środa, 11 września 2019

Romans po brytyjsku Vi Keeland i Penelope Ward - recenzja


Duetu Vi Keeland i Penelope Ward nikomu nie trzeba chyba przedstawiać. Panie piszą razem i osobno, a ich każda kolejna książka, to murowany hit sprzedażowy, zarówno w Polsce jak i za granicą. Czym pisarski duet przyciąga do siebie rzesze kobiet na całym świecie? Tym, że ich proste historie miłosne mogłyby przytrafić się każdej z nas. Wiele kobiet znajduje siebie w tych książkach. A te, które siebie znaleźć nie mogą, chętnie znalazłoby się na miejscu głównych bohaterek z jednego prostego powodu. Jakiego? One zawsze mają fenomenalny seks. A która z nas choć raz nie marzyła o tym, by zamienić się miejscami z literackimi postaciami właśnie z tego powodu?


Kiedy jesteś wdową po trzydziestce i samotnie wychowujesz ośmioletniego syna, musisz temu zadaniu podporządkować wszystkie plany, aspiracje i marzenia. Już podołanie codziennym obowiązkom staje się sporym wyzwaniem. Kolejny mężczyzna w życiu? Cóż... oni raczej nie są zainteresowani związkiem z kobietą z dzieckiem. Dlatego samotna matka nie powinna mieć większych nadziei na znalezienie odpowiedniego i odpowiedzialnego faceta, z którym stworzy szczęśliwą rodzinę, prawda?

Bridget Valentine doskonale zdaje sobie z tego sprawę i choć wpadli sobie w oko z Simonem Hogiem, młodym i wyluzowanym lekarzem, postanawia trzymać go na dystans. Zwłaszcza że wymiana ich pierwszych spojrzeń nastąpiła w niecodziennych okolicznościach: przy usuwaniu haczyka wędkarskiego z pośladka kobiety. Zaraz potem okazało się, że przystojny doktor będzie przez kilka miesięcy jej współlokatorem. Ich zamieszkanie pod jednym dachem sprzyja poznawaniu się, żartom i... wspólnemu czytaniu książek. Napięcie wzrasta, uczucia nabierają głębi. Tyle tylko że Simon na pewno nie jest odpowiednim mężczyzną dla Bridget...

Ta pogodna i pełna humoru opowieść szybko nabiera rozpędu. Opowiada o fascynacji, pożądaniu, ale i o odpowiedzialności za swoje decyzje i za uczucia innych osób. Bridget do niedawna nie była gotowa na nową relację, ale Simon jej się bardzo podoba. On natomiast zdaje sobie sprawę, że nie może sobie pozwolić na dłuższy związek, ale kobieta fascynuje go coraz mocniej. Jest jeszcze syn Bridget, który z radością zaakceptował i bardzo polubił „wujka”. Czy można w takim chaosie znaleźć właściwe rozwiązanie, które nikogo nie zrani?

On na pewno nie jest dla niej odpowiednim facetem. Prawda?


Romans po brytyjsku to jak dotąd najlepsza książka tego pisarskiego duetu, którą czytałam. Już od pierwszej strony zapowiadała się świetnie. Mamy tu wszystko czego czytelniczka lubiąca takie książki może się spodziewać.

Jest ON. Simon, młody ( przed trzydziestką), przystojny, wysportowany (choć nie ćwiczący ) z kaloryferem na brzuchu i ponętną literą V. Do tego jest niezwykle seksowny i pociągający. O lekko przydługich włosach i przyciągającym spojrzeniu. A jakie ma poczucie humoru!!! Ten jego seksowny sposób żartowania ujął mnie do pierwszej chwili. I do tego jest lekarzem. Mmmmm, ciacho - tak w skrócie można go opisać. 

Jest ONA. Lat 33. Wdowa. Ma syna. Choć myśli o sobie, że nie może się podobać już mężczyznom, a na plażę najchętniej wyszłaby w worku, to Bridget wygląda bardzo dobrze jak na kobietę, która każdą wolną chwilę poświęca pracy i dziecku. A randki? Od dwóch lat nic. O seksie nie wspomnę. Kobieta jest pielęgniarką. Miła, sympatyczną. Chcielibyście mnie taką sąsiadkę.


