W to piękne niedzielne ( wolne 😁) popołudnie przedstawiam Wam książkę. Nie byle jaką książkę. Marta Kisiel i jej "Mała draka w fińskiej dzielnicy" rozwalają system. Już zdradzam dlaczego. Usiądźcie wygodnie i złapcie się czegoś. To będzie prawdziwa jazda bez trzymanki.
Zacznijmy od tego, że jeśli bohaterami książki są Sława Żmijan, Kristal Lebioda oraz Bambi Bambino, to ktoś tu miał niezłą fantazję. I zdecydowanie chciał uprzykrzyć bohaterom życie. O ile jeszcze Bambi to po prostu Benjamin, o tyle dziewczyny już nie miały takiego farta i to są ich prawdziwe imiona i nazwiska. Po drugie autorka zaprezentowała nam wycieczkę do fińskiej dzielnicy. Ale nie, że musimy jechać do Finlandii. Ta dzielnica jest w Polsce. A dokładnie w Starym Dreszcznie, do którego wracają nasze dwie bohaterki po latach. I niby nic dziwnego, ponieważ dobrze jest wpaść i sprawdzić co się dzieje u babć, które dalej w fińskiej dzielnicy mieszkają. Tylko po powrocie okazuje się, że coś tu nie gra. Niby wszystko byłoby okey, dyby nie to, że jedna z babć nie żyje. No może nie do końca, bo wygląda na całkiem żywą. Tylko kto w takim razie spoczywa na pobliskim cmentarzu, skoro babcia Genia została tam pochowana i Bambi ręczy za to wszystkimi kończynami?
W tej książce absurd goni absurd, a teksty powalają na kolana. Jedna babcia nie żyje i nagle okazuje się, że nie tylko jedna jest martwa. O ile martwym może być ktoś, kto wygląda na bardzo żywego i dalej ma dużo do powiedzenia. Aż tu nagle do akcji dołączają włochate kiwi na krótkich nóżkach zwane kurduplami i robią dużo zamieszania. Chcą zagryźć bohaterów, mówią po fińsku i w sumie to nie wiadomo o co im chodzi. Nie mam pytań. Ja bym czegoś takiego nie wymyśliła 🤪👏
Ale to trzeba mieć wyobraźnię by napisać książkę, w której główna bohaterka mentalnie z trzy razy ląduje w psychiatryku przez to co się wokół niej dzieje. Ja bym zwariowała po pierwszej niemartwej babci albo po tym, gdy Bambi wcisnął bransoletki przyjaźni kibolom,nie tracąc przy tym nic z uzębienia. Tylko Marta Kisiel umie ten cały absurd w ilości niezliczonej wrzucić do jednego worka i wyjąć z niego zgrabnie upleciony i sensowny finał. Chylę czoła i z przyjemnością przeczytam inne książki autorki.
Wydawnictwo Mięta dziękuję za egzemplarz recenzencki ♥️
#współpracareklamowa #współpracarecenzencka #recenzjaksiazki #recenzja #maładrakawfińskiejdzielnicy #martakisiel #wydawnictwomieta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.
Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)