piątek, 21 lutego 2020

"Pani Dymu" Laura Sebastian - recenzja


Moja matka była królową pokoju, ja wiem zbyt dobrze, że pokój nie wystarczy…
Kaiser zamordował matkę Theodosii, Królową Ognia, gdy Theo miała zaledwie sześć lat. Zawłaszczył kraj Theo, a ją samą trzymał jako więźnia, ogłaszając ją Księżniczką Popiołu. Ta epoka dobiegła końca. Kaiser uważał swojego więźnia za słabego i bezbronnego. Nie zdawał sobie sprawy, że błyskotliwy umysł stanowi najbardziej śmiercionośną broń.

Theo nie nosi już korony z popiołu. Odzyskała należny jej tytuł i zdobyła zakładnika – Prinza Sorena. Ale jej lud pozostaje w niewoli pod panowaniem Kaisera, podczas gdy ona sama przebywa tysiące kilometrów należnego jej tronu.
Aby odzyskać to, co jej odebrano, będzie potrzebowała armii. Rzecz w tym, że wiąże się to z koniecznością zaufania jej ciotce, przerażającej piratce Dragonsbane, według której armię można zdobyć, tylko wydając Theo za mąż. Jednak żadna astreańska Królowa nigdy nikogo nie poślubiła…
Theo wie, że wolność ma swoją cenę, ale jest zdecydowana znaleźć sposób na uratowanie własnego kraju bez jednoczesnej utraty siebie.


Po brawurowej akcji, która miała na celu uwolnienie Theo z długoletniego więzienia, księżniczka w końcu może odetchnąć pełną piersią. Jest już bezpieczna. Ale czy na pewno?

Niestety, dopóki Kaiser żyje, a Astrea jest pod jego rządami, nie można mówić o tym, że ktokolwiek jest bezpieczny. Tym bardziej straszne okazuje się to, kto włada obok jego boku zniewolonym krajem. Crescentia. Ale nie ta dobra i piękna dziewczyna, dla której liczyły się podwieczorki, błyskotki i piękne suknie, a jej  wielkim marzeniem było poślubić Prinza.

Po nieudanym zamachu na jej życie, dziewczyna zmieniła się. Z zwęgloną, łuszczącą się szyją, zniszczonymi białymi i kruchym włosami i czarnymi ustami, wygląda jak upiór. Jak senny koszmar. Ale nie chodzi tylko o wygląd zewnętrzny. Coś w jej wnętrzu się zmieniło. Encatrio zamiast ją zabić, sprawiło, że stała się kimś niebezpiecznym. Z tą dziewczyną będą jeszcze problemy.


A tym czasem, w głowie ciotki Theo, kapitan Dragonsbane kiełkuje plan. Trzeba zdobyć sojusznika, by w końcu uwolnić ich kraj z łap tyrana. Dobrym pomysłem będzie zjednać sobie kraj, który posiada armię i pomoże garstce ocalałych ruszyć do wojny. Tylko co może być na tyle cennego, że uda się kogoś do tego nakłonić? Może ręka królowej i bogactwa, które znajdują się w kopalniach Astrei. To mogłoby by się udać. Jest tylko jeden problem. Królowe nigdy nie wychodziły za mąż. Czy Theo poświęci swój los dla dobra kraju?



Pierwsza część tej historii czyli Księżniczka Popiołu rozkochała mnie w sobie od pierwszej strony. Laura Sebastian stworzyła magiczny świat pełen bólu i cierpienia ale i przepełniony miłością. Miłością Królowej do swojego ludu. Pani Dymu to druga część tej niesamowitej historii.

Choć drugie części bywają niekiedy gorsze, to w tym przypadku nic bardziej mylnego. Tu od pierwszej strony są emocje, jest akcja, są łzy i smutek, jest cierpienie ale jest też i tęsknota czy miłość.


Autorka nawet na chwilę nie zwalnia tempa, za to funduje nam magiczną podróż w nieznane. Pałac, spotkania z adoratorami, intrygi, kłamstwa i lęk o własne życie i swoich przyjaciół. Z tym niestety Theodosia będzie musiała zmierzyć się po raz kolejny. Przeżyje też śmierć bliskiej osoby, będzie martwić się o losy przyjaciela, u którego objawy kopalnianego obłędu są coraz bardziej widoczne. A także uświadomi sobie, że miłość istnieje. I choć długo nie chciała się przed sobą do tego przyznać, to jest zakochana.



Napisać książkę fantasy jest bardzo trudno. Dużo łatwiej jest poruszać się w świecie, który znamy, niż zbudować ten świat od podstaw i go ożywić. Laura Sebastian według mnie jest mistrzynią tworzenia nowych światów i opowiadania historii ich bohaterów.


Brawo! Kolejna świetna książka, która wyszła spod pióra tej autorki. Czekam niecierpliwie na tłumaczenie ostatniej części. Pewnie jeszcze trochę będę musiała poczekać, ponieważ dopiero niedawno wersja oryginalna miała swoją premierę. Ale poczekam, bo jest warto. Tym bardziej, że zakończenie Pani Dymu bardzo mnie zaskoczyło.

Polecam! 

Wydawnictwo Zysk i Spółka dziękuję za książkę..


Znacie książki Laury Sebastian?



















15 komentarzy:

  1. Nie znam jeszcze tych książek, przyznaję się bez bicia. Ale po fantastykę sięgam w sumie raz na jakiś czas, jak najdzie mnie ochota :) nie śledzę jakoś bardzo nowości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, jednak obie mam na półce i wiem że niedługo będę chciała się za nie zabrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To niestety nie są moje klimaty, więc nie znam ani autora ani samej książki. Piękne zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przypadla mi do gustu ta książka, jak to się mówi nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Za pierwszym razem przeczytałam "Pani Domu" XD Czas do okulisty od tego czytania wzrok siada.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tej serii, ale też myślę, że nie wciągnęłaby mnie za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej książki. I raczej bym jej nie przeczytała, nie jest w moim klimacie. Ale muszę przyznać, że okładka mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dużo dzieje się w tej książce, widać że nie ma czasu na nudę

    OdpowiedzUsuń
  9. Od razu okładka książki sprawiła, że się nią bardzo zainteresowałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Opis brzmi ciekawie , choć boję się teraz rzucić w wir tomowy;) wtedy nie ma już czasu na inne książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jestem w takim tyle z czytaniem ksiazek ,że az mi głupio. W dalej kolejce znajdzie sie ta ksiazka niestety.

    OdpowiedzUsuń
  12. To brzmi całkiem ciekawie. Muszę poszukać tych książek, może są w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam książek tej autorki, ale ta pozycja od razu zwróciła moją uwagę. Może być ciekawie. Na pewno prędzej czy później ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  14. O, to naprawdę książka, którą chce przeczytać, szczególnie po takiej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wpis, przy którym musiałem założyć okulary znowu. Pani dymu... a ja domu przeczytałem. I tak czytając opis zacząłem się zastanawiać co tam dom ma wspólnego z tytułem... No i zagadka się wyjaśniła, a ja... sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)