W mojej biblioteczce są różne książki. Jedne lepsze, inne gorsze. Mam też takie, które uwielbiam i nie wyobrażam sobie, bym mogła ich nigdy nie przeczytać. Wiecie czego najbardziej żałuję w przypadku tej książki? Że tak długo zwlekałam z jej przeczytaniem, ponieważ jest świetna!
Heidi Bliss bardzo długo ciężko pracowała, aby zostać gwiazdą amerykańskiej siatkówki. Jej na pozór idealny świat wywrócił się do góry nogami przez niespodziewaną ofertę łowcy talentów. Czuła, że los jej sprzyja. Wyższe wykształcenie na prestiżowej uczelni, kariera i cudowny chłopak, którego każda jej zazdrościła. Jednak gdy dziewczyna opuściła rodzinne Auburn w stanie Alabama, rzeczywistość zaczęła się komplikować z powodu nieznajomego ze stacji benzynowej.
Heidi nie wiedziała, że w tak krótkim czasie tyle może się zmienić…
Życie Garetta straciło sens, gdy tajemnice ukochanej zrujnowały ich związek. Kiedy przyjaciel z dawnych czasów zaproponował mu nowy start, ten zgodził się bez zastanowienia. Rzucił wszystko, by ruszyć w podróż po lepszą przyszłość. Nie przypuszczał jednak, że pyskata brunetka namiesza mu głowie i nie da tak łatwo o sobie zapomnieć.
Czy Heidi postąpi w imię zasad, czy w imię niebezpiecznych doświadczeń z przypadkowo poznanym mężczyzną?
Czy Garett odnajdzie spokój i szczęście, czy spotkają go kolejne zawirowania?
Ach Ci przystojni faceci na okładkach. Uważam, że za takie zdjęcia powinna być kara. Jak się człowiek napatrzy, to spać później nie może. Albo co gorsza, śpi jak zabity i śni. Tylko, że nie o swoim mężu, ani chłopaku. Tak, zdecydowanie za takie zdjęcia na okładce powinna być kara.
Okładka "Bądź moim szczęściem", a raczej ten model, to takie ciacho, że aż mi się gorąco zrobiło, jak go zobaczyłam. I ta naga klata. Mmmmm. Co myślicie o zawartości tej książki, widząc takie ciacho na okładce? Romansidło lub erotyk. Albo romansidło z dużą ilością scen erotycznych, prawda? Już się tyle książek naczytałam w życiu, że nie powinnam się sugerować okładką, ale niestety dalej tak robię. Pomyślałam więc tak jak Wy. Nic bardziej mylnego, ponieważ ta książka ani nie jest romansem, ani erotykiem. Dla mnie kawał dobrej kobiecej literatury obyczajowej z wątkiem miłosnym. Uważam, że okładka jest krzywdząca dla tej książki, ponieważ uroczy model wyraźnie daje nam do zrozumienia co w środku znajdziemy. Choć absolutnie jestem w tym facecie zakochana, to uważam, że okładka powinna być inna.
Co zatem jeśli nie romanse, romansy i dzikie seksy z facetem z okładki, w tej książce znajdziecie?
To historia o życiu, prawdziwa i przejmująca. Choć akcja rozgrywa się za granicami naszego kraju, to autorka świetnie to sobie obmyśliła i widać, że tematyka sportu nie jest jej obca. Płynnie się w niej porusza i choć ja nie mam zielonego pojęcia o grze w siatkówkę, to śmiało mogę powiedzieć, że trochę mi ją poprzez szczegółowe opisy gry przybliżyła.
Przypadkowe spotkanie na stacji benzynowej na zawsze zmieni losy Heidi i Garetta. To była tylko chwila, ale ponowne spotkanie sprawia, że nie mogą o sobie zapomnieć. Wszystko byłoby cudownie, między nimi aż iskrzy. Mogliby spróbować być razem. Ale jest jedno "ale". Dziewczyna rozpoczyna grę w nowym zespole. A tajemniczy nieznajomy ze stacji okazuje się być jej trenerem. Ich kontrakty mówią jasno - ta relacja jest zakazana. Oboje mogą stracić wszystko. Ale tego pierwszego spotkania nie da się wymazać z pamięci. Serce nie sługa i powinno się posłuchać wtedy rozumu. Tylko co zrobić, gdy jedno i drugie nie chcą walczyć ze sobą i krzyczą - zrób to! Nic dobrego nie może z tego wyniknąć.
