czwartek, 29 lipca 2021

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

Zauważyłam, że na rynku wydawniczym jest coraz więcej książek, które zarówno bawią, jak i uczą dziecko dbać o środowisko i naszą planetę. Cieszy mnie to. Jedną z takich książek jest "Pantera Adela i ekoferajna" Kasi Walentynowicz i Pawła F. Majki, która ukazała się nakładem wydawnictwa Widnokrąg. Jestem zachwycona tą propozycją wydawniczą i gorąco Wam ją polecam.


Nie trzeba jechać na koniec świata, żeby zadbać o Planetę. Podaj łapę, dołącz do EKOLOGICZNEJ FERAJNY i dowiedz się, jak się to robi!

Pantera Adela i jej przyjaciele są sprytni, odważni i… mają bzika na punkcie ochrony środowiska. W książce Pantera Adela i ekoferajna Pawła F. Majki i Kasi Walentynowicz bohaterowie opowiadają o zwyczajach, dzięki którym każdy może przyczynić się do ochrony naszej planety.

Kruk Karol, Jamnik Centymetr, Ośmiornica Pola, Siostry Jagoda i Malina oraz inni członkowie EKOFERAJNY mają swoje powiedzonka, zwyczaje i przywary. Niektórzy z nich są mrukliwi, inni lubią żartować, ale wszyscy bez wyjątku wiedzą, co pomaga Ziemi, a co szkodzi. Spotkanie z nimi to idealny sposób, by pokazać dzieciom, że:

• ekologia to też proste, codzienne czynności,
• każdy może działać na rzecz przyrody, nawet dziecko,
• ludzie są częścią świata i każdy jest odpowiedzialny za dobrostan planety.

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

Jak dbać o naszą planetę? Są na to proste sposoby i każdy z nas podczas codziennych czynności może przyczynić się do tego. Jeśli nie wiecie, co to może być, to Pantera Adela i jej przyjaciele chętnie Wam to wytłumaczą. Usiądźcie wygodnie i zaczynamy.

Ekoferajna składa się ze zwierząt i ludzi, którzy inspirują się i wzajemnie wspierają w działaniach. Do bohaterów książki należy Kruk Karol, Jamnik Centymetr, Lisiczka Felicja, Ośmiornica Pola, chłopiec zwany Kokos, Pantera Adela, Nietoperz Gutek, siostry Jagoda i Malinka i Świnka Morska Pirat.

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

Co możemy zrobić by dbać o naszą planetę?

Pamiętaj by gasić światło, gdy wychodzisz z pokoju.
Pamiętaj, by dobrze zakręcać kran.
Jeśli kolorujesz kartkę, to zwróć uwagę, że można to robić z dwóch jej stron.
Jeśli nie bawisz się zabawką na baterie, to je wyjmij lub ją wyłącz.
Segreguj śmieci.
Jeśli masz ogródek lub balkon, to możesz zasadzić swoje warzywa. To co wyhodowane własnoręcznie lepiej smakuje i jest zdrowsze.
Jeśli nie używasz jakichś przedmiotów lub zabawek, to je oddaj żeby ktoś mógł z nich skorzystać.
To, że ubranie ma dziurę, wcale nie oznacza, że trzeba je wyrzucić. Od czego są igła i nitka?
Zamiast jeździć samochodem przerzuć się na rower, tramwaj lub zrób sobie spacer.
Nie kupuj plastikowych reklamówek. Spraw sobie materiałową.
Nie rzucaj śmieci gdzie popadanie.
Pamiętaj, że sroga zima oznacza, że ptaki nie mają co jeść. Warto je dokarmić.


Dzielenie się jest fajne - jeśli przeczytałeś tę książkę, to możesz podarować ją komuś innemu lub pożyczyć. Niech i on z niej skorzysta.

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

"Pantera Adela i ekoferajna" Kasia Walentynowicz, Paweł F. Majka - recenzja

Książka ma twarde strony i jest ich 30. Wypełniona jest kolorem po brzegi i jest jedną z tych pozycji czytelniczych, które bawią ale i uczą spostrzegawczości. Zauważ, że jest to dużo elementów, kolorów, kropek, lewarek, dzięki temu dziecko ćwiczy wzrok. Mój synek bardzo lubi książki o takiej szacie graficznej, choć myślałam, że nie będzie z nich zadowolony.

"Pantera Adela i ekoferajna" to kolejna książka z wydawnictwa Widnokrąg, która bardzo mi się podoba i uważam, że jest mądrze zaprojektowana i napisana.

Etiaxil - do 5 dni bez potu?

Etiaxil - do 5 dni bez potu?


Etiaxil - do 5 dni bez potu?

O tak zwanych "blokerach potu" słyszałam już nie raz, nie dwa i choć nigdy wcześniej ich nie używałam, to nie miałam przekonania, co do skuteczności takich produktów. Ale nadarzyła się okazja, a do odważnych świat należy, więc spróbowałam. Czy działają?

Etiaxil - do 5 dni bez potu?

