"Asystentka" Karoliny Jaskóły, to książka wyjątkowa. Po pierwsze debiutancka, po drugie pierwsza książka wydana w Wydawnictwie Miraż, której autorką nie jest Beata Majewska. Co prawda wydali antologię, ale opowiadanie autorki się w niej znalazło, więc jej nie liczę. Czy było warto wydać książkę debiutantki?
Czy wizyta w księgarni może odmienić całe życie?
Maya Sanders nigdy nie przypuszczałaby, że zwykła wyprawa po pikantny romans dla dorosłych może się zmienić w krępującą sytuację. A wszystko za sprawą pewnego przystojniaka, który postanowił ją zaczepić. Lecz to dopiero początek kłopotów… Dziewczyna ma wyjątkowego pecha, bo kiedy jak co dzień pojawia się w biurze, odkrywa, że Renzo Bonetti – mężczyzna poznany w księgarni – jest jej nowym szefem.
Choć Maya niedawno się zaręczyła, jej myśli coraz częściej zajmuje atrakcyjny Włoch. On także odczuwa nadmierne zainteresowanie swoją asystentką, lecz rozsądek i chłodna kalkulacja nie pozwalają mu na nic więcej. Niestety przewrotny los zmusi ich do wspólnej podróży na inny kontynent. Co się wydarzy pod gorącym włoskim słońcem i kim jest tajemniczy mężczyzna spotkany przez Mayę w Neapolu? Czyżby znał ukrywany przez Renza sekret?
"Życzymy sobie i wam, by nas było stać
Na święty spokój
Szczęścia ile się da, miłości w bród
Mądrych ludzi wokół..."
Przy czytaniu "Asystentki" nuciłam sobie cichutko piosenkę Nosowskiej i jej ekipy. I tak sobie pomyślałam, że gdybym miała życzyć czegoś głównej bohaterce, byłby to właśnie tekst tego refrenu. Maya bowiem naprawdę zasłużyła na święty spokój, szczęście, miłość i mądrych ludzi, którzy powinni ją w końcu zacząć otaczać... Bo do tej pory... Ach, szkoda słów...
"Asystentka" to książka idealna dla takich zwariowanych czytelniczek jak ja. Pełna świetnych dialogów, miłości, kłamstwa, nienawiści, zwariowanych akcji i bohaterów, którzy pasują do tej historii jak ulał. Karolina Jaskóła to debiutantka, która ma przed sobą karierę pisarską i mam nadzieję, że skorzysta z szansy, którą dało jej wydawnictwo Miraż. I najlepsze jest to, że jak na debiutantkę, odwaliła kawał dobrej roboty. Wcale się nie dziwię, że jej wydawca postanowił wydać historię Mayi i Renzo.
Lubię lekkie, świeże i niebanalne historie miłosne. Lubię kiedy między bohaterami iskrzy od pierwszego spotkania i nie jest to nachalne, wymuszone, a erotyczne i zmysłowe. Tak było w przypadku naszych bohaterów. Co prawda ich pierwsze spotkanie nie należało do udanych, ale już wtedy przepływał między nimi prąd. Myślę, że jakby wszyscy wokół nagle zniknęli, to mogłoby dojść do wyładowania elektrycznego. Renzo najpierw by dostał w nos, a potem Maya by się na niego rzuciła. I wcale nie po to, by go dalej lać. Idealny opis relacji między bohaterami to od "od nienawiści do miłości", z tym, że ta miłość musiała swoje przejść, a jej droga była wyboista.
Jeśli szukacie świetnego romansu biurowego, który sprawi, że zapomnicie na chwilę o całym świecie, a momentami będziecie chcieli dołączyć do bohaterów i wcale nie po to, by rozmawiać z nimi o pogodzie, to ta książka jest dla Was. Właśnie poszerzam miejsce na regale, by zmieścić kolejne książki wydawnictwa i z przyjemnością zrobię również miejsce na kolejną książkę Karoliny.
Premiera w Walentynki ♥️. Nie możecie tego przegapić ♥️.
Współpraca recenzencka i patronacka z wydawnictwem Miraż.
Gratuluję patronatu. Książka zapowiada się interesująco
OdpowiedzUsuń