poniedziałek, 4 kwietnia 2022

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

"Kiedy patrzę w jej oczy jednocześnie kocham ją i nienawidzę. Pożądam jej i boję się jej. Wiem, że muszę z nią być i nie powinienem się do niej zbliżać. Uskrzydla mnie i niszczy. Nie pojmuję tego."


A to dopiero początek... Później będzie jeszcze gorzej.


"Sara" - niebezpieczna i wciągająca niczym otchłań nieszczęścia. Będziecie marzyć o tym by przestać oddychać. Mi się to nie udało, a każdy kolejny oddech bolał coraz bardziej...


"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

Sara nie jest zwykłą książką.
To przesycona dobrą muzyką, cynizmem, czarnym humorem, seksem i demonicznym malarstwem opowieść o upadku człowieka.
Wojciech Kunicki jest polonistą w jednym z gdańskich liceów. Uwielbiany przez młodzież. Wiecznie skonfliktowany z gronem nauczycielskim. Meloman i koneser samochodów z klasą. Wytrawny kobieciarz. Człowiek o mrocznej przeszłości.
Z grupą przyjaciół łączą go spotkania pełne filozoficznych dysput, eksperymentalnych napojów alkoholowych oraz wyuzdanego seksu.
Na co dzień jednak za wszelką cenę stara się trzymać wyznaczonych przez siebie zasad.
Inka, początkująca rzeźbiarka, wydaje się być jego szansą na stabilizację. Na odpędzenie wewnętrznych demonów.
Do czasu.....
Splot wypadków powoduje, że Wojciech decyduje się odnowić kontakty z gangsterskim światem. Z każdą chwilą bardziej pogrąża się w mroku. Prześladują go przerażające wizje oraz koszmarne istoty rodem z obrazów Boscha i Goi.
Nagle w jego życiu pojawia się Sara. Piękna, enigmatyczna dziewczyna, która wywoła lawinę dramatycznych wydarzeń.

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

"Sara" Kamila Prabuckiego, to mocno niepokojący, ale jakże brutalnie prawdziwy literacki debiut. Inteligentny, przepełniony bólem, cierpieniem ale i żądzą oraz miłością. Choć takiej miłości bym za żadne skarby świata nie chciała. Podczas czytania bolała mnie każda komórka ciała, ale mimo tego nie mogłam przestać, nie mogłam się oderwać. I trwałam, zawieszona między Niebem a Ziemią, będąc świadkiem upadku człowieka i rozpadu ludzkiej duszy. Destrukcyjna i nieprzewidywalna, ale i cholernie dobra książka. Po jej przeczytaniu czułam się brudna, ale i szczęśliwa, że inni mają gorzej. A wierzcie mi, że głównego bohatera szczęściarzem nazwać nie można. Chłopak ma w życiu pecha. A jego pech ma na imię Sara...

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

Nie chcę Wam zdradzać fabuły, ponieważ nie lubię jak inni to robią. Cieszę się, że mogłam przeczytać "Sarę" jako jedna z pierwszych osób i to jeszcze zanim książka ukazała się drukiem. Uniknęłam dzięki temu spoilerów, a wiem jak nieświadomi recenzenci potrafią zepsuć innym czytelnikom zabawę. Staram się nie zdradzać za dużo w swoich recenzjach, a już na pewno nie istotnych szczegółów czy zakończenia książki. A z takimi recenzjami innych publikacji książkowych niestety się spotkałam. Słabe to jest i niekulturalne. Szczegółów Wam nie zdradzę więc, ale drobne smaczki już tak.

Zacznijmy od tego, że wbrew pozorom i temu co mówi tytuł, Sara nie jest główną bohaterką tej powieści. A jest nim Wojciech Kunicki. Nauczyciel, mąż, ojciec, mężczyzna przed czterdziestką i w sumie również po czterdziestce, ponieważ akcja książki dzieje się na przestrzeni kilku lat. Jest to facet inteligentny, tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Niestety za dobrym wykształceniem, oczytaniem, poczuciem humoru i ciętą ripostą idzie skłonność do uzależnień. Jak się później okazuje, również do samodestrukcji. Wojtek lubi wypić, byle co i nie byle co. Lubi zapalić. Lubi kobiety, imprezy, seks. Krótko mówiąc, lubi dobrze się zabawić. Ale nie to okazuje się jego początkiem zagłady. Jest to miłość. Toksyczna, wyniszczająca. Miłość do uczennicy. Miłość, której nie powinno być, a na pewno nie w takiej formie. Miłość, która powinna dawać nadzieję, a nie zabierać wszystko, niszczyć, plądrować i ranić. Żadna miłość nie powinna ranić. A jednak to robi... Czemu? Bo może i właśnie w tym danym momencie ma na to ochotę. Okrutne? Okrutne to będzie to, co przeczytacie w tej książce. Nie ma zmiłuj. Nie ma hamulców. Nie ma litości...