Na rynku kosmetycznym jest wiele produktów, które mają sprawić, że nie będziemy się pocić. Zanim po któryś sięgniemy, należy odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy pocenie się jest dobre? Oczywiście, że tak, to normalna reakcja organizmu i nie należy się tego wstydzić. Ale kłopoty zaczynają się w momencie, gdy nasze " pocenie się " wymyka się spod kontroli. Ile razy zdarzyło się Wam spotkać kogoś, kto śmierdzi. Celowo używałam tego słowa, ponieważ to już nie jest brzydki zapach, a smród. Może to wynikać z braku higieny, ale może być również następstwem choroby. Mam koleżankę, z którą pracowałam, a nawet dwie koleżanki. One miały taki problem. Jedna była chora, druga miała tak od zawsze. Czy były niezadbane? Absolutnie nie. Używały różnych dezodorantów i antyperspirantów i nic. Wystarczyło trochę wysiłku, stresu i się zaczynało.

Antyperspirant Etiaxil

Antyperspirant Etiaxil

Co można zrobić, by ograniczyć potliwość i brzydki zapach? Można stosować tzw. blokery potu. O ile nigdy bym się nie zdecydowała na suplementację, to wypróbowałam antyperspiranty Eiiaxil i chciałabym Wam o nich opowiedzieć 


Czym jest antyperspirant Etiaxil?


Unikalna formuła Etiaxilu to związek chlorku glinu w alkoholowej bazie oraz (w Etiaxil Comfort i Original) składniki systemu ochrony skóry. Po zastosowaniu preparatu na skórze (np. pod pachami), chlorek glinu reaguje z wodą i białkami w kanalikach gruczołów potowych. W wyniku tej reakcji powstaje warstwa żelu, która blokuje ujście kanalika. Uniemożliwia to przedostawaniu się potu na powierzchnię. Skóra pozostaje więc przyjemnie sucha i świeża.*

* informacje ze strony producenta.

Jak stosować antyperspiranty Etiaxil?


Antyperspirant stosujemy na noc, ponieważ gruczoły potowe w nocy są mniej aktywne.

Kosmetyk nakładamy na suchą, oczyszczoną i niepodrażnioną skórę pod pachami. Jeśli macie wątpliwości, czy Wasza skóra faktycznie jest sucha, można użyć chłodnego strumienia powietrza z suszarki, by ją wysuszyć.

Kosmetyk nakładamy tylko w miejscu, gdzie skóra się poci, a rano myjemy to miejsce wodą z mydłem.

Przez pierwszy tydzień należy stosować go raz w tygodniu na noc, a później 2-3 razy w tygodniu.

W dzień można używać zapachowego dezodorantu, ponieważ nie wpływa on na działanie produktów Etiaxil.

Podczas użycia produktu należy wykonać dwa ruchy kulką - w górę i w dół.

Bardzo ważna uwaga! Antyperspiranty o silnym działaniu takie jak Etiaxil, mogą wywoływać podrażnienia skóry. Na początku może ono występować i wtedy należy nie używać produktu codziennie, a co drugi dzień. Należy również pamiętać, że skóra musi być bardzo sucha, inaczej podrażnienie może wystąpić i będzie to główną jego przyczyną. Może być tak, że kosmetyk Was uczuli, co będzie objawiało się silnym pieczeniem i podrażnieniem skóry. Wtedy należy bezzwłocznie przerwać stosowanie antyperspirantu.

Nie wolno używać produktu na podrażnioną, zaczerwienioną skórę. Po goleniu i depilacji należy odczekać co najmniej 48 godzin lub dłużej, gdy podczas zabiegu nastąpiło przerwanie naskórka.

Antyperspirant Etiaxil

Antyperspirant Etiaxil

Antyperspirant Etiaxil

Jakie są rodzaje antyperspirantów Etiaxil?


Comfort - czas działania to 3-5 dni. Przeznaczony jest dla osób ze skórą wrażliwą.

Original - czas działania to 3-5 dni. Zawiera aktywny system pielęgnacji skóry.

Strong - skuteczność działania to 5 dni. Dla osób, które pocą się bardzo intensywnie.


Każdy z antyperspirantów ma pojemność 15 ml. Pachną alkoholem, zapach jest mocny, ale ulotny. Po nałożeniu na skórę po chwili go nie czuć.

Każdy z antyperspirantów jest zapakowany dodatkowo w karton.

Antyperspirant Etiaxil

Antyperspirant Etiaxil

Antyperspirant Etiaxil

Należę do osób pocących się zazwyczaj umiarkowanie, ale w przypadku dużego wysiłku czy upałów na dworze, jestem zazwyczaj cała mokra, ale mój zapach potu do tragicznych nie należy. Czasami zdarza mi się, że ten zapach jest nieprzyjemny, ale nie ma tragedii. W związku z tym, że mam skórę skłonną do podrażnień, to wypróbowałam wersję Comfort. Robię dokładnie tak jak trzeba i używam antyperspirantu już ponad miesiąc. I faktycznie pomaga. Pocić się pocę, ale mniej i nie czuję nieprzyjemnego zapachu.


Cena antyperspirantów waha się w internecie między 12 a 25 zł.


Stosujecie blokery potu takie jak Etiaxil?

