Szklany zegar naścienny - dodatek, który odmieni Twoje wnętrze

Czy w Waszym mieszkaniu lub domu wiszą na ścianach zegary? U nas praktycznie w każdym pomieszczeniu jakiś jest, choć nie koniecznie wiszący i na ścianie. Ale gdy zobaczyłam ten piękny szklany zegar w żółtym kolorze, to wiedziałam, że musi być mój. To pierwszy szklany zegar, na który się zdecydowałam muszę przyznać, że wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciu w internecie.

Nigdy nie miałam szklanego zegara naściennego, ale mam szklane deski od tego producenta, więc wiem jak się to szkoło zachowuje podczas użytkowania. Wszystkie tego typu produkty zamówiłam na stronie https://tulup.de/. Zaletą druku na szkle jest to, że nie blaknie i bardzo łatwo takie szkło umyć i dodatkowo jest odporne na zarysowania. Wystarczy ręcznik papierowy i płyn do mycia okien i mamy czystą i błyszczącą powierzchnię. Zauważcie jaki ten żółty kolor jest intensywny i on naprawdę tak wygląda w rzeczywistości (zdjęcia nie mają filtra). Podoba mi się również to, że kolor nie jest jednolity, a ma delikatne pomarańczowe cienie. Tak jakby ktoś pędzelkiem cieniował w niektórych miejscach farbą.

Zegar, który zamówiłam jest klasycznym okrągłym wzorem zagra o średnicy tarczy 30 cm. Ma metalowe trzy wskazówki, które są przykręcane do mechanizmu na śrubę. Z tyłu tarczy jest miejsce, do którego należy włożyć jedną baterię paluszek AA. Obsługa jak i złożenie zegara nie sprawiają żadnego problemu. Wskazówki zapakowane są oddzielnie i należy je przyczepić do tarczy. Są delikatne, bo wykonane z cienkiego metalu, więc mogłyby się uszkodzić w transporcie, gdyby zegar był już złożony. Oczywiście do zegara dołączona jest instrukcja obsługi. Z tyłu, nad mechanizmem jest plastikowa zawieszka. U mnie zegar wisi na ścianie na metalowym wkręcanym haku.

Naścienne szklane zegary są różnej wielkości i produktywne w różnym kształcie. Mogą być okrągłe, kwadratowe czy prostokątne. Duże czy małe. Gładkie lub z wymyślną grafiką. A to co najlepsze w tych zegarach to nowoczesny i ponadczasowy wygląda. Całą ofertę zegarów naściennych możecie sprawdzić w sklepie https://tulup.de/glasuhr. Taki zegar może wisieć w kuchni, sypialni, salonie, przedpokoju a nawet w gabinecie. Z powodzeniem można go powiesić w biurze czy poczekalni. Łatwo jest go utrzymać w czystości, a jego wygląd przyciąga wzrok i oprócz tego, że zegar odmierza czas, to jest również ładnym i interesującym dodatkiem do wnętrza.

Ciekawa jestem jak Wam się podobają szklane zegary naścienne?

Wpis powstał we współpracy z drukarnią Piga.pl.

 

Czytaj więcej »

Jak wzmacniać odporność u dziecka w wieku przedszkolnym?

Jako małe dziecko byłam bardzo chorowita. Moja mama momentami za głowę łapała się z bezradności i rozmyślała, co zrobić, bym w końcu była silniejsza i miała lepszą odporność. Niestety okazało się, że jestem alergikiem i moje choroby wynikały w większości przypadków z tego, że mieszkamy w domu, w którym jest pleśń. Po zrobieniu testów okazało się, że mam duże uczulenie na alternalia, więc wszystko było już jasne.

Są dzieci, które nie są na nic uczulone, a ciągle chorują. Co zatem zrobić, by dziecko przestało chorować? Trudne pytanie. Szczególnie dla rodziców dzieciaków, które zaczynają swoją przygodę z przedszkolem lub już do niego chodzą. A jak wiadomo, przedszkole jest wylęgarnią wszelkiego rodzaju chorób. My jako rodzice możemy wspomóc nasze dzieci poprzez wzmacnianie ich odporności. Poniżej przedstawiam Wam kilka propozycji, które mogą w tym pomóc.

Mycie rąk - dobry nawyk.