Książka jest długa, ma 447 stron, mimo tego szybko się ją czyta. Jest ciekawa, a język, którym autorka się posługuje przyjemny w odbiorze. Postacie są dobrze wykreowane i choć główna bohaterka momentami za bardzo strzela fochy, to nie mam się do czego przyczepić. Nawet raz nad stronami tej książki zapłakałam i myślę, że jeśli wkręcicie się w klimat tak jak ja, to Was również ta scena wzruszy.
Miłość trenera i jego podopiecznej to trudny temat. Nikt tu nikogo nie wykorzystał i nie zmuszał. Oboje walczyli z tym uczuciem, ale nie wyszło. Robili również wszystko, by jak najdłużej pozostać anonimowi. Niestety pewnych rzeczy nie da się ukryć. Można próbować, ale wystarczy chwila nieuwagi, by szczęście pękło jak bańka mydlana. Co wtedy? Można się poddać i wszystko stracić. Albo zawalczyć. Jest o co, ale cena za miłość będzie bardzo wysoka.
Co zrobić, gdy się kocha, a jest to miłość zakazana? Czy można dla miłości do drugiej osoby poświęcić swoje własne szczęście?
"Bądź moim szczęściem" to piękna historia zakazanej miłości, która nie miała racji bytu, bowiem konsekwencje zakochania mocno przeważały na szali w dół nad jej zaletami. Czy mimo tego bohaterowie zdecydują się, by zawalczyć o swoje szczęście?
Gorąco Wam polecam tę książkę !
Nie miałam okazji czytać tej książki, ale bardzo bym chciała. Idealnie wpisuje się w mój gust czytelniczy
OdpowiedzUsuńwiem, że to kwestia gustu, ale mi się model nie podoba. A jak zobaczyłam, że fabułą nie dotyczy romansu lub erotyku to całkiem okładka psuje pierwsze wrażenie
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że już mam tak duży przesyt gołymi męskim klatami na okładkach, że wręcz nie czuję obojętności, a awersję do graficznej otoczki. Niestety, w dużym stopniu w pierwszym wrażeniu oceniam książkę po okładce. ;)
OdpowiedzUsuńFacet na okładce nie jest w moim typie, ale zdecydowanie ma to coś. Kolejny ciekawy romans prezentujesz intryguje mnie ta "zakazana miłość".
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o niej niejednokrotnie, ale nie pojawiła się w mojej biblioteczce do tej pory. Być może się to zmieni, ale mam trochę do nadrobienia, więc muszę odłożyć jej zakup w czasie.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale skoro jest taka rewelacyjna to musze ją przeczytać bo lubię takie historie w literaturze,
OdpowiedzUsuńSkoro to nie erotyk, a książka obyczajowa z romansem, to chyba sobie zapiszę tytuł.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie zapowiada się ta książka. Sądzę, że to będzie pozycja, którą na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńJakby na okładce zostawili np. same oczy tego modela, to chyba byłoby lepiej. Też by mnie zwiodła i znając mnie - nie sięgnęłabym. A tu widzę fajna pyskata bohaterka i całkiem spoko fabuła obyczajowa!
OdpowiedzUsuńO matko i kolejna świetna książka którą mam ochotę przeczytać zapisuje sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńWow, świetna paczuszka do Ciebie przyszła. Twoja recenzja naprawdę zachęca. Będę musiała polecić tytuł cioci, bo bardzo lubi takie czytać.
OdpowiedzUsuńKolejna okładka, która daje ciała. Tu trochę w sensie dosłownym ;p, ale mam wrażenie, że większość okładek wygląda bardzo podobnie. szkoda, bo niektórych to zupełnie zniechęca do lektury.
OdpowiedzUsuńChodź lubię taki gatunek książki, to sama nie wiem czy byłabym zachwycona, chodź przyznam że okładka tak kusi oko że aż żal nie przeczytać !:)
OdpowiedzUsuń