Pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej.... I coś w tym jest, prawda?
Na swojej recenzenckiej drodze spotkałam zarówno tych, którzy piszą dobrze, ale i niestety takich, którzy powinni natychmiast tego zaprzestać. Serce raduje mi się natomiast, gdy w ręce wpada mi książka, której treść wywołuje uśmiech na twarzy. A czas spędzony w towarzystwie jej bohaterów uważam, za bardzo udany.
Czy informatyk może napisać dobrą książkę? Czy jego pisarski debit może okazać się sukcesem? Zapraszam Was do świata Michała Biardy. Mam nadzieję, że spodoba się Wam tak samo jak mi.
Współczesna Warszawa. Troje nieznajomych. Jedna okraszona nutką fantastyki historia, która splata ich losy i wywraca ich życia do góry nogami. Student, licealistka i taksówkarz w średnim wieku mimowolnie znajdują się w centr
um wydarzeń, którym bieg nadaje tajemniczy Królik. Czy w obliczu grożącego niebezpieczeństwa wszystkim uda się zachować zimną krew i zdrowe zmysły? „Królik w lunaparku” to debiutancka powieść Michała Biardy – kochającego książki trzydziestolatka, który na co dzień pisze… programy komputerowe. To właśnie ścisły umysł autora pozwolił stworzyć tę wielowątkową historię, w której już na początku dowiadujemy się „kto?”, ale dopiero na końcu – „jak?” i „dlaczego?”
Patrząc na okładkę Królika w lunaparku, czytelnikowi może wydawać się, że patrzy na dzieło fantastyczne. Zresztą Sam autor w opisie podkreślił, że jest to książka dla fanów lubiących fantastykę. Ale nie tylko. Jeśli lubicie powieści obyczajowe, kryminały, a może nawet czytacie thrillery i macie ochotę na totalny mix gatunkowy, to ta książka będzie dla Was. A i zapomniałabym o new adult, choć tu od siebie dodam również, że książka będzie świetnie nadawała się jako prezent dla nastolatka. Chłopiec, dziewczyna, mężczyzna, kobieta, to nie ważne. W tej książce każdy z Was znajdzie coś dla siebie.
W Króliku w lunaparku mamy trzech głównych bohaterów:
Na początku poznajemy Pawła. Wyróżnia go, że ma super pamięć. Potrafi zapamiętać numer telefonu, patrząc na niego dosłownie chwilę. Albo zapamiętać tablicę rejestracyjną samochodu, który go potrącił i pamiętać ją dalej po wybudzeniu go ze śpiączki. Chłopak jest niezły, trzeba mu to przyznać. Niepokojąca jest jednak jego tendencja do omdleń, podczas których przenosi się w czasie lub jak mi się wydaje - śni. A może ma wizje? Jedno jest pewne, każdy inny by zwariował, a Paweł próbuje podejść do tego ta trzeźwo. Tylko nie jest to proste, gdy sen miesza się z rzeczywistością. W tej części książki odnajdziecie elementy fantastyki, a i młodzi czytelnicy będą mogli zintegrować się mocno z Pawłem. Przy historii Pawła miałam właśnie wrażenie, że czytam książkę dla nastolatków.
Drugą bohaterką książki jest osiemnastoletnia Kaśka, która dobrze gra w kosza. Chociaż ten opis to tak ni gruchy ni z pietruchy, bo nawiązania do tego w tekście później nie ma. Dziewczyna podczas gry zostaje uderzona piłką w brzuch i z bólu mdleje. A może to o to chodziło autorowi z tym koszem? W szpitalu, po badaniach, na jaw wychodzi, że jest nieuleczalnie chora. Ma raka trzustki. Niestety nic się nie da zrobić i pozostało jej niecały rok życia. W tej części odnajdą się szczególnie kobiety i młode dziewczyny. Gatunek? Obyczajówka, przy której łezka w oku się zakręci, ale mimo tego będziecie się również dobrze bawić.
