„Ale KLAPSA" Jaga Gibons - PATRONAT MEDIALNY

7 / 2025

Wydawnictwo motyleWnosie to jedno z moich ulubionych polskich wydawnictw. Z reguły pojawiały się w nim książki autorstwa Agnieszki Kowalskiej-Bojar, czyli właścicielki wydawnic. Jakie było moje zdziwienie, gdy nagle w zapowiedziach pojawiła się "KLAPSA"? Jednak dobrze, że tak się stało, ponieważ książka okazała się ciekawa i godna uwagi. A bezkonkurencyjne poczucie humoru Jagi Gibons i wpędzanie głównej bohaterki w kłopoty, robią dobrą robotę w tej książce. Książka ukazała się pod moim patronatem za co dziękuję wydawcy.

Nie ma nic lepszego niż dobra książka. Szczególnie taka, która jest wesoła, dialogami rozkłada czytelnika na łopatki, a pech głównej bohaterki nie jest godny pozazdroszczenia i powoduje lawinę niefortunnych zdarzeń.

Życie Lidki nie jest łatwe i nigdy nie było. Wpłynęły na to złe decyzje dorosłych, które zniszczyły nastoletnie lata bohaterki. Została sama z dzieckiem i musiała sobie poradzić. Dobrze, że miała przyjaciela, który jej w tym pomógł. Roman, choć miał wtedy tylko 18 lat, pomógł przetrwać Lidce grad i nawałnice, które przeszły przez jej dom i razem stworzyli dom dla małej Gabrysi. Choć nie tak miało być...

Któregoś dnia, na jednym z wieczorów kawalerskich, na których Lidka tańczy, pojawia się Oliwier. I to on wywraca do góry nogami świat Lidki, który już w miarę był poukładany. A teraz dąży do rozpadu i klęski. A to wszystko przy akompaniamencie muzyki dla totalnych życiowych porażek jak z filmu „Glupi i głupszy". Jeśli myśleliście, że wiecie czym jest totalna klapsa, to byliście w błędzie. Takiego bałaganu może narobić tylko nasza bohaterka.

Takie książki mogłabym czytać codziennie. Zabawne, wesołe, zwariowane, szalone i czasami niebezpieczne. Ale przy tym kolorowe i przepełnione marzeniami o lepszym życiu. Nie o bogactwie, przystojnych facetach czy szpilkach od Prady ale o marzeniach o domu dla małej dziewczynki. O spokojnym i bezpiecznym kącie, niezagrożonym nagłym najazdem pracowników OPSu. I o dobrej pracy. Bo przecież dziewczyna tańcząca na rurze w klubie nocnym i wieczorach kawalerski nie może wychowywać dziecka sama, prawda? Nikt nie pomyśli jednak, że szesnastolatka zostająca sama z dzieckiem też nie może tego robić. A tak było w przypadku Lidki. Szybko musia dorosnąć i stworzyć dom dla niemowlęcia. Nie ważne, że momentami ją to przerażało. Nie mogła jednak odpuścić. Nie mogła pozwolić, by mała trafiła do domu dziecka czy rodziny zastępczej.

Jaga Gibons stworzyła wyrazistych bohaterów i historię, która zarówno rozśmiesza jak i chwyta za serce. Nie można przecież przejść obojętnie obok słodkiej Gabrysi i rodzicielczego duetu, który tworzą Lidka oraz Roman. Tych dwoje mogłoby stworzyć razem piękną rodzinę, gdyby nie to, że Roman woli mężczyzn. Ale nie rezygnuje z dziewczyn, które są dla niego całym światem. Wspiera je, a Lidkę wielokrotnie odciąża przy opiece nad Gabrysią.

Wszystko w tej książce krzyczy weź mnie do ręki i przeczytaj. Oczywiście Was do tego zachęcam. Musicie jednak wiedzieć, że autorka dziwnie zakończyła tą książkę. Na tyle niepokojąco, że aż się prosi o kontynuację. Czy taka będzie? To pytanie jest skierowane do naszej autorki...

Książkę dostałam do recenzji od wydawnictwa motyleWnosie.