wtorek, 22 października 2019

Dwa jabłka Adama Ewa Podsiadły-Natorska - recenzja


Są takie książki, których przeczytanie nie było dobrym pomysłem. Wcale nie dlatego, że były źle napisane. Wcale nie dlatego, że były nieciekawe. Wcale nie dlatego, że były kiepskie. A dlatego, że podczas czytania tych książek stan, w którym się znajduję daleki jest od szczęścia. A ja nie lubię być nieszczęśliwa. Taką właśnie książka jest Dwa jabłka Adama Ewa Podsiadły - Natorskiej, która ukazała się nakładem wydawnictwa Editio Red


Miłość, pożądanie i zdrada oczami mężczyzny, który znalazł się na rozdrożu.
On - wzorowy mąż i ojciec, utrzymujący rodzinę z pracy tłumacza.
One - wzorowa żona i matka oraz jego koleżanka z zamierzchłej przeszłości.

Przypadkowe spotkanie Adama i Diany w ich rodzinnych stronach staje się początkiem erotycznej i psychologicznej gry pomiędzy nimi, w którą wkrótce zostaje wciągnięta również jego żona Lidka. Z pozoru zwykły romans okazuje się niemożliwy do zakończenia, a fascynacji koleżanką z dzieciństwa ulega też żona Adama. Prowadzi to do trudnego, poliamorycznego układu, w którym wszyscy troje będą musieli zweryfikować wszystko, w co do tej pory wierzyli.

W tym menage a trois - gospodarstwie domowym trzech osób - powstaje wzajemna sieć skomplikowanych i dzikich uzależnień, w której będzie się jeszcze musiało znaleźć miejsce dla małego dziecka.


Gdy przeczytałam opis tej książki pomyślałam, że chętnie dowiem się czy kobieta może wejść w umysł mężczyzny i napisać książkę, która by była pisana z jego perspektywy. Umówmy się... jestem kobietą. Czuję się kobietą i myślę jak kobieta. Czasami gdy przyglądam się mężczyznom, to nie rozumiem ich i nie wiem co myślą. I czasami nawet nie mam ochoty wiedzieć, bo mogłoby mi się to bardzo nie spodobać. Mężczyźni i kobiety są bowiem jak ogień i woda. Jak Venus i Mars. Niepodobni. Nie do podrobienia. Ale Ewa spróbowała. Podjęła się tego zadania. I chyba całkiem nieźle jej to wyszło A ja? Czytałam. Zagryzałam zęby i czytałam. To była bardzo trudna lektura. 


Nie wiem co to znaczy zdrada. Nigdy nie zdradziłam swojego męża, a on mnie. On tak twierdzi, ja mu wierzę. Zresztą bym wiedziała. Żony wbrew pozorom i myśleniu swoich drugich połówek, nie są głupie. Za to bardzo, ale to bardzo głupi są mężczyźni, którzy zdradzają swoje żony. Ok, wiem, kobiety też zdradzają. Ale gdy słucham opowieści znajomych, to raczej po ciemnej stronie mocy byli faceci. W tej książce także tak było. Nie mnie to oceniać. Ich sprawa....
A właśnie, że nie, bo skoro już weszłam do ich życia jako postronny obserwator, to ich ocenię. W końcu w tej książce wszystko jest wyjaśnione i śmiało można powiedzieć, że główny bohater to podły knur - wersja cenzuralna. Ok, skoro już wiemy, że niektórzy faceci to imbecyle i przygód im się chce, to po co o tym pisać? Czemu ta książka mnie tak bulwersuje? Ponieważ czytając ją zaczęłam wyobrażać sobie, co by było gdyby. Gdybym to ja nagle znalazła się na miejscu Lidki, żony Adama. Co zrobiłabym w takiej sytuacji?


Choć zawsze powtarzam sobie, że to niemożliwe, to po przeczytaniu tej książki wiem, że zło wchodzi do naszego życia w najmniej oczekiwanym momencie. Pojawia się wróg i chce zniszczyć Twoją rodzinę. Co wtedy zrobisz? Zapraszam wroga do mojego domu i pozwalam mu w nim zamieszkać?! Mąż zostaje i nie odchodzi do innej, a żona ma go na oku. Tylko czy to jest normalne? Ta historia jest z psychologicznego punktu widzenia bardzo trudna. A dla mnie zdecydowanie nienormalna. 


Jest ON. Jego małżeństwo przez chorobę alkoholową żony nie było idealne. Zresztą po pewnym czasie do życia wkrada się rutyna. O ile kobiety mające dzieci zapuszczają korzenie i przestają zwracać uwagę na pewno sprawy, to mężczyznom bodźców potrzeba nadal. Adam nie chciał zdradzać żony. Ale tak się stało. Później chciał tylko więcej i więcej. A to więcej miało na imię Diana.