Wiem, że dziecko nie powinno przebywać tylko w sterylnym środowisku, bo mu tym szkodzimy. Z powodu odrobiny brudu jeszcze nikt nie umarł, ale brudne ręce i dziecko to dla mnie coś strasznego. Rozumiem, że dzieci się brudzą, ale gdy wracamy do domu, pierwsze swoje kroki kierujemy do łazienki, by umyć ręce. To samo jest przed jedzeniem czy po korzystaniu z toalety. Jak widzę dzieci jedzące brudnymi rękami lub mające brud pod paznokciami, to mi słabo. Nawyk mycia rąk należy kształtować już u małego dziecka. A jak wiadomo choroby to nie tylko katar i kaszel, a niektóre przenoszone są właśnie na brudnych rękach. 

Dużo owoców i warzyw - na zdrowie! 

Zdrowa dieta, bogata w warzywa i owoce to podstawa. A jak wiadomo, odporność zaczyna się od brzucha, więc szczególnie o małe brzuszki trzeba dbać. Mój syn każdego dnia w formie przekąski dostaje owoc lub warzywo. Jak zobaczy surowe marchewki, to nie ma możliwości bym je przed nim ukryła. Muszę obrać o dać do chrupania. Z owoców najczęściej jada jabłka, borówki, truskawki i winogrona. Uwielbia też maliny, szczególnie z naszego ogrodu. Cieszy mnie to, bo wiem, że są dzieci, których nie da się namówić na jedzenie warzyw czy owoców. 

Dobry nawyk picia wody. 

Dziecko od małego powinno być nauczone picia wody, nie soczków, herbatek czy słodkich napojów. Woda jest nam potrzebna, by nasz organizm prawidłowo funkcjonował, a im w lepszej kondycji będzie Wasze dziecko, tym mniejsza szansa, że zachoruje. Dlatego zdrowa dieta i nawadnianie organizmu to podstawa.

Świeże powietrze jeszcze nikomu nie zaszkodziło. 

Nie można siedzieć cały czas w domu. Ruch na świeżym powietrzu to zdrowie. Nie mówię, że macie wyganiać dzieci na dwór, gdy leje jak z cebra lub jest -30 stopni. Choć mżawka czy delikatny przymrozek jeszcze nikogo nie zabiły. Dziecko poprzez przebywanie w różnych warunkach pogodowych również nabiera odporności. Nie należy się bać deszczu. W sklepach kupicie kalosze, pelerynie i parasolki i śmiało wychodźcie z dziećmi na dwór. A jak jest mróz, to można dziecku pokazać jakie wzory tworzy się na szybach lub liściach za oknem i macie przy okazji również niezłą lekcję dla swojego maluch. Pamiętajcie również o tym, by często wierzyć mieszkanie. W dzień sesji zdjęciowej było tylko 8 stopni, a zobaczcie jaki mój synek był szczęśliwy na spacerze. 

Nie przegrzewaj - spocone dziecko, to zaraz chore dziecko. 

Moja mama zawsze powtarzała, że należy ubierać się na cebulkę, czyli mieć na sobie kilka warstw ubrań. Coś w tym jest, ale rodzice często przesadzają. Sami mają lekkie kurtki, a dziecko ma bluzę, kurtkę, szalik, czapkę i jeszcze kożucha mu brakuje tylko do szczęścia. Oby tylko nie zmarzło. Trzeba wziąć poprawkę na to, że dzieci to bardzo ruchliwe stworzenia, a mając na sobie tyle warstw, zaraz się spocą, owieje je wiatr i katar i kaszel następnego dnia murowany. Dlatego dziecko ubieramy tak, by było mu ciepło, ale nie za gorąco. 

Suplementacja - ratunek dla chorowitych dzieci. 

Gdy wszystkie metody nie skutkują może warto wziąć pod uwagę wzmacnianie odporności dziecka od wewnątrz, podając mu suplementy diety. Jednym z takich produktów jest syrop Sambucus Kids, suplement diety, który wspiera odporność u dzieci powyżej 1 roku życia. Spośród jego składników wyróżnić możemy czarny bez, który zapewnia prawidłowe funkcjonowanie układu immunologicznego i wspiera pracę górnych dróg oddechowych. Syrop ma przyjemny słodki malinowy smak.

Syrop zalecany jest:

Szczególnie w okresie jesienno-zimowym jako środek zapobiegawczy. 

W sytuacji osłabienia organizmu.

W czasie przesilenia wiosennego.

Gdy dziecko często choruje i trzeba wzmocnić jego odporność. 

