Czy wy też zauważyliście, że Lipstick Books od pół roku nie dodało nic nowego na Instagram,a o ich tegorocznych zapowiedziach nie było mowy. Szkoda, ponieważ mam ich kilka książek i zawsze mnie ciągnęło do pikantnych historii, które mogłam znaleźć w ich ofercie. Jedną z ostatnich propozycji wydawnictwa, po jakie sięgnęłam jest "Po zachodzie słońca" od Kingi A. Lis. Czy książka mi się spodobała?
Odpowiadając na pytanie zadane na końcu wstępu mogę napisać krótko: tak i nie, a co do historii opisanej na kartkach książki mam bardzo mieszane uczucia. Zaczęło się świetnie, skończyło fatalnie. Wiem, że taki był zamysł autorki i jej celowe działanie, które miało na celu zaszokowanie i wyprowadzenie z równowagi czytelnika. Ale takiego szokującego finału się nie spodziewałam i długo nie mogłam otrząsnąć się z szoku. Niby autorka osiągnęła swój cel, ale wolałabym inne zakończenie.
Książka mimo tego, że wydana przez wydawnictwo specjalizujące się w mocno erotycznych love story jest bardzo smutna. Owszem jest tu dużo erotyzmu, wręcz dzikich scen seksu, ponieważ Danica - główna bohaterka pracuje w nocnym klubie jako tancerka. Ale nie tylko tańczy. Klub oprócz podziwiania pięknych kobiet w tańcu, świadczy również usługi seksualne na wysokim poziomie, a Danica jest jedną z ulubionych pracownic właściciela tego miejsca. Zawsze chętna, zawsze gotowa, lubi sex, a klienci lubią jej towarzystwo. Czy Danica jest szczęśliwa? Myślę, że nie wylądowałaby w tym miejscu, gdyby nie jej ojciec. Dziewczyna ma swoją dumę i nie pozwoli, by ktoś układał jej życie pod siebie. Ale żeby od razu tańczyć na rurze i sprzedawać swoje ciało? Nawet jej były chłopak, który boleśnie ją zranił, przychodzi ze znajomymi, by korzystać z seksualnych usług swojej byłej. Oczywiście na każdym kroku przypominając jej, że jest żałosna.
Czemu dziewczyna nie zrezygnowała i nie znalazła innej pracy? Bo nigdzie nie zarobiłaby by tyle, by żyć na takim poziomie jakim żyje. Drugą i kluczową sprawą jest to, że lubi to co robi, mimo tego, że ciągle jest w pracy.
Pewnego dnia spotyka Alana, który wpada jej w oko. Ona również nie jest mu obojętna. Zaczynają się spotykać, Danica robi przerwę od pracy i przeżywają razem cudowne chwile. Wszystko zmierza ku dobremu, ale niech Was nie zwiedzie ta siekanka. W momencie, kiedy Alan i Danica wyjechali na urlop, dziewczyna zrobiła się irytująca. Jakby woda sodowa uderzyła jej do głowy. Wszystko było źle. Sytuację dodatkowo nakręcało to, że dziewczyna była na tyle uzależniona od swojej pracy, by rzucić wszystko i do niej wrócić. Właśnie taka jedna chwila zmieniła jej życie w koszmar.
Żal mi tej dziewczyny i tego, że nie miała w nikim oparcia i była towarem, który każdy chciał mieć choć przez chwilę i wykorzystać. Żal mi tego, że jej życie stoczyło ją na dno, choć przez chwilę była na samej górze i mogła czerpać z życia pełnymi garściami. Żal mi tego, że cały czas miała kładzione do głowy, że jest nic nie warta i nie zasługuje na nic. Gdy ktoś wkłada Ci non stop takie słowa do głowy, to trudno później myśleć inaczej.
A najbardziej żal mi tego co Danicę spotkało finalnie. Myślałam, że dziewczyna jest silniejsza i w końcu o siebie zawalczy. Nawet nie przypuszczałam jak bardzo się myliłam...
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Lipstick Books.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.
Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)