środa, 13 sierpnia 2025

„Żony Konstancina" Ewelina Ślotała

39/2025

„Żony Konstancina" Ewelina Ślotała

„Żony Konstancina" - książka, która wywołała niemałe poruszenie w social mediach. Ewelina Ślotała prezentuje nam kobiety, które zamieszkują podwarszawski Konstancin. Prezentuje to dobre określenie, bowiem Panie lubią być podziwiane i wystawiane na pokaz. Szczególnie, gdy mają na sobie ciuchy i buty z najnowszych kolekcji najlepszych światowych projektantów. Wiadomo, że w Konstancinie mieszka elita, a niektórzy z nas nie będą w stanie zapracować nawet na to, by znaleźć się za bramą jednej z tamtejszych posiadłości i spędzić tam chociażby chwilę czy dwie. Jak zostać żoną z Konstancina? Jednym udaje się to przez kontakty, powiązania rodzinne. Innym przez przypadek. Ale taka kobieta musi długo pracować, by inne ją zaakceptowały. W domu też musi „pracować", by mąż się nią nie znudził i nie wystawił jej walizek za drzwi. A tak w tych kręgach się zdarza. Zdarza się również, że kobiety muszą chodzić w ciemnych okularach, by ukryć ślady furii męża. Ich przyjacielem staje się wtedy dobrze kryjący podkład. A niekiedy i lekarz, bowiem mąż wpadający w furię nie patrzy czym leje swoją wybrankę i jaką krzywdę jej w danym momencie robi.


„Żony Konstancina" Ewelina Ślotała

Bezimienna bohaterka książki była jedną z żon z Konstancina aż dwa razy. W przypadku pierwszego małżeństwa sama poprosiła o rozwód. W przypadku drugiego, cudem uniknęła śmierci. A nawet wtedy wybaczyła mężowi jego wybryk. Czemu to zrobiła? Bo dziecko musi wychowywać się w pełnej rodzinie, takich argumentów użyła jej matka. Mówiła również, by nasza bohaterka pamiętała tylko dobre chwile, a te złe wyparła z pamięci. A może owa żona zrobiła to, bo nie chciała zrezygnować z życia jak w bajce. Z życia, które zapewniał jej bogaty mąż?.

Nie wiem, czy zawarte w tej książce informacje są prawdą. Ale myślę, że historia naszej bohaterki mogła się wydarzyć naprawdę. Sama Ewelina Ślotała mówiła, że była żoną z Konstancina, więc nie jedno widziała i słyszała. Po części to również jej historia.

„Żony Konstancina" Ewelina Ślotała

Nie znamy imienia głównej bohaterki i jest to celowe działanie. Wydaje mi się, że autorka oddaje nim hołd tym wszystkim kobietom, które utknęły w toksycznych związkach. Które mieszkają w Konstancinie niczym w bańce mydlanej. Myślę, że dużo kobiet może utożsamić się z żonami z Konstancina, choć na codzień nie jeżdżą wypasionymi furami i nie mieszkają w willach kupionych za miliony. Zarówno u biednych, jak i bogatych może być źle. Ale... gdzie zaczynają się ogromne pieniądze i przepych, ludzie są zdolni do wszystkiego. I czują się bezkarni, bowiem wiedzą, że wszystko mogą kupić. A szczególnie milczenie.

„Żony Konstancina" Ewelina Ślotała

Nie mogę napisać, że mi się ta książka podobała, ponieważ nie akceptuję przemocy. Szczególnie, gdy matka trzyma na rękach niemowlę, a mężczyzna chce ją w tym czasie podbić. Książka dla niektórych z Was będzie szokująca. Dla mnie nie jest. Nie o takim szambie czytałam i nie takie ślady na twarzach kobiet widziałam. Natomiast mogę z pełnym przekonaniem napisać, że czytałam z zainteresowaniem i tekst wciągnął mnie od pierwszej strony. Podoba mi się styl pisania autorki i forma książki. Mamy tu bowiem opowieść o życiu żony z Konstancina pisaną w pierwszej osobie i przerywniki opisujące zwyczaje panujące w tym zamkniętym kręgu. Możemy się w ten sposób sporo dowiedzieć zarówno od samej bohaterki jak i poznać fakty dotyczące bogaczy zamieszkujących Konstancin.


Seks, władza, pieniądze, narkotyki, piękne domy i jeszcze lepsze samochody, wycieczki, drogie torebki, czarne karty płatnicze bez limitu. I walka, by nie wypaść z gry. Bowiem, może pojawić się młodsza, ładniejsza i lepiej obciągać. Dlatego bycie żoną Konstancina to praca na pełen etat...


Już kolejna książka z serii czeka na mnie w biblioteczce. Chcę przeczytać je wszystkie. Może wtedy zrozumiem co siedzi w głowach konstancińskich bogaczy. A może i nie..


Następna będzie „Kochanki Konstancina".


#żonykonstancina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)