„Jest takie stare powiedzenie: wygrywa pierwsze kłamstwo. Nie chodzi w nim o niewinne kłamstewka, które rzucamy bezmyślnie, lecz te poważne. Zmieniające grę. Celowe. Tworzące fundamenty wszystkiego, co wydarzy się potem. I kiedy to kłamstwo zostanie powiedziane, większość ludzi wierzy, że taka jest prawda. To pierwsze kłamstwo musi być najsilniejsze. Najważniejsze. Trzeba je wypowiedzieć".
Evie Porter tak naprawdę nie istnieje, choć ktoś bardzo się postarał, by jej fikcyjna postać była jak najbardziej żywa. I nie to, żywa miesiąc, kilka dni czy może połowicznie lub przez chwilę. Evie Porter istnieje, bo tak wszystko zostało z góry zaplanowane. Ustalone w każdym najmniejszym szczególe. I nie jest to pieszy raz, gdy kobieta podająca się za Evie musi zaistnieć. Tylko tym razem coś nie idzie według planu. A to rodzi komplikacje i problemy. Poważne problemy...
Na swojej drodze, a raczej w książkach, które przeczytałam, spotkałam kilka takich Evie Porter. Kobiet, które zaistniały, ponieważ wcześniej musiały zniknąć. Czegoś się bały, ktoś je ścigał, chciały uciec od swojego życia. Evie na początku wydawała się taka sama. Ale tylko na początku. Jako narrator pierwszoosobowy zaczyna opowiadać nam swoją historię. A ta jest trudna, choć trzeba przyznać, że nasza bohaterka nigdy się nie nudziła. Bo jak można się nudzić, gdy raz jest się tą, a drugi raz inną osobą? Tylko po co to robić, skoro przed niczym się nie ucieka? I to właśnie jest bardzo dobre pytanie...
Ashley Elston stworzyła thriller psychologiczny, w którym wątki sensacyjne przeplatają się opowieścią o nieszczęśliwej, choć bardzo pomysłowej i zdolnej dziewczynie. Dziewczynie, która mając odpowiednie zaplecze, zaczyna rozkwitać... Ale to w czym się specjalizuje i to do czego dąży, nie jest dobrą zabawą i nie jest zabawą dla jednej osoby. Musi ich być więcej... Więcej takich jak ona? To również dobre pytanie...
Podobała mi się ta książka i z zainteresowaniem czytałam do końca. Musicie wiedzieć, że ta historia ma jedną wadę. Jej wielowątkowość tak wciąga, że nie można odłożyć książki na chwilę, ponieważ nie pozna się odpowiedzi na wszystkie zadane w niej pytania. A Evie Porter, to nie jedyna tożsamość naszej bohaterki, więc tych pytań jest wiele...
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i Spółka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.
Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)