środa, 28 lipca 2021

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edward Lee - recenzja - księgarnia ANTMAG

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edward Lee - recenzja - księgarnia ANTMAG

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edward Lee - recenzja - księgarnia ANTMAG

Edward Lee jest mistrzem horroru ekstremalnego. Jego teksty przekraczają granice wszelkiego tabu, a bohaterowie zazwyczaj mają "nierówno pod sufitem". Szczerze mówiąc, gdy czytam jego książki, to mam wrażenie, że autor też do końca normalny nie jest. A przynajmniej zaskakuje mnie to, jak tyle makabry jest w stanie pomieścić się w jego głowie. Ten wpis jest pierwszą recenzją książki Edwarda Lee, ale nie ostatnią. Zaczynamy od "Jesteś dla mnie wszystkim".


Jak se dobrze pomyśleć, to wszystkie chłopy są po jednych piniądzach. Nie umiejo kochać, jeno chcieliby dupczyć. Nie kontrolujo sie, ciężki żywot z nimi. I Easter zdążyła się już o tym przekonać. Ale już wie, jak wyprostować sprawy między nią a mężem. A Noot już niebawem przekona się na własnej skórze, jak bardzo kocha go jego żona. Albowiem dziadek Easter miał swoje tajemnice. Antyczne już strony steranego notatnika, przekazanego ukochanej wnuczce, kryją w sobie sekret najmroczniejszej magii, jaką widział świat - magii, dzięki której Noot przekona się, że Easter zrobi wszystko, by ocalić ich miłość. Biedny, stary Noot... już niebawem zobaczy, co naprawdę ma na myśli jego żona mówiąc JESTEŚ DLA MNIE WSZYSTKIM.

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edward Lee - recenzja - księgarnia ANTMAG

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edwarda Lee nazwałbym raczej opowiadaniem, a nie książką, ponieważ ma tylko 71 stron. Niby niedużo, a jednak autor zdążył namieszać i można się zdziwić czytając tę książkę. Nie wiem skąd autor bierze pomysły na fabułę, mam nadzieję, że nie z prawdziwego życia, ale niektóre sceny w jego książkach, są tak makabryczne, że nie wiem nawet jak je skomentować. Edward Lee lubuje się bowiem w scenach perwersyjnego seksu i to takich, że mózg dęba staje. A przy okazji jego historie są przerażające, występują w nich istoty nadprzyrodzone, zwyrodnialcy, zdeformowani i niedorozwinięci ludzie oraz zwierzęta. Te drugie wykorzystywane są do równych celów. U Edwarda Lee, dobry smak i moralność nie istnieją, a autor lubi przekraczać granice. Za każdym razem gdy czytam, wydaje mi się, że już nic bardziej makabrycznego nie może wymyślić i zawsze mnie zaskakuje.

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edward Lee - recenzja - księgarnia ANTMAG

Bohaterka książki jest Easter, prosta wiejska kobieta, która kocha nad życie swojego męża. Któregoś dnia nakrywa go na zdradzie z ich córką. Linette jest wyuzdana i sypia z kim popadnie, ale najgorętsze jest to, że uwiodła własnego ojca. Mężczyzna jest w nią wpatrzony jak w obrazek. Easter w gniewie chwyta pistolet i strzela mężowi w głowę, a córkę karze w okrutny i perwersyjny sposób. Życie bez Noota nie wchodzi w grę, ale Easter ma swoje tajemnice. Jej dziadek posiadał powiem stary notatnik, w którym zaklęta jest pradawna magia. Żona zrobi wszystko by mąż do niej powrócił, bowiem w końcu jest dla niej wszystkim.

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edward Lee - recenzja - księgarnia ANTMAG

Jeśli chodzi o przerażające sceny, to nie ma ich dużo. Morderstwo córki Easter faktycznie jest drastyczne i trochę mi się zrobiło niedobrze, gdy czytałam ten wątek, ale ogólnie to jedna z bardziej lajtowych książek autora. Może dlatego, że jest krótka i Edward Lee, nie zdążył się rozpisać. Ale jest ciekawa i szybko ją przeczytałam. Myślałam, że będzie więcej scen seksu, a w sumie były trzy, w tym jedna makabryczna. Ale jak na opowiadanie autor się spisał.

"Jesteś dla mnie wszystkim" Edward Lee - recenzja - księgarnia ANTMAG

Książkę zamówiłam w księgarni ANTMAG BOOK. Jest to nowa księgarnia i mają bardzo dobrze zaopatrzony dział horroru, w którym znajdziecie mistrzów gatunku, takich jak Edward Lee, King, Masterton czy Stoker. Co podoba mi się najbardziej, to starsze książki, a nie nowości. Jeszcze nie spotkałam się z tak dobrze zaopatrzony działem horroru i tym, że jest on wyszczególniony jako oddzielna kategoria. Zazwyczaj w księgarniach jest on połączony z thrillerami. A tu macie wszystko pod ręką. Macie horror, a nie masło maślane. I to same perełki tego gatunku.


Lubicie Horrory Edwarda Lee?








