Święta Bożego Narodzenia to piękny czas. Rodzinny, pełen miłości, troski i bliskości. A przynajmniej wedle założeń świątecznych taki właśnie powinien być. Jednak nie wszyscy mają to szczęście, że mogą zasiąść do stołu w gronie rodzinnym i poczuć magię Świąt. Jedni nie mogą, bo w ich życiu wydarzyło się coś, co to uniemożliwia. A inni nie chcą i wolą spędzać święta w samotności, choć wcale nie czują się z tym dobrze. Czemu to robią? Tylko oni mogą odpowiedzieć na to pytanie.
Czasami wystarczy niewiele, by zmienić czyjeś życie. Czasami wystarczy tylko niewinny list do Świętego Mikołaja...
Kredki i blok? Jakie dziecko prosi o kredki i blok w liście do Mikołaja? Może takie, które faktycznie ich potrzebuje. Niektórym osobom do szczęścia wystarczy drobiazg. Nie potrzebują milionów i wypasionych prezentów by poczuć magię Świąt. Ale są też tacy, którzy nawet nie marzą o drogich prezentach, bo wiedzą, że i tak ich nie dostaną.
Czy można spełnić czyjeś marzenie, a przy okazji zmienić swoje życie?
Cyniczny biznesmen i skromna kelnerka. Szansa na znajomość jak jeden na tysiąc. Szansa na miłość?…
Kolejna powieść autorki Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc.
Filip, zamożny przedsiębiorca, jak co roku bierze udział w świątecznej akcji organizowanej przez fundację na rzecz biednych dzieci. Nie z dobroci serca, ale by wykreować dobry wizerunek firmy. Tak trafia na list chłopca, który zaskakuje go swoim skromnym marzeniem. Filip upatruje w tym podstęp, co staje się powodem sprzeczki między nim a sekretarką, w wyniku której zawierają zakład. By przekonać się, kto ma rację, mężczyzna zdobywa adres rodziny nadawcy. Na miejscu, w ubogiej dzielnicy, drzwi otwiera mu zdezorientowana kobieta.
Natalia jest samotną matką. Ciężko pracuje jako kelnerka, by utrzymać siebie i syna. Niespodziewane pojawienie się młodego biznesmena wywołuje zamieszanie i Natalia wyrzuca go za drzwi. Filip nie przywykł do takiego traktowania ani do kobiet obojętnych na jego urok. Nie potrafi jednak zapomnieć pięknych, orzechowych oczu Natalii. Postanawia nie odpuszczać. Pomiędzy tą dwójką rodzi się coś, przed czym oboje starają się bronić…
Weronika Tomala, to polska pisarka, której twórczość uwielbiam. Obserwuję autorkę w social mediach i zawsze gdy pojawi się u niej informacja o nowej książce, jestem szczęśliwa. Weronika ma wiele twarzy i umie odnaleźć się w każdej tematyce. Czytałam już o miłości międzykulturowej, a strony tej książki były mokre od moich łez. Wybrałam się z autorką również na Śląsk, gdzie opowiedziała mi o miłości, której nie straszne czeluści polskich kopalń. Teraz przyszło mi zmierzyć się z książką, której akcja mogłaby dziać się w każdym zakątku Polski. Ważny tu jest czas, świąteczny czas i bohaterowie. Czy tym razem Weronika poradziła sobie tak samo dobrze, jak w pozostałych przypadkach?
Nie mogło być inaczej. NIEprzegrany zakład to przepiękna historia o życiu. O nieszczęściu, o złych decyzjach, biedzie ale i o bogactwie. Historia jakich na polskim rynku mało. To nie jest romans. To książka obyczajowa, ale wątek miłosny w niej dominuje. Nie znajdziecie tu ostrych scen seksu, melodramatów rodem z telenoweli brazylijskiej. Nie znajdziecie głupich i pustych bohaterek, ani nastrzykniętych sterydami, zabójczo przystojnych facetów. Nie będzie mafii, porachunków gangów, narkotyków itp. Znajdziecie za to pełną ciepła i napisaną przyjemnym językiem opowieść, którą przeczytacie z radością. Nalejcie sobie kieliszek wina, zróbcie herbatę z cytryną i miodem, a może macie ochotę na kubek kakao? Przykryjcie się kocem i oddajcie lekturze. Zrelaksujcie się i dajcie ponieść chwili...
Jestem przekonana o tym, że książka Weroniki Was zachwyci, tak jak mnie zachwyciła.
Czy Filip, Kuba i Natalia odnajdą szczęście?
O tym dowiecie się czytając NIEprzegrany zakład. Jak widzicie streszczenia nie było, bo nie ma sensu tego robić. Książki Weroniki same się bronią, a ja nie potrzebuję nawet opisu, by po kolejną sięgnąć.
Polecam!!!!!
Znacie książki Weroniki Tomali ?
Ale piękna recenzja 😊 Dziękuję całym serduchem. Cieszę się, że książka nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńNigdy mnie nie zawiodłaś Kochana :)
UsuńNie czytałam jeszcze książek tej autorki, ale przyznaję, że mnie zaciekawiłaś. Lubię czasem sięgnąć po takie pełne ciepła lektury, są fajną odskocznią od kryminałów. :)
OdpowiedzUsuńAla, gorąco polecam. Bardzo lubię książki Weroniki.
UsuńDawno nie czułam się tak zainteresowana książką po przeczytaniu czyjejś recenzji. Kobieto! Ja muszę ją zamówić i to już! :)
OdpowiedzUsuńTrochę według mnie naciągana historia, ale w sumie potrafię sobie wyobrazić taki zakład i wyrzucenie za drzwi. Jeśli się broni, a nie wiem, bo nie czytałam nic autorki, to dla mnie bomba. Biorę to!
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy to moja bajka
OdpowiedzUsuńJak wiadomo nie spróbuję jej przeczytac to się nie dowiem. A więc czytam
Bardzo mnie zainteresowałaś tą książką, wcześniej nie spotkałam się z tą autorką. Wpisuję ją na moją świąteczną listę książek.
OdpowiedzUsuńa ja nie znam tej autorki, ale widzę, że mogłybyśmy się polubić ;-)
OdpowiedzUsuńKurcze, nie wiem jak to działa, ale na co dzień raczej nie sięgam po tego typu książki..a później przychodzi grudzień, zima i nagle okazuje się, że książki ze świątecznym klimatem w tle są u mnie mile widziane.
OdpowiedzUsuńCudowna jest okładka tej książki. Nie miałam okazji jeszcze jej czytać oraz poznać tej autorki. Co do tematyki jak najbardziej moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNo piekna okładka. Ja bardzo lubię takie powieści.
OdpowiedzUsuńZostaję u Ciebie
Nie znam jej twórczości, ale z racji że tak mówisz o książce to chętnie bym poznała. Okładka sama przemawia. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie słyszałam o tym tytule. Brzmi interesująco, chociaż nie jest to mój ulubiony gatunek.
OdpowiedzUsuń