"Serca ze śniegu i płomieni" Monika Magoska - Suchar

Czy Wy też tak macie, że jak Wasza ulubiona autorka wydaje kolejne książki, to musicie mieć je wszystkie? Mało mam takich naprawdę ulubionych pisarzy, bym skrupulatnie zbierała każde wydane przez nich tytuły, ale niewątpliwe Monika Magoska -Suchar do nich należy. Brakuje mi jeszcze dwóch jej książek i oczywiście czekam na „Hadesa". Ale zanim uzupełnię biblioteczkę i doczekam się premiery najnowszej książki Moniki to napiszę kilka słów o "Sercu ze śniegu i płomieni". Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Niegrzeczne książki"

"Serca ze śniegu i płomieni" to nie jest najnowsza książka Moniki ale jestem nią zachwycona, ponieważ umieściła w niej wątek paranormalny, co w jej romansach ubóstwiam. Już dawno miałam ochotę na coś innego, choć niewątpliwie związanego z gatunkiem romans i w tej książce właśnie to dostałam. W sumie to od dawna miałam ochotę na fantastykę w wykonaniu Moniki i liczę na to, że wkrótce będę miała okazję coś takiego przeczytać.

Jakie musi być zdziwienie Bianki, gdy traci panowanie nad samochodem i rozwalając go, utyka w lesie pełnym śniegu. Niby nic niezwykłego, gdyby nie to, że na dworze przed chwilą było lato. Telefon nie działa, nawigacja też a zegar zatrzymał się na godzinie 12.15. Ale jeśli dziewczyna myśli, że to koniec i zaraz obudzi się z dziwnego snu, to jest w błędzie. Kolejne klatki przelatują jak w filmie i obfitują w zdarzenia, których nie powstydziłby się nawet najlepszy reżyser. Spotkanie z niedźwiedziem i tajemniczym myśliwym to pikuś przy nawiedzonym przez duchy zamku, którego mieszkańcy co noc umierają w pożarze. I jest jeszcze kwestia męża Blanki. Ten dupek zasługuje na karę. Tylko jak go ukarać, gdy się utknęło gdzieś w innej rzeczywistości, z której nie można uciec?

Kocham książki z wątkiem paranormalnym, w których bohaterowie tkwią gdzieś między jawą a snem czy życiem a śmiercią. Od razu przypomina mi się film z Robinem Wiliamsem "Między niebem a piekłem". Tylko tam było dużo płaczu i smutnych scen, a tu mamy romans z prawdziwego zdarzenia. Autorka trochę inspirowała się filmem "Uwierz w ducha", co wcale nie było takim złym pomysłem. Scena seksu z duchem jest bowiem całkiem sympatyczna 🤪.

Ale nie tylko seks i inne miłostki tu znajdziecie. Jest również świetny pomysł na przedstawienie związku z przemocowcem emocjonalnym, w którym utknęła Blanka. I jeszcze lepszy pomysł, jak tego pezemocowca można załatwić, by popamiętał na zawsze.

Jedynym minusem książki jest to, że zbyt szybko się kończy, ale koniec w wykonaniu Moniki jest zawsze spektakularny, więc i tym razem jej wybaczam 😘