W tej książce nie ma w sumie nic niezwykłego. Jest fabuła jest mocno przewidywalna. Ale autorka napisała historię, która wciągnęła mnie od pierwszej strony. A raczej wkręciłam się w nią od słów "Na moim trawniku leży menel". Głupie i banalne. Prawda? Ale wtedy właśnie przepadłam i wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Kto normalny zaczyna pierwszy rozdział od takich słów? Ktoś, kto obiecuje Ci sporą dawkę rozrywki. I już na wstępie mogę Wam zdradzić, że bawiłam się świetnie. Koniecznie czytajcie dalej...
Ona – zwykła dziewczyna. Domatorka, wręcz outsiderka, o przeciętnej urodzie, długich, prostych włosach w kolorze mokrego piasku. On – facet o powierzchowności herosa i boskiej arogancji. Wokalista i gitarzysta jednego z najpopularniejszych na świecie zespołów rockowych, który wiedzie życie jak w cudownym śnie. Nieziemsko przystojny, czarujący, seksowny i… perwersyjny. Na pierwszy rzut oka różni ich dosłownie wszystko. Łączy? Muzyka i niewytłumaczalna chemia.
Niczym w kinowym hicie Narodziny gwiazdy wspólna trasa koncertowa daje początek miłości pełnej namiętności i pożądania. Miłości bożyszcza tłumów Killiana do Libby – zwykłej dziewczyny z sąsiedztwa, która okazała się bardziej uzależniająca niż wszystkie fanki świata.
Czy dziewczynie uda się zatrzymać idola, skoro cały świat chce jej go odebrać?
"Narodzin gwiazdy" nie oglądałam, choć widziałam zapowiedzi i podobno Lady Gaga i Bradley Cooper stworzyli niezły duet na scenie. A na pewno brawurowo zaśpiewali Shallow. Aż ciarki do tej pory mam, gdy odpalam You Tube i ich słucham. Też tak macie? Co jak co, ale dobrą muzykę docenić umiem. Kocham śpiew i grę na gitarze, choć nigdy nie udało mi się tego nauczyć. Nie ma co się więc dziwić, że sięgnęłam po Niegrzecznego idola. Ta książka wypełniona jest po brzegi muzyką. I to dobrą muzyką, którą uwielbiam.
Romans jakich wiele, pewnie pomyślicie? Ale są romansy i romansy. Jedne skupiają się tylko na seksie, i czasami już jest mi niedobrze, gdy czytam jak to bohaterka piąty raz pod rząd szczytuje, a mężczyzna dalej zadowala ją swoją wielką maczetą czy maczugą, by szczytowała raz szósty. Serio? Tu seksu jest dużo, nie zaprzeczę. Ale jaki to jest seks! Autorka jest mistrzynią budowania napięcia między bohaterami. A u nich aż kipi od pożądania. Aż mi się ciepło robi na sercu i w różnych innych miejscach, jak sobie to przypomnę. Podobało mi się to co przeczytałam.
Kolejna sprawa, to brak głupich i pustych głównych bohaterek i boskich przepełnionych testosteronem głównych bohaterów. A fu. Już mi się to znudziło. Mamy za to Libby - uwielbiam ją za całokształt, a najbardziej za dziewczęce sukienki i glany - bohaterka tej książki jest idealna. Mamy też Killiana. Dobra, jest przystojny i seksowny. Ale chłopak ma też dobre serce. Nie myśli o tym, by zaliczyć i zrobić sobie dobrze na każdym kroku. On cały czas myśli o innych i chce by byli szczęśliwi. Nawet kosztem swojego szczęścia.
Libby I Killian poznają się przez przypadek, gdy chłopak rozwala motorem trawnik dziewczyny. Jest zalany w trupa. Śmierdzi i jest cały w wymiotach. Pamiętacie menela? Tak to właśnie Killian James, gwiazda zespołu Kill John, leży na trawniku i ledwo żyje. Ale Libby nie wie, że to on. W tym zmarnowanym pijanym człowieku, Libby dostrzega osobę, która się pogubiłam. A, że dziewczyna ma dobre serce, wyciąga do niego pomocną dłoń, a raczej szlauch... I tu właśnie zaczyna się ich wspólna przygoda.
Książkę czyta się ekspresowo. Jest świetnym umilaczem wieczoru, poranka czy czego tam chcecie. Możecie czytać ją gdziekolwiek chcecie, ale musicie wiedzieć jedno. Wciąga. Wciąga tak mocno, że świat wokół przestaje istnieć. Autorka ma lekkie pióro, genialne teksty i ogromne poczucie humoru. Libby to dziewczyna, którą będziecie uwielbiać, a Killian to facet, którego pokochacie. I wcale nie dlatego, że ma ogromnego...wróć ogromny talent. A za to, że ma dobre serce i jest facetem, o którym można marzyć.
Czasami dobro drugiej osoby jest ważniejsze od naszego. Szczególnie, jeśli się ją mocno kocha. Ale należy pamiętać o tym, że swoją miłością i potrzebą chronienia jej, możemy niekiedy ją bardziej skrzywdzić, niż jej pomóc. Dlatego warto rozmawiać o swoich uczuciach a nie myśleć, że "tak będzie lepiej".
Niegrzeczny idol to pierwsza część serii książek VIP. Mam nadzieję, że wydawnictwo Muza zdecyduje się wydać kolejne książki autorki. Bez najmniejszej wątpliwości skuszę się na część drugą. Tym bardziej, że już podejrzałam na Lubimy Czytać, kto będzie następnym bohaterem i jestem ciekawa jak autorka to wymyśliła.
Lekki i przyjemny romans i zakończeniem, które w 100% mnie usatysfakcjonowało. Zresztą jak cała książka.
Gorąco polecam!
Lubicie gorące i namiętne historię z gwiazdami rocka i dobrą muzyką w tle?
Idealny romans na urlop, do przeczytania chociażby na plaży. Też nie jestem fanką książek w których seks jest na pierwszym miejscu i opisany w taki sposób, że zbiera na wymioty. Myślę, że ta spodobałaby mi się. :)
OdpowiedzUsuńTak lubię tego typu historię, chętnie je czytam bo bardzo odprężają. Zakończenie w 100 % przewidywane nie do końca mnie jednak satysfakcjonuje
OdpowiedzUsuńJestem dziwnym czytelnikiem, bo zimą mnie romanse nie rozgrzewają, a latem jest mi za gorąco, by je czytać ;) Niemniej zawsze dzięki takim recenzjom wiem co polecać koleżance kochającej ten gatunek.
OdpowiedzUsuńprzekonałaś mnie już samym cytatem, a jak do tego dochodzi muzyka to już całkiem przepadam ;-)
OdpowiedzUsuńTa książka jest też w mojej biblioteczce, ale czeka na swoją kolej. Ja się wzięłam za COVER ale idzie mi opornie. Może dziś uda mi się ją w końcu skończyć?!
OdpowiedzUsuńOstatnio tak głośno o tej książce, że w końcu sama muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo już słyszałam o tej powieści na Bookstagramie. Jednak ta powieść nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuń