sobota, 21 marca 2020

"Powiedz, że wrócisz" Roma Nowicz - recenzja (zawiera spoilery)



Gdy zdarzy się tak, że pierwsza książka autora bardzo przypadnie mi do gustu, to potem w ciemno sięgam po następne. Nie muszę znać opisu i w sumie oprócz nazwiska nic mi nie jest potrzebne. Tak mam. I również w tym przypadku tak było. Literacki debiut Romy Nowicz pokochałam. Podobało mi się w tej książce dosłownie wszystko. A jak jest w przypadku Powiedz, że wrócisz, która jest jej drugą książką? Książka, tak jak poprzednia ukazała się nakładem Wydawnictwa Videograf.


Przyjaźnili się od zawsze. Ona i ich dwóch. Jeden został policjantem, a drugi gangsterem. Pewnego dnia stali się wrogami. Ona musiała dokonać wyboru pomiędzy tym, co słuszne, a tym, co podłe. Nie miała świadomości, że kierując się rozsądkiem, zamieni swoje życie w piekło, a siebie – w ofiarę. Dopiero po latach zrozumiała, iż przez cały czas żyła w kłamstwie, a przyjaciel okazał się jej największym zagrożeniem. Chcąc ochronić swoją największą miłość, jest gotowa milczeć, nawet za cenę utraty ukochanego. Czy prawda wyjdzie na jaw i odsłoni przebiegłą intrygę sprzed lat, czy zwycięży kłamstwo?

Opowieść o namiętności, żądzy posiadania i manipulacji oraz o tym, w jaki sposób można zniszczyć duszę drugiego człowieka, a zagubioną kobietę zamienić w bezwolną ofiarę.


Zawód to smutne słowo. Można zawieść się na wielu płaszczyznach. Ale za każdym razem jest nieprzyjemnie. Nie lubię gdy mnie to dosięga. Nie lubię tego uczucia. Ale czasami niestety tak jest, że ktoś lub coś nas zawodzi. I co wtedy? Wszystko zależy od sytuacji.

Gorzej jest, gdy przeżywamy dwa zawody jednocześnie. Niestety miałam okazję zawieść się w ostatnim czasie podwójnie. Pierwszy zawód to była teść książki  Powiedz, że wrócisz, a drugi raz, zawiodła mnie sama autorka. A raczej działo się to wszystko na raz, więc tym bardziej do śmiechu mi nie było. A moje serce przepełnił żal. 

Powiedz, że wrócisz miało być kolejną świetną książką, która wyszła spod pióra tajemniczej Romy Nowicz. Opis książki jest intrygujący i od tego powinnam zacząć. Gdy go przeczytałam było "wow". Miłosny trójkąt - dawno o tym nie czytałam. A znając Romę, ta historia miała powalić mnie na kolana. I powaliła. Upadłam i zaczęłam płakać nad tym co popełniła autorka.



Na wstępie muszę Wam powiedzieć, że jestem chyba jedyną osobą, której ta książka do gustu nie przypadła, bowiem historia Natalii, Igora i Dominika ma świetne recenzje.  Fajnie jest się wyróżniać, ale w tym przypadku wcale mi się to nie podoba. Wolałabym być w gronie tych zachwyconych. Ale zacznijmy od początku, bowiem nie wszystko było takie złe....

Pomysł na książkę jest świetny. Zgadzam się z tym w 100 %. Miłosna historia trojga ludzi, którzy najpierw się przyjaźnili, a gdy do tego doszło uczucie, zrobił się bałagan. Z miłością bowiem nie ma żartu. Szczególnie gdy przydarza się trzem osobom na raz. Wiadomo, że jedna z nich wyjdzie z tego układu ze złamanym sercem.

Pomysł pokazania dwóch różnych światów czyli policjanta i bandziora również przypadł mi do gustu.

W książce pokazany jest obraz przemocy domowej i tego jak kobieta w tym układzie staje się przedmiotem, który można używać do woli, a potem zgnieść i wyrzucić do śmieci. Niestety takich rodzin w Polsce jest wiele, a mężom oprawcom ich czyny uchodzą na sucho. Dobrze, że autorka poruszała ten temat, dzięki temu historia nabiera wiarygodności.

W książce mamy dwie ramy czasowe. Teraźniejszość i przeszłość. Z czego głównym narratorem i osobą opowiadającą i wspominającą jest Natalia. Lubię czytać książki z takimi przeskokami w czasie. Dzięki temu informacje mamy dawkowane w odpowiednich ilościach i czeka się z wytchnieniem do kolejnych rozdziałów.


Więc o co chodzi, z tym, że mi się tak książka nie podobała? Tak jak wspomniałam, to mogła być bardzo dobra historia, gdyby nie to, że autorka ją koncertowo spieprzyła.

W tej książce nie ma żadnych emocji. Czytałam ją tydzień. A nie ma nawet 300 stron. W tym czasie zrobiłam dwie przerwy i przeczytałam dwie inne książki. A jak wracałam do niej, to dalej nie mogłam wczuć się w jej klimat. A musicie mi uwierzyć, że zawsze mocno się wyczuwam i przeżywam. A tu nic. Jedynie co, to od czasu do czasu brew unosiłam ze zdziwienia i załamywałam ręce. Natalia opowiada tę historię monotonnie i cały czas tak samo. Nie ważne czy je obiad, czy siedzi na plaży z chłopakiem, a może przeżywa swój pierwszy raz. Nie ważne czy gwałci ją mąż, a ona za jakiś czas sama oddaje mu się po dobroci, bo jej się seksu zachciało i przy okazji chciała zrobić temu drugiemu na złość. Jeden ciąg. Pusty dialog, pusta historia bez emocji. I do tego ten język, te opisy. Gimnazjum. Chociaż nie. Teraz dziewczyny w gimnazjum mają większe jaja niż niektórzy chłopcy. A naszej bohaterce właśnie brakuje jaj. Jest wkurzająca, czepialska, sama nie wie czego chce. Ale ta Natalia mnie denerwowała przez całą książkę! Zresztą Igor i Dominik nie mniej. 

Rozumiem, że przedstawiona w książce historia nie jest prosta, ale uważam, że Natalia sama jest sobie winna. Wodziła za nos dwóch mężczyzn i bawiła się nimi. Oczywiście wyszło na to, że ona jest ofiarą. A ja uważam, że trzeba było trochę pomyśleć i iść za głosem serca. A nie robić coś na siłę, bo to spowodowało lawinę nieszczęść. A faceci są tylko facetami.

Wróćmy jeszcze na chwilę do wątku przemocy domowej. Nie pochwalam, wiadoma sprawa.  Jest to dla mnie coś strasznego i absolutnie nie do zaakceptowania. Ale z jednej strony bohaterka ubolewa, że mąż ja bił i wielokrotnie gwałcił, ale za każdym razem mu to wybacza.  Choć ma milion powodów i sposobności, by odejść. On daje jej kwiatki. A ona przyjmuje go z powrotem. A jeszcze lepsza jest to, że pewnego dnia sama mu się oddaje, bo drugi nie chciał jej przelecieć. Serio? Dla mnie coś tu jest nie tak. Tym bardziej, że dziewczyna nie wydaje się być zahukaną gąską. Nie ma dla nie problemu, by 100 razy zdradzić męża. Więc czemu od niego nie odejdzie, skoro, jest taki zły? 

Restauracja. Wiadomo. Pan mąż powiedział jej, że przy rozwodzie zażąda połowy restauracji. A ona boi się oddać mu ojcowiznę. Mhm, ok, ale z tego co zauważyłam, rzecz dzieje się w Polsce, a Natalia zostaje właścicielką restauracji, gdy jej rodzice umierają. A jest to przed ślubem z tego co pamiętam (wszystko jest wyjaśnione w rozdziale 27). Więc hello, w czym problem? Panu mężowi się z tego nic nie należy przecież. Takie mamy w Polce prawo. Więc? Niestety takich niedociągnięć w tej książce jest wiele. 



Bez emocji, pisana jednym ciągiem, a do tego nudnym językiem historia. Tak jakby autorka dopiero zaczynała pisać i to były jej notatki z szuflady wyciągnięte. Takie notatki, na które trzeba nanieść wiele poprawek.

Gdzie się podziała Roma Nowicz, która napisała rewelacyjną książkę "Zapomnij o mnie", tego nie wiem. Ale ja tej książki nie polecam.

Nawet nie wiecie jak mi przykro, bowiem to mogłaby być bardzo dobra historia. Gdyby autorka pracowała nad językiem i gdyby jej bohaterka nie była tak głupia. Wszystko jestem  w stanie zrozumieć, ale to, że co się chce uprawiać sex i oddaje się swojemu oprawcy i gwałcicielowi, by Cię przeleciał, bo jest akurat pod ręką? Tak, dokładnie "przeleciał", a następnego dnia informuje się go, że to jednak była pomyłka. Dla mnie to są dużo. Sama na jego miejscu bym jej za to przywaliła. 


A na koniec mój ulubiony cytat, który przepełnił czarę goryczy:

"Kiedy byliśmy razem, stale dochodziło do awantur, kilka razy podniósł na mnie rękę, a zgwałcił kilkanaście, więc jaki był sens, byśmy oboje się ze sobą męczyli? " - przemyślenia głównej bohaterki. 

Zgwałcił ja i lał, a ona w końcu postanowiła odejść, by biedak się z nią nie męczył i ona przy okazji z nim też Mhm... Cała książka wygląda mniej więcej tak jak ten cytat. Tyle w temacie.


PS Ale Zapomnij o mnie bardzo Wam polecam. Ta książka jest genialna. 


Znacie twórczość Romy Nowicz?










13 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale zapowiada się ciekawa lektura ;) podjęty trudny temat, ciekawe jak go autor uchwycił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej przeczytać i samemu ocenić:)

      Usuń
    2. Właśnie mimo negatywnej recenzji, dodałam książkę do listy do przeczytania, bo mi się spodobała ;)

      Usuń
  2. Nie wiem jeszcze tego, czy w polskim prawie nie ma tak, że jeszcze przed śmiercią nie trzeba jakoś pozałatwiać spraw urzędowych (np. być drugim właścicielem, ale chyba nawet nie w spółce...), bo znam przypadek, kiedy firma musiała po śmierci właściciela zostać zamknięta, choć należała od kilku lat do rodziny, bo takie przepisy! Ale nagromadzenie absurdów skutecznie mnie odstręcza od tej książki! No i do tego tematyka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tekstu wynika, że rodzice głównej bohaterki giną w wpadku. Nie jest opisane, w jaki sposób staje się właścicielką ale jest nią, bo to wynika z całości tekstu w książce. Rozumiem, że w chwili ich śmierci po prostu odziedziczyła to miejsce. Ślub z Dominikiem wzięła kilka miesięcy po śmierci rodziców i przez ten czas cały czas zarządzała restauracją. W Polskim prawie jest tak, że jeśli zgromadzisz majątek przed ślubem w postaci np mieszkania czy tak jak tu restauracji, to osoba, która weźmie z Tobą ślub później nie ma nic do tego, co miałaś przed związkiem małżeńskim. To chodzi dokładnie o ten przypadek, więc dla mnie to jest absurd

      Usuń
  3. Czytałam zapomnij o mnie i nie do końca mi si,ę podobała. Tę książkę miałam zamiar przeczytać, ale kurde teraz to już sama nie wiem ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że musisz przeczytać. Przecież każdemu podoba się co innego. A ta książka ma bardzo dobre recenzje.

      Usuń
  4. Nie słyszałam jeszcze o tej autorce, ale trochę się pogubiłam w tym wszystkim. Miłosny scenariusz mnie zainteresował chyba tutaj najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka ma dwa oblicza jedno to pozytywne, a drugie oczywiście negatywne. Tak to bywa w książka nie zawsze są udaną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam z ciekawością, bo rzadko trafiam w sieci na negatywne recenzje. Ale za to własnie cenię Twój blog - można być pewnym, że piszesz szczerze! Co do samej książki, rzeczywiście szkoda potencjału historii. Najgorzej z tymi niedociągnięciami. Powiem ci, że teraz sama próbuję coś napisać, i tez się boję, że popełnię jakieś błędy logiczne. Nawet nie sądziłam, że przy pisaniu jest tyle sprawdzania.

    OdpowiedzUsuń
  7. O tej książce już czytałam i mam ją na liście tych, które chcę przeczytać w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że uda mi się spełnić to "marzenie". Z autorką nie miałam wcześniej do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciesze sie ze u ciebie na blogu mozna znalezc szczere i prawdziwe recenzje. Szczerosc sprawia ze ceni sie takiego blogera jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm no zupełnie nie dla mnie jakakolwiek przemoc w książce powoduje że nie mam ochoty jej czytać.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)