poniedziałek, 27 grudnia 2021

"Clash" Belle Aurora - recenzja

"Clash" Belle Aurora - recenzja

Prawie 500 stron przeczytane w dwa wieczory. Prawie 500, które pochłonęłam ze smakiem niczym najlepszy bożonarodzeniowy sernik. Magia literackiego pióra. "Clash" Belle Aurory to obowiązkowa pozycja dla fanek romansów. Było idealnie. Zapraszam Was do świata tej niesamowitej kobiety i jestem pewna, że Was nie zawiedzie.


"Clash" Belle Aurora - recenzja

Nie zasługiwał na nią, ale jej serce już wybrało.
Emily Aldrich jest zdesperowana. Musi pilnie znaleźć pracę. Oczywiście najlepiej, aby była dobrze płatna, ale teraz Emily zdecydowałaby się na jakąkolwiek posadę. Jednak kiedy w biurze pośrednictwa kolejny raz słyszy, że nic dla niej nie ma, to ją kompletnie załamuje.
Przypadek sprawia, że Emily trafia na rozmowę kwalifikacyjną, na którą nie była umówiona, po czym dostaje pracę, nie wiedząc właściwie jaką. Dopiero podczas spotkania z członkami jednego z najpopularniejszych zespołów muzycznych „Left Turn” dowiaduje się, że jedzie z nimi w trasę.
Mężczyźni są w porządku, oprócz jednego. Connor Clash jest opryskliwy i niemiły. Od samego początku szuka w Emily wad. Wychodzi na to, że zrobi wszystko, żeby obrzydzić dziewczynie wyjazd i tym samym szybko się jej pozbyć.

"Clash" Belle Aurora - recenzja

Po sukcesie serii RAW, którą uwielbiam, postanowiłam przeczytać "Clash" i ocenić, jak autorka czuje się w niemafijnych klimatach. Wydawnictwo Niezwykłe zaproponowało mi egzemplarz do recenzji i ani minuty się nie wahałam. To była dobra decyzja. Książkę przeczytałam w dwa wieczory, a ma prawie 500 stron. Rano wstawiałam nieprzytomna, ale nic nie jest w stanie popsuć mojego humoru, ponieważ książka jest świetna.

"Clash" Belle Aurora - recenzja

Totalnie nierealna, mocno naciągana i absolutnie przez to magiczna. To historia, która nie miała prawa się zdarzyć i na pewno się nie wydarzyła. Ale jakże przyjemnie się ją czytało. Oderwała mnie od rzeczywistości i pochłonęła do tego stopnia, że świat wokół przestawał istnieć. Liczyła się tylko historia Emmy i Connora. Pełna zwrotów akcji, wzlotów i upadków, a także miłosnych uniesień i załamań. Belle stworzyła utwór literacki, który zarówno mnie zachwycił jak i sprawił, że było mi bardzo smutno i przykro.

Emmy jest cudowną osobą, i również totalnie oderwaną od rzeczywistości. Gdyby ktoś kazał mi opisać ją jednym słowem, to byłby to anioł. Connor Clash jest dupkiem. Gwiazdą rocka, naburmuszonym snobem i chamem. Ale przy niej się zmienia. Zaczyna czuć coś, czego nigdy wcześniej nie poczuł. Przeraża go to. I zamiast chwilę pomyśleć, robi coś, czego nie powinien. Jego głupia decyzja spowoduje lawinę bólu, który niczym rozgrzana ława wedrze się do serc tych dwojga. Ona zniknie, a on będzie musiał żyć z tym, że ją skrzywdził.

Tego co czuję nie da się opisać. Gotuje się we mnie i jestem przepełniona emocjami. Belle w genialny wręcz sposób poprowadziła narrację, stworzyła bohaterów i wprowadziła mnie do świata gwiazd rocka. Pojechałam w trasę z zespołem Left Turn. Byłam świadkiem ich sukcesu, poznałam członków zespołu, a także zobaczyłam jak z szarej myszki Emmy staje się kobietą. Na moich oczach narodziła się miłość Emmy i Connora, która nie miała racji bytu. Ale się zdarzyła. I obojgu bohaterom przyjdzie za to słono zapłacić. Connor się zabawił. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Ale czemu zrobił krzywdę dziewczynie, która podarowała mu swoje serce? Czemu kolejny raz okazał się dupkiem, mimo tego, że jego serce również zabiło mocniej?

"Clash" Belle Aurora - recenzja

Nie mogę doczekać się kolejnych części z serii Niebezpieczne zakręty. Pewnie będzie o kolejnych członkach zespołu. Mam tylko nadzieję, że autorka trochę przyspieszy swoje pisanie, bo bardzo długo każe nam czekać na nowe książki. Ale z drugiej strony warto.

Emmy dostaje od losu szansę i jedzie w trasę z zespołem rockowym Left Turn. To jej szansa na zapewnienie chorej babci godziwej opieki w domu starości. Dla Emmy to przygoda, ale dziewczyna nie wie jeszcze, że ta przygoda zmieni jej życie na zawsze...


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Niezwykłemu. 

















 

5 komentarzy:

  1. Nie czytam takich książek, ale tak napisałaś recenzję, że mam ochotę po nią sięgnąć :)
    Poszukam u mnie w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro 500 stron przeczytałaś w dwa wieczory to musi być to ciekawa pozycja dla miłośników takich książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja recenzja jest zachęcająca, też chcę poczuć te emocje, które czułaś czytając. Muszę ją sobie zamówić, chociaż te 500 stron mnie przeraża

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię książki tej autorki i ta również jest na półce mojej biblioteczki. Dziś kończę "Zapomnianego" i się za nią zabieram :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jedną książkę tej autorki, taki delikatniejszy romans (za nic nie pamiętam teraz tytułu) i byłam nim zachwycona. Do Raw mnie nie ciągnęło, ale tutaj... no chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)