Jest ONA. Żona i matka. Kocha swojego męża i córkę ponad wszystko. Wie, że czasami nie jest idealnie. Ale nie cofnie się przed niczym, by jej rodzina była w komplecie. Nawet jeśli będzie trzeba wpuścić wroga do domu, by męża zatrzymać. Zrobi to. Jej córka ma mieć ojca w domu. Koniec i kropka. 

I jest ONA. Kochanka. Ona powinna być z nich wszystkich najmądrzejsza. Cudzego się nie rusza i nie dotyka. Chciała mieć cudze, to teraz została wciągnięta w spiralę codzienności ich życia rodzinnego. Została tą druga, ale na równi z pierwszą. Zamieszkała w jej domu. Ogląda telewizję na jej kanapie i pije z nią kawę. A także pod sypia pod jej dachem z jej mężem. 

Ale obie mają ze sobą coś wspólnego. Kochają tego samego mężczyznę i żadna nie chce odpuścić. Co można w takiej sytuacji zrobić? Nauczyć się żyć razem i wszyscy będą zadowoleni? Umielibyście tak żyć? 


Przejście przez tę książkę było dla mnie nie lada wyzwaniem. Czytałam ją mając wirtualny młotek w ręku. I tym młotkiem co chwilę ktoś obrywał. Najpierw Adam, za to, że myślał członkiem, a nie mózgiem i zdradził żonę. Potem kochanka, za to, że wlazła mu do łóżka. Za chwilę młotek wylądował na głowie żony. Zamiast spuścić mężowi łomot, a kochance powyrywać jej piękne włosy, ona zaprasza ją do domu i proponuje wspólne mieszkanie. Serio? Ale to wbrew pozorom nie jest prosta historia. W książce pokazane są zawiłe relacje międzyludzkie. A całość opisana jest w taki sposób, że zaczynasz się bardzo mocno zastanawiać nad swoim życiem. I zaczynasz się  bać, bo uświadamiasz sobie, że nigdy nie wiesz, co może Cię spotkać. 


Nie chcę Wam już więcej nic zdradzać. Ewa zafundowała moim emocjom istny roller coaster. Wiele razy miałam ochotę wysiąść i krzyczeć, że nie chcę już więcej. Ale skoro ta książka tak mnie ruszyła, to znaczy, za autorka dopięła swego. Nie mogę napisać, że książka mi się podobała. Nic mi się w niej nie podobało. Ale oceniam ją na 5 gwiazdek. Bo to opowieść nie miała mi się podobać. Ona miała mi pokazać, że życie nie jest kolorowe, głupi błąd ludzki i chwila zapomnienia mogą doprowadzić do tragedii. Dla mnie jako żony i matki, to bardzo pouczająca i trudna lektura. Życzę Wam tego, abyście nigdy nie musieli być w takiej sytuacji jak główni bohaterowie. Ale może, żeby się przed nią przestrzec, warto jest właśnie sięgnąć po te książkę ? Chociaż, gdy czerń ma wejść w człowieka i namieszać, to nic go przed tym nie uchroni. Niestety.

















19 komentarzy:

  1. Patrząc na okładkę książka mnie nie kusiła, ale po Twoim wpisie wiem, że powinnam po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna ciekawa propozycja u Ciebie, chyba mi zabraknie czasu żeby nadrobić te książki

    OdpowiedzUsuń
  3. fabuła jest mega intrygująca, sam opis mnie juz zachęca

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciężka książka. Ja nienawidzę zdrady i pewnie ciężko by mi się ją czytało, ale może kiedys??

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się książka trochę nie w moim guście, ale zawsze warto poszerzać horyzonty. Może w wolnej chwili spróbuję się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jestem bardzo emocjonalna we wszystkim wrażliwa, więc nie sięgam po książki , które mogą mnie zdołować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie tyle dołuje, co wkurza. To co robią bohaterowie nie jest dla mnie normalne.

      Usuń
  7. Książka zupełnie nie dla mnie. Nie mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  8. W rodziny bardzo często wkrada się zło. Niestety jest to bardzo częstym zjawiskiem. Ksiązka jest bardzo interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam okazję przeczytać tą książkę. Nie była to łatwa lektura, ale porjuszyła mnie do głębi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa jestem tej książki, choc z pewnością byłoby mi ją trudno czytac. Takie tematy wywołują zawsze dużo emocji.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)