Zalecana dzienna porcja do spożycia:

Dzieci w wieku 1-6 lat: 5 -10 ml dziennie (1 łyżeczka 1 - 2 razy dziennie).

Dzieci powyżej 6. roku życia i dorośli: 10 - 25 ml dziennie (1 łyżeczka 2 - 5 razy dziennie).

Opakowanie zawiera miarkę. Butelka ma 200 ml. 

Skład: organiczny syrop z agawy; regulator kwasowości - kwas cytrynowy; ekstrakt z owoców bzu czarnego (Sambucus nigra L) standaryzowany na 13% antocyjanów, DER 64:1; ekstrakt z owoców bzu czarnego (Sambucus nigra L) standaryzowany na 10% polifenoli, DER 5:1; aromat malinowy naturalny, maltodekstryna, sproszkowane owoce malin.

A Wy jak wzmacniacie odporność u swoich dzieci? A może Wasze maluchy nie chorują i macie dla mnie złote rady?

Wpis sponsorowany. 

 

Czytaj więcej »

"Historia naturalna magii" Poppy David, Jessica Roux - październikowa nowość wydawnictwa Harper Kids

"Historia naturalna magii" to jedna z piękniejszych publikacji wydawnictwa Harper Kids, jakie trzymałam w ręce. A gdy zajrzałam do środka przepadałam. Ta książka mnie oczarowała. Drogi czytelniku mojego bloga musisz wiedzieć, że publikacja ta wciąga na tyle, że od razu chce się czarować.

To nie jest tak, że odkryłam w niej same nowe rzeczy. Z racji tego, że jestem fanką przygód Harrego Pottera, to mam już rozeznanie w magicznych przedmiotach i roślinach, wiem z jakiego drzewa najlepiej wytwarza się różdżki i czym różni się wróżenie z kart tarota od innych rodzajów wróżb. Od razu rozpoznałam na rysunku mandragorę, która ma właściwości magiczne, a także wiedziałam, że w rogu jednorożca jest zaklęta moc.

Ale znalazłam tu również informacje, o rzeczach, o których nie miałam pojęcia lub nie byłam ich pewna.

Zapraszam Was do magicznego świata wcale nie z baśni. Nawet nie macie pojęcie jak wiele przedmiotów ma magiczną moc i jak przyjemnie się uzupełnia swoją wiedzę o magiczne przedmioty, zwyczaje czy rytuały. To nie jest tak, że ja wierzę w czary. Oczywiście jeślibym zobaczyła, to bym uwierzyła. Ale magia towarzyszy nam od zarania dziejów. Są zjawiska, których nigdy nie udało się wyjaśnić. Możliwie, że stał za tym jakiś czarodziej lub mag. Tego nie możemy wykluczyć. Zdaję sobie sprawę, że znajdą się tacy, którzy chcieliby spalić książkę na stosie, bo nie ma żadnej magii, ale na szczęście mój egzemplarz jest bezpieczny i nikomu go nie oddam..

Co znajdziecie w książce?

Krótką historię magii i wycieczkę w czasie. W końcu magia nie pochodzi z nowoczesności prawda? Poznacie rodzaje magii a także jej źródła. Przeczytacie o magicznych roślinach, świętych drzewach, dowiecie się jakie drewno jest odpowiednie na różdżki. Poznacie pomocników czarownic, dowiecie się co to są magiczne linie, jakie dni są najbardziej magiczne w roku, a także poczytacie o magicznym alfabecie i akcesoriach.

Zwróćcie uwagę na złocenia i tłoczenia na okładce a także rysunki, które znalazły się wewnątrz. Dla mnie ta książka to coś pięknego i jestem w niej zakochana.

Gorąco Wam ją polecam. Możecie również poczytać o historii wróżek w książce "Historia naturalna wróżek" .

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Harper Kids.

Czytaj więcej »

"Walka o szczęście" Efekt Ericka tom 11 K.N.Haner - recenzja

Zanim przeczytam ostatnie zdanie Efektu Ericka, to naprawdę zejdę na zawał. Autorka coraz mocniej gnębi bohaterów, a mnie przyprawia o palpitacje serca. Ale pewnie gdy to wszystko się skończy, to będę tęsknić za bohaterami tej serii. Przed Wami tom 11 Pink Book o tajemniczym tytule "Walka o szczęście" autorstwa K.N. Haner.