 

wtorek, 27 lipca 2021

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja


"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

Dom - czym on tak naprawdę jest? To miejsce, w którym mieszkamy, żyjemy i w którym chcielibyśmy czuć się bezpiecznie. Czy tylko ludzie mają domy? Jeśli myślimy o budowlach, mieszkaniach, domach, blokach, to tak. Ale na Ziemi oprócz nas, żyją także inne stworzenia. Żyją, czują, mają swoje domy, swoje rodziny. Bo dom to nie tylko budynek z drewna i kamienia, to przede wszystkim miejsce, gdzie mamy czuć się dobrze, gdzie jest jest nasza rodzina.


"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" to miejsce, gdzie nie ujrzysz budynków z kamienia czy drewna. Za to jeśli będziesz dobrym obserwatorem, to możesz dostrzec dziuplę w drzewie, z której wygląda ptak, małą norkę w ziemi, z której wybiega ryjówka. Jak staniesz nad stawem, to usłyszysz rechot żab. Obok w zaroślach mają swoje miejsce, w którym żyją. "Wielki zielony dom", to nic innego jak las , w którym żyją niezliczone ilości zwierząt, niektóre tak małe, że pewnie nigdy nie zwróciliśmy na nie uwagi. Wielki zielony dom to azyl dla zwierząt. Szkoda tylko, że my ludzie nie szanujemy tego miejsca. Wchodzimy jak do siebie. Bierzemy co chcemy, niszczymy, robimy co chcemy, nie licząc się z konsekwencjami.

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Skrzat miałam przyjemność przeczytać książkę "Wielki zielony dom" i jestem nią oczarowana. Autorka przedstawiła zwierzęcych bohaterów w ten sposób, że nadała im ludzkie cechy. Opisała ich życie w lesie, mieszkania i domki, w których żyją. Zwierzęta też czują - nie możecie myśleć, że jest inaczej. Odczuwają strach, lek, zadowolenie, radość, szczęście. Ale i tak samo jak my, boją się. Tylko, że boją się nas. To my naruszamy ich przestrzeń i niszczymy naturalne środowisko. Nikt nie pomyśli o tym, że nie wolno rzucać niedopałków papierosów w lesie, bo to grozi pożarem, w którym tysiące istnień tracą życie i swój dom. Nie wolno wlewać ścieków do rzek i jezior, bo zwierzęta, które napiją się skażonej wody będą chorowały. Nie wolno wyrzucać śmieci do lasu, ponieważ szkodzą, a zwierzęta mogą utknąć np: w butelce, którą ktoś pozostawił na ścieżce.

Ta książka pokazuje jakimi my ludzie jesteśmy złymi istotami. Niszczymy lasy dla własnej przyjemności i z własnej głupoty. Zabijamy zwierzęta, niszczymy ekosystem. Po co ? Ja tego nie wiem. Ale wiele razy na własne oczy widziałam tony śmieci w lasach. Każdy mieszkaniec domu musi mieć podpisaną umowę na wywóz śmieci. Elektrośmieci czy duże gabaryty można wystawić przed dom i wierzcie mi, że ludzie bardzo chętnie zabierają je i wykorzystują. Ktoś mi może wytłumaczyć, czemu w lasach zalegają wory z pampersami? Serio nie ma bardziej odpowiedniego miejsca na wywóz takich śmieci. A co w środku lasu robi butelka po piwie? Jak byłam na spacerze z synem, to ją zabrałam, bo sucha ściółka i butelka plus promienie słoneczne równa się pożar. Wstyd mi za innych ludzi, że tak niszczą i zaśmiecają naszą planetę.

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

"Wielki zielony dom" Małgorzata Kur - recenzja

Książka jest świetna i myślę, że da dzieciakom do myślenia. I choć od dawna jestem dorosła, to wcale nie żałuję, że poświęciłam pół godzinki na jej lekturę. A przepiękne ilustracje Agnieszki Matz umiliły mi czytanie.

PS wiecie czemu nie można dawać ptakom chleba? Nie? To przeczytajcie tę książkę.

Nie masz pomysłu na prezent? Nie kupuj dziecku kolejnej zabawki. Kup mu tę książkę i przeczytaj ją z nim. Gwarantuję, że oboje będziecie zachwyceni.

"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

 "Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

Moje pierwsze spotkanie z książką Nany Bekher nie zakończyło się dobrze. Jej "Nieznośny milioner" nie rozkochał mnie w sobie. Gdy opublikowałam recenzję książki, autorka mnie zablokowała na Instagramie. Zresztą nie tylko mnie. No cóż, można i tak. Doszłam do wniosku, że skoro tak, to więcej książek autorki nie przeczytam. Aż którego dnia kurier przywiózł mi paczkę, a w niej była najnowsza książka Nany " Zamknij oczy". Wydawnictwo Pascal zrobiło mi niespodziankę i przysłało egzemplarz do recenzji. Nie powiem bym była tym faktem ucieszona, książki nie zamawiałam, nie miałam w planach, ale skoro dostałam, to trzeba przeczytać. Jak myślicie, książka mi się podobała, czy może jednak nie?


"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

Miłość zrodzona z przyjaźni to rzadki dar.

