Balsam z masłem shea i 24k złotem od marki Lorient

Wpis reklamowy 

Choć miało nie być podsumowań zeszłorocznych, ale tylko z życia prywatnego. Za to trzeba wspomnieć i kalendarzu adwentowym od Pure Beauty, który miałam przyjemność otwierać i pokazywać na Instagramie. Emocje opadły, większość kosmetyków już użyta i przyszedł czas na to, by pokazać Wam najciekawsze z kosmetycznych okienek. Oczywiście każdy z Was może mieć inne zdanie i wybrać inne kosmetyki, ale okienek było 24, kosmetyków trochę więcej, więc to zrozumiałe. Moją pierwszą propozycją godną uwagi jest balsam do ciała z masłem shea i 24k złotem od marki Lorient.

Marka Lorient nie była mi znana wcześniej, choć niewątpliwie znałam nazwę Mydlarnia u Franciszka, choć też nie używałam ich produktów. Podsumowując, jest to jedna firma.

Lorient to polskie kosmetyki, w których ofercie jest dużo różnych produktów i myślę, że wśród nich każdy z Was mógłby znaleźć coś dla siebie.

A my przyjrzyjmy się bliżej balsamowi, który znalazłam w kalendarzu Pure Beauty, dokładnie w okienku numer . Zanim przejdziemy do recenzji, zobaczmy co producent piszę o swoim balsamie.

„Bogata, gęsta, intensywnie nawilżająca formuła balsamu do ciała z masłem shea. Dzięki zawartości złotego pyłu pozostawia na skórze subtelną, lśniącą poświatę i optycznie odmładza skórę. Piękny zapach dojrzałych porzeczek i gruszek otulonych nutą irysa poprawia nastrój i czyni codzienną pielęgnację luksusowym rytuałem piękna.” *

*opis ze strony producenta

Cena 59,00 zł za 100 g

Ingredients: Butyrospermum Parkii Butter, Prunus amygdalus dulcis Oil, Cocos Nucifera Oil, Cera Alba, Cetearyl Alcohol, Persea Gratissima Oil, Linum Usitatissimum Seed Extract, Tocopheryl acetate, Parfum, Tocopherol, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Glyceryl Oleate, Citric Acid, Mica, CI 77891, Silica, CI 77491, Tin Oxide, Polyethylene Terephtalate, CI 77000, Linalool, Benzyl Salicylate, Limonene, Citronellol, Coumarin.

Bella balsam z masłem shea i 24k złotem zachwycił mnie przede wszystkim zapachem. Słodki, perfumowany, pieszczący zmysły. Uwielbiam takie zapachy. Kojarzą mi się z luksusem i kobiecością. Następnie zakochałam się w rozświetlającym efekcie, który uzyskujemy dzięki zawartości minerału mica, którego połyskujące na złoto drobinki pięknie podkreślają kolor skóry. Myślę, że ten balsam zachwycająco wyglądałby nałożony na opaloną skórę. Podkreśliłby opaleniznę i dodał jej słonecznego rozswielenia. Kosmetyk idealny zarówno na wakacje jak i wielkie wyjście.

Producent określa balsam jako intensywnie nawilżający ale musicie pamiętać, że w jego składzie nie ma wody, więc sam w sobie tego nawilżenia skórze nie dostarczy. Należy go więc nakładać po prysznicu, bądź kąpieli, najlepiej na wilgotną jeszcze skórę.

Składniki aktywne na które warto zwrócić uwagę to masło shea, olej lniany, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, olej z awokado. Te składniki działają odżywczo, wygładzająco.

Decydując się na zakup kosmetyki warto zwrócić uwagę na to, że nie posiada od w składzie 24 k złota a tak jak wyżej wspomniałam, złoty efekt na skórze uzyskujemy dzięki mice, która również ma złote drobinki i wygląda jak sproszkowane złoto.

Mimo braku złota w składzie, uważam balsam bella za udany. Pięknie pachnie, ma złote drobinki i przyjemnie pielęgnuje skórę. Jest też wydajny. Jego twarda konsystencja wynika z tego, że ma w składzie oleje. Ale po nałożeniu odrobiny kosmetyku na skórę, pod wpływem ciepła oleje zaczynają się rozpuszczać, a balsam łatwo jest wysmarować w skórę.

 

Wpis powstał w ramach współpracy z Pure Beauty.