czwartek, 1 września 2022

"We własnych okowach" Meghan March - recenzja

"We własnych okowach" Meghan Marcu - recenzja

Meghan March należy do moich ulubionych zagranicznych autorek romansów. Mam wszystkie jej książki, które ukazały się w Polsce i moja kolekcja cały czas się powiększa. Tym razem przedstawiam Wam trzeci tom serii "Sekrety i namiętności" o intrygującym tytule "We własnych okowach". Książka, tak jak i poprzednie propozycje autorki, ukazała się nakładem wydawnictwa Editio Red.


"We własnych okowach" Meghan Marcu - recenzja

Lorda Robichaux wychowała ulica. Bywało, że przed głodem ratowała go kradzież. Jednak twarda szkoła życia w Dzielnicy Francuskiej wyszła Lordowi na dobre. Stała się dziedzictwem, które wpływało na wiele jego wyborów. I w końcu coś osiągnął. Odnalazł brata i miał swój sposób na życie - lombard Chains, który stał się dla niego szczególnym miejscem w dzielnicy. Któregoś dnia na jego progu stanęła rudowłosa dziewczyna i oświadczyła, że przyjmuje posadę w lombardzie. A przecież Lord żadnej oferty pracy jej nie złożył!

Elle Snyder była z innego świata. Niewiarygodnie seksowna, świadoma swojej urody i tego, jak bardzo działa na mężczyzn. Do tego miała pieniądze. Dużo pieniędzy. Lord świetnie zdawał sobie sprawę, że Elle nie jest dla niego. Co prawda przyjął ją do pracy, ale gdyby pozwolił sobie na coś więcej, mogłoby to mieć opłakane konsekwencje. Wtedy jeszcze nie wiedział, że dziewczyna dzięki pracy w Chains chciała zakończyć kilka paskudnych spraw z przeszłości.

Byłoby dużo prościej, gdyby oboje mogli się oprzeć iskrzącemu między nimi pożądaniu. Utrzymanie dystansu było jednak niemożliwe. Pragnęli siebie codziennie coraz bardziej, aż do szaleństwa. A przecież lombard mieścił się w bardzo niebezpiecznej dzielnicy. Pewnego dnia doszło do brutalnego morderstwa, którego ofiarą była poprzednia pracownica mężczyzny. Sprawy zaczęły się komplikować. A napięcie między Elle a Lordem rosło...

To twoje wybory. Weźmiesz za nie odpowiedzialność?

"We własnych okowach" Meghan Marcu - recenzja

Bohaterami trzeciego tomu są Lord, brat Cona, bohatera poprzedniej części serii oraz Elle, przyjaciółka Vanessy, która również była bohaterką poprzedniego tomu. W związku z tym, że to seria, książki należy czytać w kolejności, by nie pogubić się w fabułę i nie przegapić istotnych dla niej faktów i szczegółów.

Meghan March tym tomem mnie nie zawiodła. Od początku było gorąco, namiętnie, ale muszę przyznać, że mniej dramatycznie niż w poprzednich książkach autorki. Oczywiście były chwile grozy oraz takie, które chwytały za serce, ale Meghan nie zastosowała tu swojego charakterystycznego schematu czyli zerwania głównych bohaterów w trakcie trwania fabuły. Ich relacja od początku do końca książki jest mocna, ale właśnie przez to muszą borykać się z innymi problemami. Bowiem są osoby, którym ich szczęście nie pasuje. Ale jak to w książkach Meghan March bywa, miłość zwycięża wszystko. Inaczej nie byłaby tak popularna i kobiety by jej nie pokochały od pierwszej książki.

"We własnych okowach" Meghan Marcu - recenzja

Uwielbiam książki Meghan March za ogromne emocje, których doświadczam podczas czytania. Za świetnie wykreowanych bohaterów. Za gorące i namiętne sceny seksu, a także za wszechobecne napięcie seksualne, które jest aż namacalne. O tak, Meghan umie rozpalić wyobraźnię swoich czytelniczek. Podoba mi się bardzo jej styl pisania, to jak bohaterowie się zachowują i jakim językiem się posługują. I choć wiem, że u autorki zawsze dobro zwycięża, to i tak z przyjemnością sięgam po kolejne jej historie i zawsze mam sporo frajdy, gdy zaczynam je czytać.

"We własnych okowach" Meghan Marcu - recenzja

Tym razem nie było inaczej. Lord i Elle od pierwszej strony skradli moje serce i im kibicowałam. Podoba mi się również to, że autorka w swoich książkach pokazuje, że miłość potrafi obejść pozycje społeczne. Nie ważne, że chłopak pochodzi z biednej dzielnicy, prowadzi lombard i jest wytatuowany od stóp do głów, a dziewczyna jest częścią śmietanki towarzyskiej Nowego Orleanu. W jej książkach najważniejsze są relacje międzyludzkie. A miłość nie wybiera i nie liczą się dla niej pozycja i pieniądze.




Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Editio Red.













 

3 komentarze:

  1. Fajnie się zapowiada. Z chęcią bym przeczytałą

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi interesująco. Dawno nie czytałam czegoś podobnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę poprzednie tomy znaleźć.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)