środa, 11 września 2019

BEJBI - kulisy sekskorupcji w wielkim biznesie Monika M - recenzja


Prostytucja - najstarszy zawód świata. Jest i będzie. Ku wielkiemu niezadowoleniu i na całe szczęście niektórych ludzi. Od zawsze budzi wielkie kontrowersje. Choć na przestrzeni wieków pewne aspekty prostytucji się zmieniły, to dalej pozostaje jeden wspólny mianownik, który będzie łączył dawną prostytucję z dzisiejszą. A nawet jest ich kilka. Pierwszy z nich to seks. Bo o to w tym wszystkim chodzi. Kolejne to pieniądze i władza. Czemu? Bowiem władza i pieniądze to coś, co z prostytucją łączy się bardzo mocno. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, zapraszam Was na recenzję książki, która wzbudziła w Polsce wiele kontrowersji i nieźle namieszała. A jest ona właśnie obrazem tego, jak władza i pieniądze mają z prostytucją wiele wspólnego. 


Szokujący pamiętnik dziewczyny świadczącej usługi seksualne dla wyższych sfer, wielkich korporacji, miliarderów i służb specjalnych. Wszystkie wydarzenia opisane w tej książce miały miejsce w rzeczywistości. Zmieniono jedynie część szczegółów, okoliczności, nazwiska i imiona, aby opisane osoby i firmy pozostały anonimowe.


O tej książce można napisać wiele. Czytając ją, siedziałam z ołówkiem w reku i plikiem karteczek samoprzylepnych obok. Zaznaczyłam sobie kilka istotnych fragmentów, by podczas pisania recenzji do nich wrócić. Czemu? Bowiem mam mieszane uczucia, co do całości i musiałam sobie to wszystko na spokojnie przemyśleć.  Wszystko Wam zaraz wytłumaczę, ale na wstępie chciałabym byście wiedzieli, że to nie jest książka dla każdego. 

"BEJBI" to relacja luksusowej prostytutki, która pisze pod pseudonimem Monika M.. W skrócie książka opowiada o kulisach tego, jak wygląda biznes wszelaki i jak wiele można zdziałać fundując komuś seksualną rozrywkę. W książce mamy dwa główne wątki. Pierwszym z nich jest relacja prostytutki. Drugim kulisy sekskorupcji w Polskim i zagranicznym biznesie. 


Czy książka szokuje? Mnie sekskorupcja nie szokuje. Ona jest i będzie. Jako kobieta nie jestem w stanie zrozumieć postępowania mężczyzn i nie pochwalam takich "umilaczy wieczoru". Ale to wynika z tego, że jestem żoną i matką i nie życzę sobie, by mój mąż korzystał z takich usług. Myślę, że żadna z nas sobie tego, nie życzy. Nie mniej jednak  mam świadomość, że kobiece życzenia czasami mało wspólnego mają z pragnieniami mężczyzn. To przykre, ale tak już jest. Tak jak wspomniałam, sekskorupcja mnie nie szokuje. Nie podoba mi się, nie pochwalam, ale dla mnie nie ma w tym nic szokującego. Za to szokuje mnie historia tej dziewczyny i tego jak potoczyło się jej życie, że znalazła się w tym miejscu, w którym  postanowiła opowiedzieć nam swoją historię. 


Jako dziecko Monika została wykorzystana seksualnie przez mężczyznę, który miał być jej opiekunem i pomóc jej w muzycznej karierze. W książce nazwała go Koneser. Jej matka miała "parcie na szkło" i wszelkie swoje niespełnione ambicje przelała na dzieci. Miały być idealne. Myślę, że przymykała oko na wiele spraw i pewnych rzeczy nie chciała widzieć. I to ona moim zdaniem była początkiem końca normalnego życia bohaterki tej książki. 

