wtorek, 7 lipca 2020

"Żony" Tarryn Fisher - recenzja

"Żony" Tarryn Fisher

Wydawnictwo Kobiece kiedyś kojarzyło mi się tylko z książkami typowo kobiecymi. Lekka, łatwa i przyjemna lektura lub dobry romans, takie miałam o nich wyobrażenie. Krótko mówiąc tzw. umilacze kobiecych wolnych chwil. Ale zauważyłam, że w propozycjach Kobiecego coraz częściej pojawiają się thrillery. Czego można spodziewać się po takiej książce wydanej w takim wydawnictwie? W przypadku poprzednich publikacji z tego gatunku, przekonałam się, że jest obiecująco. Gdy w zapowiedziach wydawniczych pojawiła się książka Żony Tarryn Fisher wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Autorka mi dotąd nie znana, ale tym się nie sugerowałam. Zaciekawił mnie opis książki. A jaki był jej środek? 

"Żony" Tarryn Fisher

Lepiej nie patrz prawdzie w oczy. Nie jesteś tą jedyną.

Thursday jest żoną Setha. Jedną z trzech. Taki układ zawarła z mężem – może mieć inne partnerki, którym poświęca po jednym dniu w tygodniu.

Ciekawość zżera jednak kobietę od środka. Chce wiedzieć więcej – jak wyglądają, gdzie mieszkają, co lubią. Chce mieć pewność, że na ich tle wypada najlepiej.

Gdy nadarza się odpowiednia okazja, postanawia poznać pozostałe żony. To, co odkryje, zmieni jej małżeństwo na zawsze. I nie będzie już powrotu.

"Żony" Tarryn Fisher

Ostatni thriller, który zrecenzowałam na blogu miał być hitem, ale mnie nie powalił na kolana. O tej autorce nic nie wiedziałam, a książka nie była jakoś szczególnie promowana w mediach społecznościowych. Oceny na Lubim Czytać również nie są powalające. Czy książka zatem trafi na półkę przeczytanych, ale do zapomnienia? 

Absolutnie nie! Najlepsze zdanie, którym mogę opisać, to co czułam podczas czytania i to co czuję teraz, gdy książkę przeczytałam to "wpadłam jak śliwka w kompot". A dokładnie zaczynając czytać czułam jak wpadam do świata wykreowanego przez autorkę. Jakby wciągał mnie wir. Zatrzymałam się między światami - moim, a głównej bohaterki. I obserwowałam. Czasami czułam, że jestem blisko, czułam jej gniew, przeżywałam z nią radosne i bolesne chwile. Żyłam jej życiem. Ach, co to była za wycieczka! 

"Żony" Tarryn Fisher

"Żony" Tarryn Fisher

Ale zacznijmy od początku. Thursday Ellington jest żoną Setha. Jej mąż oprócz niej ma jeszcze dwie inne żony. Jest poligamistą. Wszystkie kobiety wiedzą o sobie i akceptują taki stan rzeczy. Seth bowiem nie jest mężczyzną, wobec którego można przejść obojętnie. Przystojny, czarujący, wysportowany. Potrafi zawrócić kobiecie w głowie. Do tego stopnia, że każda chce z nim być. Nawet kosztem tego, że będzie musiała dzielić swojego męża z dwiema innymi. Nie rozumiem tego układu i nigdy nie zrozumiem. Thursday mimo wcześniejszych zapewnień, że tego chce, teraz zaczyna zastanawiać się nad tym, co by było, gdyby Seth był tylko jej. Co takiego jest w tych dwóch pozostałych kobietach, że jej mąż nie jest w stanie skupić się tylko na jednej żonie? A co ciekawsze, jedyną oficjalną żoną w świetle prawa jest Pani Czwartek czyli Thursday. Czy w tym układzie chodzi o dziecko? Pierwsza żona nie chciała mieć dzieci. Thursday chciała ich bardzo, ale los bywa okrutny. Teraz trzecia, najmłodsza żona Setha spodziewa się ich wspólnego dziecka. I myślę, że to przelewa czarę goryczy. Thursday postanawia odszukać i poznać pozostałe kobiety, choć obiecała mężowi, że nigdy nie będzie tego próbowała. Co z tego wyniknie? 

"Żony" Tarryn Fisher

"Żony" Tarryn Fisher

Żony to mistrzowsko napisana i wciągająca od pierwszej strony historia o trudnej miłości i manipulacji ludzkimi uczuciami. Jest ich trzy i on jeden. One wiedzą o sobie i to akceptują. A przynajmniej on tak twierdzi. A może Seth nie mówi całej prawdy? 

W tej książce nic nie jest tym czym się wydaje. Czy to możliwe, by kobiety decydowały się na układ poligamiczny, tylko dla tego, że kochają? 

Zanim zaczniecie czytać tę książkę zróbcie wszystko co mieliście zrobić, ponieważ oderwanie się od lektury nie jest wcale takie proste. Oczywiście musiałam robić przerwy, życie domowe nie pozwalało mi czytać cały czas. Ale przerwy były bolesne, bowiem nie mogłam się skupić na niczym i tylko czekałam chwili, bym znowu mogła wziąć książkę do ręki. 

Zawirowane relacje, kłamstwa, miłość, która momentami ociera się o obłęd, przywidzenia, ból, smutek ale i wielkie szczęście. Cała gama emocji. Na każdej stronie jest ich pełno, a każdy kolejny rozdział pęka od nich w szwach. 

"Żony" Tarryn Fisher

Książkę czyta się na wdechu. I myślę, że najlepiej czytać ją wieczorem lub w nocy, koniecznie w ciszy. Na okładce możecie przeczytać, że to namiętny i przewrotny thriller. Ze swojej strony dodałabym również do opisu książki elementy dreszczowca, a fabułę książki podciągnęła pod demenstic noir. Jest mrocznie, jak w burzowy jesienny wieczór. Uczucie, które towarzyszyło mi podczas czytania tej książki mogę porównać do niepokoju, gdy ktoś obcy stoi za plecami i czuć jego oddech na karku. 

A zakończenie? Wow. Nie umiem opisać słowami, tego co czułam. Natomiast składam Tarryn Fisher ukłon do samej ziemi. To było mocne! 




Wydawnictw Kobiece poproszę więcej takich książek w Waszej ofercie. 




Lubicie thrillery? 




















7 komentarzy:

  1. Uwielbiam thrillery i lubię takie książki od których ciężko się oderwać. Koniecznie muszę po nią sięgnąć, zapisuje sobie tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już po zapowiedzi wiedziałam, że to będzie dobry temat! Uwielbiam takie thrillery, a szczególnie, kiedy pokazują trochę inny świat - a takim dla mnie są związki pozwalające na posiadanie więcej niż jednego partnera w stałym związku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo spodobał mi się opis książki, jednak to thriller, gatunek po które nie siegam bo się za bardzo boję. Powiem Ci że chyba mnie przekonałaś i ją przeczytam, ale będę to robić za dnia

    OdpowiedzUsuń
  4. Thriller to książka nie dla mnie. Jakos ten gatunek nigdy mi nie leżał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci, że nie sięgam często po thrillery, jednak zdarza się. O tej książce gdzieś czytalam i już mam w planie ją zamówić :) Twoja recenzja mnie o tym tylko przekonała ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytam takiego gatunku, ponieważ za bardzo nie przepadam za nimi. Wolę młodzieżówki.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie słyszałam ani o tej książce, ani o autorce, ale widzę, jak wiele mnie ominęło, muszę nadrobić!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)