło na kawałki i nigdy nie udało się go posklejać w całość. Z okaleczoną nogą, duszą i sercem życie wcale nie jest łatwe. Desmond stroni od ludzi, mieszka w pałacyku nad morzem razem z ciotką, która pomaga mu normalnie funkcjonować.
Tych dwoje spotyka się wcale nie przypadkiem. A misternie uknuta przez ciotkę intryga ma sprawić, że oboje zaczną życie na nowo. Choć oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie będzie to łatwe.
Ta książka jest zarazem piękna co przerażająco. Życie głównych bohaterów skończyło się pewnego dnia na rajskiej plaży. Później już nic nie było takie samo. Muszę przyznać, że autorka ciekawie to sobie wymyśliła, a historia Flory i Desmonda wciągnęła mnie od pierwszej strony. Cały czas zastanawiałam się co takiego wydarzyło się w życiu tych dwoje, że są tak bardzo poranieni. A gdy poznałam prawdę, to aż łzy w oczach mi się zakręciły. Zespół stresu pourazowego to coś strasznego. Choć rany na ciele już dawno się zagoiły, to dusza dalej cierpi, a na to nierzadko nie ma lekarstwa. Czy tych dwoje będzie dla siebie ratunkiem?
Bardzo mi się podobała ta historia, choć z bólem serca muszę napisać, że zakończenie już mi się tak bardzo nie podoba. Po pierwsze myślałam, że ta historia skończy się inaczej. Ale na to nie mam wpływu i nie jest to zarzut, a tylko moje wewnętrzne przemyślenia. Ale autorka na samym końcu książki napisała, że to już koniec. A nie domknęła wszystkich wątków i pozostawiła otwartą furtkę dla dalszych losów swoich bohaterów. I teraz niby ma nie być kontynuacji, ale wypadałoby postawić kropkę, a nie zostawiać ich trzy na końcu. Uważam, że zakończenie nie jest dobre i pod tym względem nie jestem usatysfakcjonowana.
Ale jeśli chodzi o styl pisania Pani Michalak, jej bohaterów i całą akcję, to jak najbardziej mogę napisać, że wszystko inne polubiłam.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.
Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)