
Alicja Skirgajłło należy moim zdaniem do dość kontrowersyjnych autorek. A to wszystko oczywiście za sprawą swoich książek. Patrząc na ich okładki i czytając opisy możemy przypuszczać, że kusimy się na połączenie romansu i komedii romantycznej. A co dostajemy? Istne szaleństwo! Tak było w przypadku debiutu autorki. Zupełnie nie wiedziałam, czego można się po niej spodziewać. Zaskoczenie, szok i boląca od nagłych wybuchów śmiechu szczęka, to dostałam. Podobało mi się to, co przeczytałam. Gdy sięgałam po kolejną książkę autorki już wiedziałam czego się spodziewać. Czy się pomyliłam? Sposób na Francuza to cała Alicja Skirgajłło. Albo ją pokochasz, albo będziesz jej książki omijać szerokim łukiem. Wybór należy do Ciebie.

Miłość trwalsza niż... tatuaż.
Ona — córeczka tatusia. Nieco rozpieszczona, odrobinę rozkapryszona, ciut niegrzeczna. Lubi zabawę, adrenalinę, lekki powiew szaleństwa. Nie zawsze kontrolowanego. Ma własne studio tatuażu, ściga się w nielegalnych wyścigach motocyklowych, pracuje w firmie ojca produkującej markowe perfumy.
On — biznesmen. Człowiek poważny, ustabilizowany, przewidywalny. Oczekujący tego samego od innych, zwłaszcza współpracowników. Od czterech lat związany z Monique, znaną modelką.
Polka i Francuz. Oboje młodzi, oboje piękni, ale poza tym zupełnie różni, jak ogień i woda — jednak złośliwym zrządzeniem losu skazani na współpracę. Od pierwszego spotkania, podczas którego Theo omyłkowo bierze Aurelię za tancerkę go-go, to znajomość przesycona wzajemną niechęcią. Wyjątkowo silną, wydawałoby się, że nie do przezwyciężenia...
Czy aby na pewno?


Piękna okładka i cały internet zalany "Sposobem na Francuza". Na lubimy czytać dziewczyny piszą, że "książka jest wariacka". Nie mogło być inaczej. W końcu napisała ją Alicja Skirgajłło, a ona słynie już z pisania szalonych książek.
Co mamy tym razem? Na pewno inne wydawnictwo, ponieważ tym razem książka ukazała się nakładem Editio Red. Mamy dwoje głównych bohaterów.
Jest ONA. Polka z bardzo ciętym językiem. Aurelia lubi tatuaże, lubi się zabawić, ale nie lubi, gdy ktoś coś jej każe. Indywidualistka w każdym calu. Robi co chce i tylko czasami posłucha się starszych i mądrzejszych. Piękna, szalona fanka szybkich motorów i dobrego seksu.
Jest ON. Kulturalny i opanowany Francuz, który przyjeżdża do Polski robić interesy z ojcem Aurelii. Theo lubi porządek i stabilizację. Ma narzeczoną. Nie lubi szalonych, wytatuowanych wariatek w podartych spodniach. Nie lubi Aurelii. Ale czy faktycznie tak jest?
Tych dwoje to mieszanka wybuchowa. Prawdziwy roller coaster uczuć. A specyficzny styl autorki sprawia, że będziecie siedzieć z szeroko otwartymi oczami i dziwić się tym, co ta szalona Alicja tam nawymyślała.

A w książce znajdziecie również :
Dużo seksu. I nie takiego pitu pitu na plecach i pod kołderką. Jest moc, jest ogień i wióry lecą i czasami drzazgi też.
Jest cięty język. Jakby takie teksty w życiu używać i zorganizować walki na słowa, to autorka zgarnia milion dolarów za szkolenie, a jej uczniowie wszystkie mistrzostwa wygrywają. Skąd Ty bierzesz te teksty kobieto?!
Jest też dużo przekleństw, więc uprzedzam.
Jest ciągła akcja. Autorka nawet na pięć minut nie zwalnia i bombarduje nas kolejnymi wątkami z życia bohaterów.
Mamy śmiesznych bohaterów. W tej książce nikt nie jest nudny, ani braku pomysłowości nie można mu zarzucić. Nawet Babci.
Jest też kilka niedociągnięć jak np: operacja plastyczna nosa u kobiety w ciąży. Takie to raczej mało prawdopodobne, ale ok. Zdarza się najlepszym.
I ogólnie jest pomieszanie z poplątaniem w pozytywnym znaczeniu tych słów. Lub jeśli wolicie "jaja jak berety".

Czemu wspomniałam o tym, że autorkę się albo kocha albo nienawidzi? Czemu tak?Ponieważ książki Alicji nie są dla wszystkich. Sztywniaki niech po nie nie sięgają. Tu szaleństwo goni szaleństwo, ale jest też tak śmiesznie, że picie czegokolwiek podczas lektury jest surowo wzbronione. Można by się udławić lub wypluć wszystko na książkę.
Napiszę Wam to samo, co napisałam przy wcześniejszej książce Alicji, którą recenzowałam na moim blogu. Dawno się tak nie śmiałam i dobrze nie bawiłam. Choć niektóre osoby pewnie ta książka zbulwersuje, to uważam, że należy "popuścić gumę w majtkach i wyjąć kij z tyłka" i po prostu dobrze się bawić czytając ją. W końcu śmiech to zdrowie. A w tej książce jest tyle śmiechu, że starczy dla wszystkich.
Alicja, szalona kobieto, czekam na kolejną książkę i jestem ciekawa czy uda Ci się mnie zaskoczyć.
Wydawnictwo Editio Red dziękuję za egzemplarz recenzencki Sposobu na Francuza.
Lubię takie książki to zdecydowanie coś dla mnie już czuję że pochłonęła by mnie na maksa. Koniecznie muszę przeczytać też inne książki tej autorki .
OdpowiedzUsuńCzy będę zadowolona po przeczytaniu książki, to się okaże. Ale najpierw muszę przeczytać. Twój post do tego zacheca.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam przeczytać tę książkę. Jestem na grupie autorki, ale jakoś nie wyszło. Może jeszcze mi się uda to nadrobić.
OdpowiedzUsuńAż czuję dreszczyk emocji czytając twoją recenzję. Nie mogę się doczekać kiedy ta książka wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńJakoś niekoniecznie mój typ książki, chyba, że bardzo by mi się nudziło i nie byłoby zupełnie nic innego do roboty.
OdpowiedzUsuńTo propozycja idealna dla mnie. Lubię takie książki, okładka bardzo mnie zainteresowała, jest piękna
OdpowiedzUsuńMiałam sobie zamówić tę książkę, ale zupełnie o niej zapomniałam i to mój błąd. Muszę szybko to naprawić, bo myślę, że to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńChyba po tym tytule spodziewałabym się nie śmiechu i dobrej zabawy, a seksu i romansu. Ciekawa jestem co by mnie tu zajęło na dłużej: dobra zabawa czy romanse.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa! Naprawdę. Po okładce spodziewałabym się romansu takiego, jak wiele na rynku.
OdpowiedzUsuń