Tych dwoje spotyka się przez przypadek, gdy kobieta wbija sobie w pośladek haczyk wędkarski, a mężczyzna ma tego dnia dyżur w szpitalu. Później okazuje się, że będą razem mieszkać. A może i nie tylko mieszkać? Coś ich bowiem pcha w swoje ręce. Tylko czy Bridget odważy się na kolejny krok w swoim życiu ? A może to chodzi o Simona, bo ten przecież nie szuka nikogo za stałe?


Momentami zabawna, a niekiedy lekko smutna opowieść o tym, że prawdziwe szczęście nie zdarza się tylko raz, a pozory mogą bardzo mylić. Jest to opowieść o tym, że nigdy nie wiesz co życie przyniesie, a czasami można się bardzo zdziwić, pozytywnie zaskoczyć  lub okropnie rozczarować. Miłość nie wybiera. Miłość nie jest prosta. Ale raz wypuszczona do serca, nie chce z niego wyjść, choćbyśmy ją bardzo mocno chcieli z niego wygonić.


Ale jest tu także seks. Dużoooo fajnego seksu. A kto by nie chciał mieć fajnego seksu z przystojnym panem doktorem? 


Oczywiście to był żart. A może i nie? Jedno jest pewne. Romans po brytyjsku musi się Wam spodobać. Mi się ta książka podobała i gorąco ją Wam polecam.


Editio Red dziękuję za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej historii. 












23 komentarze:

  1. Ciekawa jestem jak by mi się czytało tę książkę..

    OdpowiedzUsuń
  2. To kolejna świetna książka tej autorki. Nie mogłam się oderwać od książek które do tej pory czytałam. Gentleman numer 9 był świetny i ta również zapowiada się rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam 32 lata i spotykanie się z młodszym facetem to nie jest już temat tabu, na pewno ciekawa książka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też nie. Mój mąż jest młodszy więc wiem jak jest.

      Usuń
  4. Bardzo lubię czytać takie historie. Potrafię pochłonąć książkę w jeden dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie moje klimaty, dlatego sobie tym razem odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki dziennik Bridget Jones tylko facet jest młodszy?... Czy ja źle zrozumiałem. Może też być takim połączeniem tej książki i 50 twarzy Graya... w kontynuacji?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sympatyczne romansidło. Tak będzie prościej Ci wytłumaczyć. Biedny jesteś, ale dzięki, że starasz się zrozumieć :)

      Usuń
  7. Akurat ta książka mnie nie przekonuje, chociaż przyznam, że ostatnio w sprawach lozkowych zaskoczylam sama siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja droga książka od samego początku zacheca do przeczytania. Romans uwielbiem taki rodzaj książek. A relacje między nimi z tego ci piszesz bardzo ciekawie się rozwijają. Jestem ciekawa czy będą razem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląda na ciekawą, może przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ta książka zachęca, wydaje się bardzo ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie opowieści, romanse to coś dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Romanse to są moje klimaty bardzo lubię je czytać. Szczególnie lubię takie książki czytać w długie zimowe wieczory pod kocykiem kiedy w koło mega nastrój tworzą świece.

    OdpowiedzUsuń
  13. Do tej pory czytałam tylko jedna książkę tych autorek, ale chętnie sięgnę po inne. Ta również ładuje na liście książek do przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię romansy i takie prawdę mówić tanie okładki zawsze mnie do nich zachęcają. Historia zawarta w książce interesuje

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję Ci za odwiedzenie mojego bloga i każdy pozostawiony przez Ciebie komentarz. Motywuje mnie to działania.

Komentując post wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych, które odbywa się na podstawie zgody użytkownika na przetwarzanie danych osobowych (art. 6 ust. 1 lit a RODO z dn. 25.05.2018)