Erick zabrał Meg i Adama do swojego domu w New Jersey. Robi wszystko, żeby matka jego syna stanęła na nogi i zapomniała o horrorze, który zgotował jej Filip. Dziewczyna z dala od wspomnień rozkwita, postanawia zawalczyć o siebie i szczęście swojego dziecka i… przyjmuje oświadczyny Brayana.

I kiedy razem ze swoim narzeczonym planują huczny ślub, Erick, idąc jej śladami, zaczyna spotykać się z pewną olśniewającą Anastazją. To oczywiście nie podoba się Meg.

Do czego może doprowadzić zazdrość? I czego właściwie chce panna Donell?

Miało być już dobrze. Miało, ale niestety nie jest. W tej części Megan dowie się, że jej życie znowu wywróci się do góry nogami. Będzie planować ślub z Brayanem, ale nadal ciągnie ją do Ericka. A ten przygruchał sobie piękną Anastazję, której pojawienie się w rezydencji Evansa doprowadza Meg do szału. Czyżby była dalej zazdrosna?

Efekt Ericka czytałam w pierwowzorze i chyba żadna z serii nie wzbudzała we mnie tyle emocji, co ta opowieści. W każdej części jest jakaś drama. W każdej ktoś obrywa, jest jakieś nieszczęście, a bohaterowie cierpią. I wcale się nie dziwię, ponieważ książki są autorstwa Królowej Dramatów, a ten tytuł do czegoś zobowiązuje.

Mega wkurza mnie swoim niezdecydowaniem. Uważam, że to ona jest największym problemem tej serii. Jest niezdecydowana, krzywdzi osoby ze swojego otoczenia i to jej błędne decyzje doprowadzają do tragedii. Dziewczyna bawi się uczuciami innych. Przyjmuje zaręczyny Brayana, a kocha i innego faceta. Dlaczego nie umie się zdecydować? Moim zdaniem powinna wrócić do Ericka, wziąć z nim ślub i zakończyć pasmo nieszczęść.

Ale niestety nie mogę tego zrobić. Zresztą ona jest tak roztargniona i zakręcona, że sama nie wie, co jest dla niej dobre.

Szykujcie się na prawdziwie zwariowaną cześć i mnóstwo związanych z nią emocji. Mi zazwyczaj towarzyszył gniew.

Ciekawa jestem ja Wy zareagujecie na to co przygotowała dla Was Kasia.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Purple Book.

 

Czytaj więcej »

"Gorzka zemsta" Efekt Ericka tom 10 K.N.Haner- recenzja

Powoli zbliżamy się do końca popularnej serii książek Pink Book autorstwa Królowej Dramatów K.N.Haner. Jak na królową przystało autorka w tomie 10 Efektu Ericka kolejny raz wywróciła życie głównej bohaterki o 180 stopni. Czy Meg wyjdzie z tego cało?

Meg wreszcie wróciła z synkiem bezpiecznie do domu. Próbuje zapomnieć o tygodniach spędzonych w szpitalu i cieszyć się macierzyństwem. Adam jest całkowicie zdrowy i podbija serca największych twardzieli, w tym oczywiście Brayana i Ericka. No właśnie... Erick tak zakochał się w synku, że właściwie wprowadził się do domu Meg i jej partnera. I kiedy ona próbuje odnaleźć się w tym dziwnym układzie, znowu pojawia się Filip i zamienia jej życie w piekło.

Czy Filipowi uda się gorzka zemsta?

O mały włos zamiast o wielkiej miłości czytali byśmy o pogrzebie panny Donell. W tej części znowu pojawia się Filip i zamierza zniszczyć życie Megan i Ericka. Mega jest o włos od śmierci, a synek pary ginie w tajemniczych okolicznościach. To było mocne!!!

Przeczołgała mnie ta część. Jestem zarówno kobietą jak i matką i nie wiem czy umiałabym się pozbierać po tym co Filip zrobił Meg. To było okropne. A jej żal po stracie syna był tak silny, że podczas czytania odczuwałam go na swojej skórze. Wcale się nie dziwię, że Kasia otrzymała tytuł Królowej Dramatów, bo w tej książce tragedia goni tragedię. Chociaż już raz czytałam Efekt Ericka w pierwowzorze to i tak teraz na nowo przeżywam emocje bohaterów. A przecież wiedziałam co ich czeka. Mimo tego płakać mi się chciało gdy Filip skrzywdził Meg i pozostawił ją w płonącym domu by umarła. A gdy kolejny raz przeczytałam o tym, że uprowadził Adama, to serce z nerwów mi się ściskało. Gdyby mojemu dziecku się to stało, to nie byłabym w stanie normalnie funkcjonować.