Cassie i Liam przyjaźnią się, odkąd tylko pamiętają. Wychowana w męskim gronie Cassie nigdy nie była wystarczająco dziewczęca w oczach chłopaków. Lecz nie w JEGO oczach.

Zakochany w przyjaciółce, nie zdobył się na odwagę, by wyznać jej swoje uczucia. Cassie również je mocno ukrywała, traktując chłopaka jak brata.

Nagły wyjazd Liama zmienia życie dziewczyny, ale dopiero jego powrót wywróci je do góry nogami.

Cassie stanie przed wyborem, czy dalej być z Neilem, chłopakiem, który już staje się częścią jej rodziny, czy też zaryzykować przyjaźń z Liamem dla czegoś więcej.

Obaj mają swoje tajemnice, obaj są niebezpieczni. Który z nich bardziej: Neil, którego prawdziwego oblicza nigdy do końca nie poznała, czy Liam, który oszukał ją w najważniejszej kwestii?

"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

Zacznę może od okładki. Fajnie zrobiona i bardzo podoba mi się zdjęcie w środku. Widać, że okładka jest dopieszczona w każdym calu. Opis ciekawy, grubość 367 stron, czcionka dość duża. Zaczęłam czytać i muszę Wam powiedzieć, że nie spodziewałam się tego, że fabuła od pierwszej strony mnie wciągnie. A wciągnęła na tyle, że książkę pochłonęłam w jeden wieczór. Nie mogłam się oderwać i choć około godziny 24 już mi się bardzo chciało spać, to czytałam dalej. Dobre to było i muszę przyznać, że mam ochotę na więcej. Może nie tyle tej historii, co może kolejną część z udziałem np. brata Cassie. Tak, Nana, mogłaby napisać kolejną część i rozwinąć wątek Xaviera.

"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

Cassie jest chłopczycą. Wychowana z braćmi, bardziej od zakupów z koleżankami, woli przesiadywać w warsztacie samochodowym. Na urodziny zamiast kiecki czy butów dostaje wymarzony skuter. Życie Cassie jest ułożone, dostała się na wymarzone studia, ma kochającego chłopaka, ale do szczęścia brakuje jej przyjaciela z dzieciństwa. Przyjaciela, który musiał nagle wyjechać i  od dłuższego czasu się nie odzywa. Cassie tęskni i ma nadzieję, że wkrótce się spotkają.

Któregoś dnia Liam wraca. Cassie odbiera połączenie z nieznanego numeru i słyszy jego głos. Teraz ma już wszystko. Jej przyjaciel wrócił i do szczęścia nic więcej jej nie potrzeba.

Ale powrót Liama oznacza kłopoty. Cassie bowiem jest już dorosła i zaczyna inaczej patrzeć na chłopaka. Wcześniej był tylko jej najlepszym przyjacielem, teraz zaczyna stawiać się kimś więcej.

"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

Książka jest typowym przykładem romansu. Mamy dwoje zakochanych w sobie bohaterów, którzy ewidentnie powinni być razem. Ale jak to w takich książkach bywa, na drodze ich miłości pojawiają się przeszkody. Po pierwsze Cassie ma chłopaka. Po drugie, jej chłopak łatwo nie zrezygnuje z dziewczyny i możliwości szybkiego wzbogacenia się dzięki ich małżeństwu. Po trzecie Neil jest hazardzistą i pożyczył pieniądze od niewłaściwych ludzi, nie oddał ich w terminie, czym ich rozwścieczył. Jego życie i życie jego rodziny jest w niebezpieczeństwie. I po czwarte Liam coś ukrywa. Czy gdy prawda wyjdzie na jaw, Cassie nadal będzie go kochała?

Książkę czyta się szybko i porównując debiut autorki a "Zamknij oczy" uważam, że przeszła długą drogę i odwaliła kawał dobrej roboty. Może nie jest to wybitna literatura, jak to romans, ale mogę się przyczepić jedynie do "słoneczka". Nie lubię jak bohaterowie mówią do siebie "słońce", "słoneczko", bo mnie to drażni. Ale poza tym książka mi się podobała.

"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

"Zamknij oczy" Nana Bekher - recenzja

Znajdziecie w niej również dobrze rozwinięty wątek hazardu, i to do czego może doprowadzić uzależnienie od grania. Znam osobiście osobę, która jest uzależniona od hazardu i jest to straszne. Ci ludzie momentami stoją nad przepaścią i tylko krok dzieli ich od skoku. O ile robią krzywdę sobie, to nic, ale gorzej jak ich uzależnienie zaczyna pochłaniać ofiary. Gdy ich bliscy cierpią i dzieje im się krzywda. A zazwyczaj tak jest.

Czy Liam i Cassie będą razem? Nie zdradzam. Mogę Wam jedynie powiedzieć, że w życiu dziewczyny wiele się będzie działo. Doświadczy zarówno ogromnej miłości, jak i wielkiego bólu. Książka wzbudza niemałe emocje i z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić.