Dziecko jest jak biała kartka, dorosły może zapisać na niej historię jaką zechce. Myślę, że to miało wpływ na to, kim w życiu dorosłym stała się Monika. Ofiary gwałtu i molestowania seksualnego często zamykają się w sobie i w późniejszych latach nie umieją utrzymywać normalnych kontaktów seksualnych. Tu było inaczej. Tak jakby ktoś ją zaprogramował do tego, by chciała od mężczyzn więcej i więcej. Czy to możliwe? Z psychologicznego punktu widzenia tak. Choć trudno w to uwierzyć, ale takie przypadki się zdarzają. 


Historie prostytutek, które do tej pory czytałam, były smutne. Dziewczyny albo nie miały wyjścia i musiały to robić, bo potrzebowały pieniędzy, albo ktoś je do tego zmuszał. Bo jak inaczej to wytłumaczyć?  Tu nikt nikogo nie zmusza. Monika sama wielokrotnie wspomina, że lubi seks. Ale czy gdyby na swojej drodze nie spotkała Konesera, to byłaby prostytutką?  Czy gdyby ten mężczyzna, nie położył swoich wstrętnych łap na niewinnym dziecku, ta kobieta sypiałaby z tymi wszystkimi facetami dla kasy?  Bo w jej przypadku chodziło o kasę. Ale czy te wszystkie pieniądze są warte, by upaść tak nisko?

Nie mnie to oceniać. Każdy robi jak uważa. Z moich ust nie usłyszycie słowa krytyki wobec Moniki. Nigdy nie byłam i nie będę na jej miejscu i nie mam prawa się wypowiadać. I Was też o to proszę.

Powiedzmy sobie prawdę w oczy, Monika była nimfomanką. Czy to wina tego, jak została potraktowana w dzieciństwie?  A może już się taka urodziła, a Koneser tylko obudził drzemiącego w małym dziecięcym ciele demona seksu? Tego się nie dowiemy. Jedno jest pewne - nimfomania pchała ją w ręce tych mężczyzn i nie pozwalała przestać. Bo jak przestać, skoro tak bardzo jej się to podobało?


To nie jest historia dziewczyny, która była zmuszana do prostytucji. Wszystko, co jest opisane w tej książce, robiła dobrowolnie.  Oczywiście mam tu na myśli dorosłe życie, a nie wątek molestowania, gdy była dzieckiem. Jednak mężczyzna, który to wszystko zapoczątkował, sprawił, że stała się seksmaszyną, niepotrafiącą wejść w normalny związek. Niepotrafiącą zaufać i kochać, o czym wielokrotnie pisała.


W książce jest dużo sprzeczności, co wynika z niepoukładanego wewnętrznego życia bohaterki.  Umówmy się co do jednego – to nie jest wybitne dzieło literackie napisane przez wybitną autorkę. To opowieść napisana niekiedy wulgarnym językiem. Trochę tak, jakbyśmy czytali opowiadanie przed redakcją tekstu, lub siedząc przy kawie z główną bohaterką i słuchając jej opowieści. Ale czy mogłabym spodziewać się czegoś innego?  Nie. To surowa, ale bardzo mocna opowieść – o tym, jak gówniany i podły jest męski świat. Świat, w którym do załatwiania interesów potrzebne są: wódka, dragi i dziewczyny. Dziewczyny, które są na wyciągnięcie ręki – pstrykniesz i są podane na tacy, jak kolejny drink. Ale to jest męski świat, a ja jako kobieta go nie zrozumiem.


Książka jest napisana przez dziennikarza Mariusza Zielke. To jemu pierwszemu Monika się zwierzyła i opowiedziała swoją historię. A on jak na dobrego "pisarza ducha" przystało, przedstawił ją nam. Ale w taki sposób, by opowieść była jak najbardziej wiarygodna. Czy taka jest? Dla mnie tak.

Jeśli chcecie wiedzieć, jak wygląda ten świat od drugiej strony, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. „BEJBI” opowie Wam tę historię bez zbędnego „pitu-pitu” i czarowania. Ale musicie być przygotowani na to, że nie ma w niej nic pięknego, czarującego i magicznego. Jest prawda i są fakty. Co innego czytać o ludziach, których nie znamy, a co innego dowiedzieć się prawdy o ludziach, którzy żyją blisko nas. To szokuje i zostawia ślad w pamięci na długo. Czasami nie mamy pojęcia, jak bardzo okrutny jest ten świat.

