czwartek, 19 grudnia 2019

Uśmiech losu Katarzyna Michalak - recenzja



Są takie historie, po przeczytaniu których przychodzi mi do głowy pewna myśl: czemu nie poznałam ich wcześniej? Odpowiedź w moim przypadku jest prosta: nie da rady przecież przeczytać wszystkich książek na świecie. A szkoda. 

Gdy dostałam propozycję przeczytania piątej części Sagi Mazurskiej Katarzyny Michalak o przepięknym tytule Uśmiech losu, zastanawiałam się czy warto zaczynać od piątej części. Przyznam się Wam, że tego nigdy nie robię. Więc czemu tym razem zmieniłam zdanie?  Bo bardzo spodobał mi się opis książki i jej piękna okładka. I wiecie co?  Teraz żałuję,  że przeczytałam tę książkę. Ale nie dlatego, że mi się nie podobała. Wręcz przeciwnie. Dlatego, że to piąta część. Tak mi się fantastycznie czytało i jestem teraz smutna, że nie mogłam towarzyszyć bohaterom od samego początku. Ale z drugiej strony, to była bardzo, ale to bardzo przyjemna lektura. Wniosek? Nie dogodzisz. Tej sagi już nie warto czytać od początku, ale na pewno warto przeczytać kolejny tom, który pojawi się już w przyszłym roku. Szkoda tylko, że dopiero na Gwiazdkę. Katarzyna Michalak mnie tą książką oczarowała i mam ochotę na więcej. Już teraz, a nie za rok. 


Daj się otulić atmosferą świątecznej powieści Katarzyny Michalak!

Natalia ma jedno jedyne, lecz nierealne marzenie – zostać mamą. Ta tęsknota nie pozwala jej cieszyć się wielką, niezwykłą miłością, jaką obdarza ją Damian. Nad ich związek nadciągają burzowe chmury. Czy Natalii, która straciła nadzieję, uda się zachować miłość?

Czy naprawdę trzeba coś stracić, by docenić tego wartość?

Zrozpaczona dziewczyna w wigilijny wieczór… ucieka. I pewnie jej los potoczyłby się zupełnie inaczej, gdyby nie porzucony w lesie bezbronny pies. Natalia za wszelką cenę chce ocalić życie Belli. Zabiera ją do Dworu Marcinki, gdzie rozbrzmiewają dziecięce głosy, a w kuchni unosi się zapach wigilijnych potraw. W progu domu pojawia się też Bartosz, którego serce pełne jest tęsknoty za czymś, co nagle i bezpowrotnie stracił.

Tak długo czekamy na uśmiech losu, a on… pojawia się niespodziewanie. Niekoniecznie wtedy, kiedy tego oczekujemy.

Piąty tom kochanej przez Czytelniczki Serii Mazurskiej przynosi nowe wzruszenia, emocje, łzy smutku i radości. Dwór Marcinki, jak zwykle gościnny, przygarnie pod swój dach nie tylko białą, kosmatą Bellę, ale i nowych rozbitków z okrętu zwanego życiem.


Jeśli lubicie książki w świątecznym klimacie, pisane z wielkim sercem, ale i  czasami o smutnych i jakże prawdziwych historiach, to ta książka jest właśnie dla Was. Katarzyna Michalak w Uśmiechu losu dała mi się poznać jako bardzo wrażliwa osoba. Czemu tak myślę?  Ja ze swoim wrodzonym buntem i szaleństwem w oczach, nie byłabym w stanie wymyślić historii, w której jest tyle ciepła, miłości i oddania. A zarazem pokazana jest też ta druga człowiecza natura. Człowiek jako zło, wcielone również pojawia się w tej historii. 

Czytając Uśmiech losu od razu poczułam się  jak gość w dworze Marcinki. Polubiłam to miejsce, a najbardziej cudowną i kochaną Jadwinię. Nie chcę Wam opowiadać fabuły, bo to piąta część i nie mam do czego porównać i odnieść się. Ale muszę przyznać, że książkę czytało mi się świetnie. Nawet płakałam.  Bardzo płakałam. Ale to dlatego, że jestem wrażliwa na pewne kwestie i nic na to nie poradzę. 


Ta książka jest jak słodki kawałek szarlotki. Jak kakao z puszystą pianką. Jak ciepły koc i kominek zimową porą. A nawet jak filiżanka słodkiej i aromatycznej herbaty z miodem. Jest wyśmienita i połyka się ją w całości. A z bohaterami zżywa się tak szybko, by po chwili dzielić z nimi smutki czy przeżywać radosne chwila. W taki właśnie nastrój wprowadziła mnie Katarzyna Michalak. Bardzo, żałuję, że nie poznałam wcześniej tej historii.


Jeśli lubicie dobrą literaturę obyczajową z historią umiejscowioną w sercu polskich mazur, to koniecznie sięgnijcie po Sagę Mazurską. Tylko nie po 5 część, chociaż bardzo Wam ją polecam, a zacznijcie od początku. Bo jestem pewna, że inaczej będziecie żałować tak jak ja. 

Gdy znajdę trochę wolnego czasu, to zamierzam przeczytać inne książki Pani Kasi. Swego czasu czytałam jej Mistrza i pamiętam, że również mi się podobał, choć to inny rodzaj literatury jest. 

Wydawnictwo Znak dziękuję za możliwość przeczytania tej książki.

14 komentarzy:

  1. Znam autorkę tylko ze słyszenia, bo, nie wiem czemu, omijam zawsze jej książki. Może niepotrzebnie, bo po recenzji widzę, że mogłaby sie ta mi spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piekna zimowa okładka. Na prawdę chce się od razu przeczytać taką książkę, czytając twoją recenzję, że tak tam cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka jest mi doskonale znana. Naprawdę polecam ci zapoznać się z jej książkami. Miałam okazję tą książkę czytać i z wielkim sercem i bez żadnego cienia udawanego zachwytu mogę ją polecić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy mieszkałam w Bieszczadach na wsi, to moja sąsiadka nazywała się Katarzyna Michalak :D Jednak to nie jest autorka tej książki xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twoje recenzje książek! Myślę, że mogłaby mi się spodobać ta książka, jak nadarzy się okazja to po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka typowo na zimowe dni. Sama okładka mówi wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też się czasem łapię za głowę ile jeszcze książek jest do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam książki tej autorki. Usilnie próbuję zebrać całą kolekcję, niestety bezskutecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo sielska, klimatyczna okładka, nie czytałam jeszcze książek tej pani

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam kiedyś książkę tej autorki. Pamiętam że mnie urzekła. Tą też chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tę serię i bardzo mi się podobała <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka tej książki przemawia do tego by ją przeczytać, niestety nie słyszałam o tej pisarce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam i naprawdę bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. zaciekawiłas mnie nią. Fajna się wydaje ona

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)