12 lipca swoją premierę będzie miało opowiadanie Moniki Skabary o interesującym tytule "Weekendowy narzeczony". Tym razem książka nie ukaże się w wersji papierowej, a będzie dostępna tylko w wersji cyfrowej. Dzięki uprzejmości autorki miałam możliwość przedpremierowo przeczytać tekst i chciałabym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami co do tej łagodnej odsłony naszej autorki.
Monika Skabara i jej urocza strona bardzo przypadły mi do gustu. Znam wszystkie książki tej autorki i o żadnej z nich nie można napisać, że to lekka historia do przeczytania przed snem. A tu nagle Niegrzeczne Książki oznajmiają mi w swoich zapowiedziach na Instagramie, że przede mną spotkanie z bohaterami weekendowego romansu i, że nikogo tam nie zabiją, nie urwą mu ręki ani nogi i ogólnie krew nie będzie lala się litrami. Nie byłam do końca przekonana co do tego, że w tej książce Monika nie walnie nikogo w głowę i nie pojawi się tam żaden negatywny bohater. Myślę, ktoś kto choć 5 minut rozmawiał z Moniką face to face i na żywo, również w to nie uwierzy. Czy zatem zapowiadana słodka odsłona Moniki, faktycznie okazała się słodka?
Słodka może nie, ale z czystym sumieniem oznajmiam wszem i wobec, że takiej Moniki nie znałam i bardzo mi się ona podoba. Przed przeczytaniem książki zastanawiałam się czy można napisać sensowną historię, która będzie miała ręce i nogi i zmieści się na 64 stronach pdfa? I wierzcie mi, że można. Tak właśnie stało się w przypadku "Weekendowego narzeczonego".
Bohaterką książki jest Maja, która zaczyna nową pracę w korporacji. Poznaje tam dwoje świetnych ludzi, z którymi od razu się zaprzyjaźnia. Niby wszystko jest w porządku oprócz nowej szefowej. Ada to kawał suki. Plastikowej suki, która na każdym kroku pokazuje pracownikom, że jest od nich lepsza. To przykład karierowiczki, która podąża po trupach do celu. A tych "trupów" na swojej drodze już wiele zostawiła. Za dobre wyniki w pracy zespół Ady zostaje nagrodzony weekendowym wyjazdem służbowym. A na nim życie Majki wywraca się do góry nogami. Czy przystojny Leo, który robi z Mai weekendową narzeczoną może być prawdziwy? To najmniejszy problem dziewczyny. Większym jest to, że mężczyznę jako swoją zwierzynę upatrzyła sobie Ada. A ta nie zamierza zrezygnować z tego egzotycznego faceta. Możecie się domyślić, że będzie się działo.
Książka jest ciekawa i choć myślałam, że będzie trochę bardziej gorąco, to finalnie jestem zadowolona. To taki typowy przykład opowiadania do przeczytania do poduszki. I wierzcie mi, że gorące sny z Leo są pewne. Myślę, że Maja również nie miałaby nic przeciwko, by taki mężczyzna do jej snów wkroczył i zrobiłby te wszystkie niegrzeczne rzeczy, których nie udało mu się z nią zrobić.
Takiej Moniki jeszcze nie znałam i mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze poznać.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.
interesująca ksiązka ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam już lekturę za sobą i niebawem o niej napiszę na swoim blogu. Monika mnie zaskoczyła :)
OdpowiedzUsuńSiostra nie czytała jeszcze tej książki autorki, a myślę, że może jej się spodobać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki czy opowiadania autorki, ale czasem właśnie na coś gorącego choć krótkiego mam ochotę. Gdzie można zaopatrzyć się w "Weekendowego narzeczonego"?
OdpowiedzUsuńo proszę będę zatem wyczekiwać 1 2 lipca, bp ksiązka wydaje się idealnie dla mnie
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, będę miała na uwadze przy wizycie w księgarni w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńBędę musiała zapisać sobie tą nazwę z by nie zapomnieć zamówić tej pozycji.
OdpowiedzUsuń