BEJBI - kulisy sekskorupcji w wielkim biznesie Monika M. została wydana przez Wydawnictwo P&K. 


Więcej o książce dowiecie się na stronie internetowej  i na profilu na Facebooku






























31 komentarzy:

  1. Nie mam pewności czy to aby moja bajka tego typu tematyka, ale nie mówię tej książce nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię. Nie każdy lubi czytać o takich trudnych sprawach.

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że podejmowany temat nie należy do najłatwiejszych i nie każdy umie pisać o tym w taki sposób. Lubię romanse i erotyki, ale to chyba byłoby dla mnie zbyt wiele. To zdecydowanie książka dla osób które odnajdują się w takiej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli dla mnie. Bardzo lubię książki o podobnej tematyce i chętnie po nie sięgam.

      Usuń
  3. ooo kurcze książka na pewno jest mocna i ciekawa, to zupełnie inny świat i inne życie niż moje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje życie też jest innej daleko mu do takiego jakie opisuje główna bohaterka.

      Usuń
  4. Z początku myślałam że książka jest o czym innym. Jednak ja chyba nie mam odwagi po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie książki to nie mój klimat. Wolę nieco inne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś nie rozumiałam jak można tak żyć, ale gdy dorosłam to zmieniłam na to swój pogląd. Nie oceniam i staram się rozumieć. Gdybym miała seksowne ciało i doświadczenie w sprawach seksu nie mogę wiedzieć czy też bym nie poszła tą drogą. Życie dużo weryfikuje. Zaciekawiła mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Ale to chodzi o coś innego niż seksowne ciało. Tu jest pokazany obraz kobiety, która w dzieciństwie była molestowana seksualnie i to mogło się przyczynić do tego kim jest teraz.

      Usuń
  7. Temat prosty (jak dla mnie). Znam ten światek od kulis można powiedzieć, i nic co tam jest (a czytałem) mnie nie szokuje... deko koloryzuje pewne sprawy, ale wciąż... Nic nowego. I podobnie jak Ty mam uraz do takich facetów, co sobie na boku umilają weekendy czy wieczory. Nie ta liga niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to nie szokuje a czy koloryzuje? Nie wiem i nie mogę się wypowiedzieć w tej kwestii.

      Usuń
  8. Książka porusza istotne problemy kobiet żyjących w świecie prostytucji i przemocy. Z drugiej strony zawiera tematy, które mogą być niewygodne dla prominentnych osób...

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurczę nie zły klimat, sporo poruszanych tematów, w tym także dla innych tabu

    OdpowiedzUsuń
  10. O tym się nie mówi głośno a dzieje się to w najesz okolicy

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm mam mieszane uczucia z jednej strony dużo tematów tabu i wiele się dzieję, ale z drugiej strony mega ochota by poznać całą zawartość tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że natrafiłam na tą recenzje bo nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale chętnie ją przeczytam. Moim zdaniem dobrze ze powstają tego typu książki i że nie jest to ciągle temat tabu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi się, że tak szczerze odpisałaś tą książkę i swoje odczucia co do tematu. Mało pisarzy porusza taki temat. Zamówię sobię tę książkę, bo widzę w niej potencjał

    OdpowiedzUsuń
  14. Gniot jakich mało. Fantazja nie zna granic. Szczególnie u wulgarnej nimfomanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że czytałaś / czytałeś skoro tak twierdzisz ? Każdy może mieć własne zdanie. Ale, żeby aż trzy razy pisać taki komentarz? I zastanawia mnie czemu zawsze złe komentarze piszą anonimy?

      Usuń
  15. Gniot jakich mało. Fantazja nie zna granic. Szczególnie u wulgarnej nimfomanki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gniot jakich mało. Fantazja nie zna granic. Szczególnie u wulgarnej nimfomanki.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)