Wydawnictwo Pascal możecie mi robić takie niespodzianki:)












poniedziałek, 26 lipca 2021

"Nemezis" Agnieszka Kowalska - Bojar - recenzja

"Nemezis" Agnieszka Kowalska - Bojar - recenzja

"Nemezis" Agnieszka Kowalska - Bojar

Agnieszka Kowalska - Bojar jest autorką znaną mi głównie z serii Seksowni Dranie, która wzbudza we mnie nie małe emocje. Ale czytałam również jej "Bestseller", który należy do Motylowej Biblioteczki. Tym razem miałam przyjemność przeczytać "Nemezis". Ta książka to prawdziwa petarda. Zapraszam Was na jej recenzję.


Krystian jest młody, bogaty i przystojny. Prowadzi firmę zajmującą się projektowaniem oraz budową ekskluzywnych budynków dla wielkich firm. Pewnego poranka pod koła jego samochodu wpada Zojka, dziewczyna, na którą nie zwróciłby uwagi, gdyby nie ten niespodziewany zbieg okoliczności. Zakochuje się w niej bez pamięci oraz z wzajemnością, chociaż jego rodzice i brat Igor nie pochwalają tego związku. W tajemnicy biorą ślub, dziewczyna zachodzi w ciążę. I wtedy wypadek krzyżuje ich plany. Lecz to nie jest najgorsze. Igor za wypadek obwinia Zojkę. Prześladuje ją i na wszelkie sposoby utrudnia życie. Jednocześnie z każdym dniem ulega fascynacji niezwykłą dziewczyną. Im mocniej jednak coś do niej czuje, tym bardziej próbuje ją skrzywdzić.

"Nemezis" Agnieszka Kowalska - Bojar - recenzja

Jeśli szukacie książki, podczas czytania której Wasze emocje będą sięgać zenitu, by po chwili mocno zderzyć się z ziemią, to "Nemezis" jest dla Was. Co to była za książka! Raz czułam podniecenie i ekscytację, by po chwili wkurzyć się i mocno zagryzać zęby. Momentami chciałam otworzyć okno i ją wyrzucić pod koła nadjeżdżającego samochodu. I to najlepiej tira, by ślad po niej nie został. To co autorka wymyśliła, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. I wcale nie mam na myśli tego, że książka jest zła. Wręcz przeciwnie. Ale wcale nie podobały mi się emocje, które mi podczas czytania towarzyszyły. Czemu nikt mnie nie ostrzegł? Gdybym wiedziała, nie zrezygnowałbym z jej przeczytaniu, ale wzięłabym coś na uspokojenie. To książka dla ludzi o mocnych nerwach. Porywająca i namiętna - Krystian i Zojka, ale z drugiej strony Igor jest tak negatywną postacią, że miałam ochotę go zabić. I to nie raz, nie dwa. A najlepiej by było zabijać go, przywracać do życia i znowu zabijać. I tak przez cały dzień, wymyślając co i raz gorsze metody uśmiercania. Taki z niego dupek i gnój. 

"Nemezis" Agnieszka Kowalska - Bojar - recenzja

Zojka to sympatyczna młoda dziewczyna, która zna swoją wartość. Któregoś dnia, spiesząc się na uczelnię, prawie wpada pod koła nadjeżdżającego samochodu. Na szczęście nic się jej nie stało. Kierowcą samochodu jest Krystian, któremu nie w smak jest ta sytuacja, a tym bardziej to, że dziewczyna prosi go o podwiezienie. Niewyparzony język, piękne ciało i burza rudych włosów - dziewczyna jest atrakcyjna i intrygująca, a mężczyzna nie pozostaje obojętny na wdzięki Zojki. Czemu by się z nią nie zabawić? Dziewczyna stanowi wyzwanie dla Krystiana, a on jak przystało na samca alfa, lubi wyzwania.

Zojka nie jest jednak dziewczyną na jeden raz, A Krystian w pada jak przysłowiowa śliwka w kompot. Jeśli kiedyś zastanawialiście się jak wygląda zakochana po uszy para, to Krystian i Zojka są doskonały przykładem wielkiej miłości. Czas leci, ich miłość kwitnie, a życie przypomina bajkę. Niestety Krystian ginie w wypadku samochodowym, a jego brat o wszystko obwinia Zojkę. Poprzysięga kobiecie zemstę. A ta w wykonaniu Igora będzie okrutna.

"Nemezis" Agnieszka Kowalska - Bojar - recenzja

Myślałam, że ta książka będzie romansem i z jednej strony nim jest. Jest również podobna do książek z cyklu Seksowni Dranie, więc fanki tej serii będą nią zachwycone. Ale tak jak wspomniałam, Igor wzbudził we mnie tyle negatywnych emocji, że momentami musiałam złapać oddech i nabrać dystansu do całej historii. Zamykałam wtedy książkę na chwilę, robiłam dwa głębokie wdechy i czytałam dalej. "Nemezis" czyta się szybko, wciąga od pierwszej strony, a zakończenie szokuje. Z jednej strony cieszę się, że autorka w taki sposób zakończyła książkę, ale z drugiej jestem zaskoczona, ponieważ takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Zdradzę Wam jednak, że Agnieszka zostawiła sobie otwartą furtkę. Czy będzie druga część, tego nie wiem. Ale jest taka możliwość.