Nie chcę Wam zdradzać szczegółów, ale to nie nie jedyne tragedie, których doświadczą bohaterowie tej części. Filip jest bezwzględny i swoimi czynami udowodnił, że oszalał. I nie cofnie się przed niczym by dopiąć swego. I to w tej części jest najbardziej przerażające.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Purple Book.

 

Czytaj więcej »

Postaw na szarość, czyli nowe kosmetyczki w ofercie marki Bowi

Znacie markę BOWI? Jest to polski producent wyrobów z oddychającej tkaniny 3D. Na moim blogu pojawiła się już recenzja kosza na zabawki oraz worko - plecaków tej marki. Przed Wami nowa kolekcja i zaczynamy od kosmetyczek.

BOWI to polska marka mająca swoją siedzibę w Łodzi i zajmująca się szyciem produktów z oddychającego materiału. W ich ofercie znajdziecie min. materace, narzuty, plecaki, torby, poduszki, prześcieradła, maty, siedziska dla dzieci, pufy, legowiska dla psów, nerki oraz produkty zdrowotne do stosowania np. przy odleżynach.

Wszystkie ich produkty wykonane są z oddychającego i przewiewnego materiału. Dzianina przestrzenna 3 D jest materiałem, w którym nie namnażają się pleśni i grzyby, dlatego, że ma luźno wykonany splot, dzięki czemu powietrze dostaje się do wewnątrz materiału. Zaletą takiej dzianiny jest wytrzymałość i możliwość prania w pralce oraz szybkie odprowadzanie wilgoci. Dodatkowo materiał jest przyjemny w dotyku, łatwo go wyczyścić, a gdy produkt z niego wykonany nie jest potrzeby, to można schować go do szafy. Mimo tego, że jest to poliester, to gatunkowo materiał mi się podoba. Nie przypomina innych poliestrowych rzeczy, które mam w domu.

Przeglądając ostatnio ich stronę internetową natrafiłam na różne nowości i zdecydowałam się na dwie kosmetyczki w rozmiarze M i L. Rozmiary kosmetyczek są trzy. Jest jeszcze najmniejsza wersja czyli S, ale jej akurat nie ma w tym kolorze, który chciałam. Kosmetyczki macie dostępne w szarości oraz kolorze białym z czarnymi kropkami. Zauważyłam, że cała nowa kolekcja utrzymana jest w szarości, czerni oraz białym nakrapianym materiale.

Naprawdę lubię ten materiał. Jest trwały, dobrze się pierze, jest miękki w dotyku i oddycha.

Kosmetyczka damska mała rozmiar M

• Cena 24,99 zł
• Wymiary: 23 cm szerokość, 12 cm wysokość
• Lekki oddychający dziurkowany materiał
• Kosmetyczkę można prać w pralce w temp. 40-50°C
• Certyfikat Oeko-Tex standard 100
• Kosmetyczka ma w środku podszewkę, która również oddycha
• Nie ma w środku przegródek, tylko jedną dużą kieszeń

Kosmetyczka może służyć jako piórnik, przybornik, zmieścisz w niej drobne kosmetyki np. do makijażu, możesz nosić ją w torebce, plecaku, zabierać do pracy czy na wyjazdy.

Kosmetyczka damska duża podróżna rozmiar L

• Cena 29,99 zł
• Wymiary: 28 cm szerokość, 16 cm wysokość
• Lekki oddychający dziurkowany materiał
• Kosmetyczkę można prać w pralce w temp. 40-50°C
• Certyfikat Oeko-Tex standard 100
• Kosmetyczka ma w środku podszewkę, która również oddycha
• W środku znajduje się jedna duża kieszeń oraz dwie małe przegródki

Kosmetyczka jest idealna na wyjazdy. Zmieścisz w niej kosmetyki lub inne przedmioty, które zamierzasz zabrać ze sobą w podróż.

Zarówno jedna jak i druga kosmetyczka świetnie się prezentują, ponieważ są bardzo starannie wykonane. Nie znajdziecie tu krzywo wszytych elementów czy zacinającego się suwaka. Wszystko jest dopracowane do perfekcji. Bok kosmetyczek zdobi gumowa metka z nazwą marki. Produkty są lekkie, wytrzymałe i wykonane w klasycznym minimalnym stylu bez zbędnych dodatków.

Wpis powstał we współpracy z matką Bowi.

 

Czytaj więcej »