Ostatnim bohaterem, ale wcale nie mniej ważnym jest Zbyszek. Czterdzieści kilka lat, rozwiedziony, dorosła córka, mieszka sam. Pracuje jako taksówkarz. Jest alkoholikiem, ale nie pije od 15 lat. Autor w tej części pokazuje, jak nałóg może zniszczyć człowieka, ale jeśli on da sobie szansę, to jego najbliżsi również powinni wyciągnąć do niego pomocną dłoń. A to, że raz było się na dnie, nie oznacza, że życie się skończyło. Można być dobrym człowiekiem, mimo wad i krzywd, które kiedyś się wyrządziło. Nie lubię alkoholików, nie znoszę uzależnienia od alkoholu, ale Zbyszka polubiłam. Zresztą autor przedstawił go w taki sposób, że nie można go nie lubić. Obyczajówka, historie z życia wzięte.
Na samym końcu znowu wracamy do historii Pawła. Tu już jest totalny mix gatunkowy, ale dominuje sensacja. Oj będzie się działo!
Troje obcych ludzi, a połączy ich bardzo wiele. I co ma wspólnego z nimi zagadkowy królik z lunaparku? Na to pytanie nie mogę udzielić Wam odpowiedzi, ale gwarantuję, że autor ciekawie to sobie wymyślił.
Jest mi bardzo miło, że autor zechciał mi podarować do recenzji swojego Królika w lunaparku. Wszystkie książki z imiennymi dedykacjami traktuję jak perełki i mają dla mnie szczególne znaczenie.
Jeśli chodzi o książkę i to co w niej znalazłam, to muszę przyznać, że mix, który autor tu sprezentował, przypadł mi bardzo do gustu. Trochę się pośmiałam, niekiedy łapałam za głowę, łezka w oku mi się zakręciła kilka razy i nie mogłam się doczekać, by dowiedzieć się o co chodzi z tym królikiem. Fajnie wyszło. Tylko zakończenie jest z jednej strony zaskakujące, ale z drugiej smutne. Ale sami przekonacie się czemu tak sądzę.
Ciekawostka!!!
Pierwsza wersja książki została wydana w 2016 roku przez wydawnictwo Novae Res, natomiast autor postanowił w 2019 roku wydać ją ponownie sam. Odświeżona okładka bardzo przypadła czytelnikom do gustu, a książka jak na razie zbiera pochlebne recenzje wśród czytelników, czego dowodem są recenzje na blogach, na lubimyczytac.pl i oczywiście na moim blogu. Znacie mnie już i wiecie, że jak jest źle, to zawsze Wam o tym napiszę. Tu nie mogę złego słowa na książkę powiedzieć.
Polecam gorąco!!!
Książkę możecie zamówić u autora na stronie https://michalbiarda.pl/ .
Zastanawiam się, czy spodobałby mi się taki miks gatunkowy w książce. Jednak dopóki po nią nie sięgnę, to się nie przekonam. Okładka książki jest genialna! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie musisz sięgnąć ;-). Pozdrawiam serdecznie, autor :-D.
UsuńBardzo się cieszę, że "Królik..." trafił właśnie do Ciebie, bo Ty dostałaś książkę, która przypadła Ci do gustu, a ja wspaniałą recenzję oraz - mam nadzieję - nową stałą czytelniczkę ;-). Pozdrawiam serdecznie, autor :-).
OdpowiedzUsuńCzyli informatyk może napisać dobra książkę 😉
OdpowiedzUsuńZawsze wychodzę z założenia, że jeżeli programista poradzi sobie z zawiłościami wątków w programie, to i z wątkami w książce powinien. O ile ma dobrą "gadkę". Książka wiele dobrego obiecuje, chyba po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać tej książki, ale słyszałam o niej wiele dobrego. W końcu trzeba ją zakupić i przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się interesująco. Na co dzień czytam coś zupełnie innego, ale już mi mówiłaś, że po tę pozycję warto sięgnąć i z pewnością to zrobię :)
OdpowiedzUsuńsama okładka już gdzieś mi mignęła, ale nie miałam okazji czytać, bardzo lubię kiedy umysły ścisłe biorą się za pisanie, z tego zawsze wychodzi coś ciekawego :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna okładka, przyciągający wzrok. Sama książka moze mnie w mojej ulubionej tematyce.
OdpowiedzUsuńJeżeli zachęcasz gorąco do przeczytania to i skusze się na nia. Ja lubię jak jest książka dobrze zrecenzowana.
OdpowiedzUsuń