"Nemezis" Agnieszka Kowalska - Bojar - recenzja

Kolejna książka Agnieszki Kowalskiej - Bojar, która trafia na listę polecajek. Nie było łatwo ją przeczytać, emocje sięgały zenitu, a moja silna wola, by nie wyrzucić książki przez okno, wygrała. Książka ma się dobrze, gorzej z moimi emocjami. One niestety trafiły pod tira i została z nich mokra plama na asfalcie. Było jednak warto i myślę, że Wy też będzie mieć takie zdanie.

Żeby nie było, że zachwycam się wątkiem przemocy wobec kobiet, a taki niewątpliwie w tej książce się pojawia. Nie jestem również zachwycona miłosnymi historiami typu on ją walnie w łeb 9 razy, a przy 10 ona pokocha go miłością jedyną i prawdziwą. Nie popieram i nie lubię takich wątków, takich par, miłości i głupich bab, które się na to godzą. Oczywiście nie popieram w życiu realny, a nie w literaturze. A w tej książce taki wątek jest i wcale nie oznacza, że mnie nie zbulwersował. Ale podoba mi się to, że autorka potrafi, a wręcz jest mistrzynią w wywoływaniu skrajnych emocji. I choć na początku narzekałam, że " o matko, co tu się wydarzyło", to dla tych emocji właśnie sięgam po książki Agi. To nie jest tak, że ich nie lubię, ale wiecie, jak ktoś przeczołga Was emocjonalnie, to trzeba się chwilę z kolan podnosić. Trzeba sobie chwilę pogadać, a potem człowiek jednak dochodzi do wniosku, że książka ma nas wciągnąć, czasami zaszokować, może zaskoczyć, nie zawsze są to pozytywne uczucia. Ale to nie znaczy, że książka jest zła. Tym bardziej, że Aga ma świetny warsztat. To, że coś nas nie kręci, wcale nie znaczy, że książka jest zła. Rozumiecie o co mi chodzi? Ale jeśli są emocje i wkręcamy się w książkę, żyjemy życiem jej bohaterów i w planach mam zabicie jednego z nich, to myślę, że autorka spełniła swoje zadanie. 


Nie jest łatwo wzbudzić w czytelniku emocje od podniecenia, poprzez ekscytację, by zaraz doszedł do totalnego wkurwienia. Agnieszce się to udało. Brawo Kochana!!!












 

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres - recenzja

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres - recenzja


"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Im książka wzbudza większe kontrowersje przed wydaniem, tym bardziej mam ochotę mieć ją w swojej biblioteczce. Tak właśnie było z książką "Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanidy Torres. Czy jej treść przypadła mi do gustu?


"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" to opowieść o odkrywaniu kobiecej przyjemności płynącej z seksu. Natalia po zdradzie męża wyjeżdża w podróż, w której poznaje różnych mężczyzn, od których uczy się innego spojrzenia na swoje ciało i przyjemności, której dzięki temu może odczuwać. W nowych relacjach uczy się też, że sprawczość w życiu uzyskuje się poprzez przejmowanie inicjatywy, a grzeczne dziewczynki, które czekają, aż ktoś je doceni, dostają tylko to, co innym się już znudziło.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

O książce Amanidy Torres dowiedziałam się przypadkiem z jednej z grup na Facebooku. Autorka urządziła burzę mózgów i czytelnicy pomagali jej wybrać okładkę. Co prawda pomysł, na który głosowałam nie zwyciężył, ale ta pozycja wskoczyła na moją listę recenzencką. Autorka wysłała mi piękną i kreatywną paczkę, zrobiłam zdjęcia i wzięłam się za czytanie.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" nie jest długą książką. Ma 202 strony, okładkę broszurową, bez skrzydełek. O pisarce wiemy, że jest autorką bloga o seksie erotyczneopowiadania.com. Poza tym odniosłam wrażenie, że jest osobą dość skrytą i oszczędną w słowach, ale muszę przyznać, że jej wyobraźnia nie zna granic. Jej książka naszpikowana jest scenami seksu, niektóre przekraczają granice wyobraźni zwykłej Grażyny czy Katarzyny, albo innej Marysi. Książka jest grzeszna, niegrzeczna i taka miała być. Mimo dużej ilości scen seksu i wyuzdania bohaterki, mam wrażenie, że to dopiero początek tego, co zamierza nam zaserwować autorka. I bardzo dobrze, ponieważ książka mi się podobała i chciałabym przeczytać inne propozycje autorki.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Natalia jest jedną z nas. Normalną kobietą. Ma męża i któregoś dnia łapie go na zdradzie. Pan małżonek niewzruszony odkryciem małżonki, każe jej wyjść z ich sypialni i poczekać za drzwiami. Pół godziny później wychodzi i dalej ta krępująca sytuacja nie robi na nim wrażenia. Za to Natalię bulwersuje na tyle, że postanawia się zemścić. Nie myślcie sobie jednak, że zamierza niewiernego partnera zabić lub chociażby wytargać za kudły jego sztuczną kochankę. Zamierza pokazać mężowi co stracił. Dosadnie i dosłownie i naocznie.