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

Kim więc jest Sara? Sennym koszmarem o wyglądzie blond anioła i pięknych dwukolorowych oczach. Młoda, niewinna, warta grzechu. Smakująca jak zakazany owoc. Pamiętacie co stało się z biblijną Ewą, gdy ugryzła jabłko? Przejrzała na oczy. Gdyby Wojciech tak zrobił, to byłoby po problemie. Ale Sara jest innym rodzajem zakazanego owocu. Jej trucizna działa z opóźnieniem. Gdy takiego owocu skosztujesz, wszystko inne przestaje się liczyć. Do czasu, aż Twój piękny sen zamienia się w prawdziwy koszmar... Otwierasz oczy i widzisz, że z twojego życia pozostały już tylko zgliszcza...

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

"Sara" Kamil Prabucki - recenzja - patronat medialny

Kamil Prabucki dał czadu. Pamiętam, że jak pierwszy raz przeczytałam roboczy opis książki, to zastanawiałam się czy jest ona dla mnie. Nie powiem, że było łatwo ją przeczytać, nie będę pisać, że jest idealna, ale jest warta tego, by spróbować. I cieszę się, że miałam ku temu okazję.

Nad tworzeniem okładki "Sary" pracowało kilkanaście Wiedźm. Myślę, że Panu grafikowi długo będziemy się śnić, a słowa Patronka Medialna, znikną z jego słownika. Nie wiem ile Kamil mu zapłacił, ale suma sumsrum wyszło świetnie. To właśnie jest Sara. Tak możecie ją sobie wyobrażać i tak mogłaby wyglądać. Zdjęcia, które w książce zobaczycie oraz to zdobiące okładkę, są autorstwa żony Kamila. Idealnie oddają klimat powieści. Jako materiały promocyjne pojawiły się na YouTube klipy promujące "Sarę", a także możecie posłuchać, jak Kamil czyta prolog swojej książki. Ale ten facet ma głos. Mogłabym go słuchać godzinami.
Jak na debiutanta, to promocja jest niezła. To nie jest tylko zwykła książka. To jest spełnienie marzenia. Cieszę się, że mogłam w tym wszystkim uczestniczyć.


Przygoda zwana "Sarą" jeszcze się nie kończy. Kamil wierzę w Ciebie i pamiętaj to, co Ci napisałam - to nie może być tylko jeden raz! Jeszcze raz Ci gratuluję i dziękuję. Było warto przeczytać do końca. To był szok i kubeł zimnej wody na głowę. Zakończeniem rozwaliłeś chłopaku system 🖤.



Za możliwość współpracy przy tym tytule dziękuję Kamilowi Prabuckiemu.

















 

9 komentarzy:

  1. Ta książka mnie bardzo zainteresowała, więc czeka sobie na swoją kolej w mojej domowej biblioteczce. Widzę, że muszę szybko ją przeczytać :) Gratuluję patronatu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło można spędzić czas z tego typu pozycją i chętnie to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od jakiegoś czasu mam ten tytuł na swojej chciej liście czytelniczej. Chyba sobie sprawię książkę na święta, bo bardzo mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka może spodobać się mojej siostrze, ona lubi takie klimaty i myślę, że warto jej polecić. Podeślę jej link.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi bardzo ciekawie, chętnie rozejrzę się za tym tytułem, bo lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł chętnie podsunę pod rozwagę mojej koleżance, ostatnio lubi w takich klimatach czytelniczych buszować. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam poznawać debiutantów, chociaż teraz kiedy rynek wręcz jest nimi przesycony ciężko znaleźć coś naprawdę dobrego - tutaj czuję się bardzo zachęcona, aby poznać bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazwyczaj książki które polecasz bardzo mi się podobają, więc koniecznie muszę sięgnąć również po tą. Zapisuje sobie tytuł. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekałam na twoją opinię o tej książce. Myślę, że dam jej szansę, czasami lubię takie duszne powieści.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)