W małżeństwie Natalii przyjemność z seksu czerpał przede wszystkim mąż, a ona schodziła na drugi plan. Seks był dla niej rutyną lub powodem stresu. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie czerpała z niego taką przyjemność, o jakiej słyszała od koleżanek. Za namową przyjaciółki umawia się z Sergem. Czarnoskóry mężczyzna o cudownych dłoniach i ogromnym penisie jest męską prostytutką. Ale nie taką zwykłą. To specjalista od kobiecej przyjemności. Natalia z początku jest onieśmielona, później nabiera odwagi. Mężczyzna jest niesamowity, w pełni skupiony na partnerce, sprawia, że Natalia wznosi się na wyżyny rozkoszy. Poznaje swoje ciało, doznaje przyjemności, o jakiej jej się nie śniło. To wtedy następuje jej przemiana, a w głowie kiełkuje chytry plan, by swoje miłosne uniesienia filmować, stworzyć z tego film i wysłać niewiernemu mężowi. Niech koniec ich małżeństwa będzie spektakularny. Serge był tylko początkiem. Natalia wyjeżdża do Marrakeszu i tam zaczyna się jej prawdziwa seksualna przygoda. Coś, co zmieni jej życie na zawsze.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Ta książka będzie miała zarówno swoich przeciwników jak i zwolenników, a wszystko zależy od tego, jak podejdziemy do tego tematu.

Już widzę te komentarze, że Natalia to głupia baba, że to jej wina, że mąż ją zdradził, że nie była dla niego dość dobra. Powinna mu wybaczyć i jeszcze pewnie zacząć się umartwiać. A ona postanowiła się zemścić. I to w jaki sposób - robiąc z siebie kurwę. To zła kobieta. I tak dalej i tak dalej. 

A ja myślę inaczej. Choć nie zachowałbym się jak Natalia i nie odważyłabym postąpić tak jak ona, to z drugiej strony ją podziwiam. Bo miała odwagę. Bo chciała. A czemu miała tego nie zrobić? Jej mąż wkładając penisa w inną kobietę, dał jej przyzwolenie na to, by zerwała ich przysięgę małżeńską i mogła robić co chciała. I zrobiła. Wiele kobiet tkwi z związkach, w których to partner czerpie z seksu przyjemność a one pozostają na drugim planie. Natalia powiedziała basta. A wycieczka odmieniła jej życie.

Skoro mężczyźni mogą skakać z kwiatka na kwiatek, to kobiety również. Jest równouprawnienie i nikt z nas nie powinien wtrącać się w seksualne życie innych. Miałam kiedyś koleżankę, która miała ogromne libido, często zmieniała partnerów, lubiła seks analny, eksperymentowała. Gdzie się nie pojawiła, wszyscy ja zauważali. Nie miała problemu by rozmawiać o seksie. Czy była zła? Absolutnie. Bardzo lubiłam spędzać z nią czas i świetnie się dogadywałyśmy, choć jestem zupełnie inna. I wcale nie rozmawiałyśmy tylko o seksie. Nasze drogi niestety się rozeszły, gdy wyjechała za granicę. Ale do tej pory mam o niej dobre zdanie i żałuję, tego że nie mogę iść z nią na kawę.

Natalia wydaje mi się właśnie taką równą babką. Kobietą, która odkryła, że życie seksualne może być cudowne, a każde kolejne orgazmy, które dostawała od mężczyzn, sprawiały, że jej pewność siebie i zadowolenie z życia wzrastały.

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Książka pełna jest scen seksu. Niekonwencjonalnego, wzbudzającego emocje, szokującego. Znajdzie tu chociażby opisu erotycznych imprez, czy seksualnych maszyn - o tym drugim nigdy wcześniej nie słyszałam. Ale chcę byście wiedzieli, że to książka o kobiecej przyjemności. Mężczyźni przedstawieni są w niej jako środek do zaspokojenia kobiecych potrzeb. Nikt tu jednak nikogo nie uprzedmiotawia, a wszystko dzieje się za zgodą partnerów.

Tak książka skierowana jest przede wszystkim do kobiet i jest ich odpowiedzią na erotyczne sny. Mi się podobała, ale nie należy traktować jej dosłownie. Nie chodzi o to, że mamy nagle rzucić mężczyzn i uprawiać seks z męskimi prostytutki, czy obcymi mężczyznami. Autorka chciała pokazać, że seks jest ważnym aspektem naszego życia i nie należy pozwalać, by tylko partner z niego czerpał przyjemność. Należy walczyć o swoje, a to jakie środki zastosujecie, by osiągnąć sukces, to Wasza prywatna sprawa. 

"Weź mnie, czyli 50 odcieni kobiecej rozkoszy" Amanida Torres

Na samym końcu bardzo chciałam podziękować autorce za książkę, a przede wszystkim za jej treść. Myślę, że po jej przeczytaniu niektóre kobiety otworzą oczy, ale tak jak pisałam wcześniej, nie należy traktować jej w 100% dosłownie, a wyciągnąć z niej wnioski.


Dziękuję również za bransoletkę. Jest przepiękna.


Macie w planach tą książkę ?